Camerimage 2013
Reklama

Przegląd Kina Holenderskiego na Camerimage

W ramach 21. edycji Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage odbędzie się Przegląd Kina Holenderskiego - poinformowali organizatorzy imprezy.

W ramach przeglądu zaprezentowanych zostanie 16 filmów z lat 2001-2012, ukazujących najnowsze oblicze kinematografii z Kraju Tulipanów, która zajmuje ważne miejsce na mapie filmowej Europy. Przegląd Kina Holenderskiego, zorganizowany wspólnie z Eye International w Amsterdamie oraz Ambasadą Królestwa Niderlandów w Warszawie, stanowi kolejny krok w dążeniu Camerimage do promocji bogactw europejskiego kina. Wraz ze swoim najnowszym filmem "The Girl and Death", do Bydgoszczy przylecą również dwaj uznani holenderscy twórcy, reżyser i scenarzysta Jos Stelling oraz autor zdjęć Goert Giltay. Filmowcy spotkają się z widzami po projekcji, zasiądą również w festiwalowym jury.

Reklama

Historia kina holenderskiego ma niezwykle chlubne tradycje, sięgając końca XIX wieku, kiedy to w kraju zaczął zawiązywać się przemysł filmowy oraz powstawały pierwsze produkcje, na czele z Gestoorde hengelaar M.H. Laddé z 1896 roku. Młoda kinematografia dość szybko zdobyła szerokie uznanie, w pierwszych dekadach XX wieku stając się jedną z najprężniej działających w Europie. Ekspansję tę przerwała na wiele lat II wojna światowa, lecz w kolejnych dekadach Holendrzy mogli się pochwalić zarówno wspaniałą szkołą dokumentalną o międzynarodowej renomie (nagrody na MFF w Berlinie, Cannes i Wenecji, Oscar w kategorii Najlepszy Dokument Krótkometrażowy), jak i szeregiem oryginalnych twórców, których produkcje zdobywały wielkie uznanie krytyków i widzów.

Najwybitniejszym holenderskim twórcą okazał się Paul Verhoeven, który przed rozpoczęciem intratnej kariery w Hollywood, zdołał kilkukrotnie wspiąć się na szczyt rodzimego box-office'u, ustalając na długie lata rekord frekwencyjny filmem "Tureckie owoce" (1973 r.) i przedstawiając branży talent Rutgera Hauera. Koledzy Verhoevena również nie próżnowali, Jos Stelling, Theo van Gogh czy Ate De Jong udanie łączyli komercję z artystycznymi poszukiwaniami, a Fons Rademakers zdobył Oscara w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny za "Atak" z 1986 roku. Nie można również zapomnieć o dokonaniach autora zdjęć Robby'ego Müllera, uznawanego za jednego z najwybitniejszych w swoim fachu. W trakcie 21. edycji Camerimage skupimy się jednak na najnowszych osiągnięciach holenderskiego kina, które choć stoi w cieniu piłkarskich dokonań "Pomarańczowych", pełne jest filmowych bogactw.

Holenderscy twórcy, którzy opierają się realizowaniu najprostszych komercyjnych spektakli, zdają się być nade wszystko wyczuleni na czysto ludzki aspekt opowiadanych przez siebie historii. Spoglądają na swoich bohaterów, pięknych w swoich wadach, z uwagą i zrozumieniem, snując ich zabarwione codziennym znojem tragikomiczne historie. Portretują osoby zagubione w rzeczywistości, próbujące odnaleźć drugiego człowieka ("Wolfsbergen", reż. Nanouk Leopold, zdj. Richard Van Oosterhout), pokazują dojrzewanie w czasach wojennej zawieruchy ("Ostatnia zima wojny", reż. Martin Koolhoven, zdj. Guido Van Gennep), wyciągają refleksje z trudnych powrotów do czasów niewygodnej przeszłości ("Ptak, który nie umie latać", reż. Anna Threes, zdj. Guido Van Gennep).

Holenderscy twórcy preferują kino autorskie, w pełnym wymiarze tego określenia, filmy nieoczywiste, wymagające od widza uwagi i zaangażowania. Dokumentują codzienną walkę przedstawicieli różnych pokoleń o godne życie (trylogia "Spojrzenie", "Shape of the Moon", "Miejsce wśród gwiazd", reż. Leonard Retel Helmrich, zdj. Leonard Retel Helmrich), snują historie o zagrożeniach płynących z nowoczesnych technologii ("Jesteś tam?", reż. David Verbeek, zdj. Lennert Hillege), opowiadają o niemożliwych historiach miłosnych pomiędzy ludźmi z różnych klas społecznych ("The Girl and Death", reż. Jos Stelling, zdj. Goert Giltay), przekraczają granice filmowego doświadczenia, by powiedzieć widzom coś o nich samych ("Code Blue", reż. Urszula Antoniak, zdj. Jasper Wolf).


Pomimo częstego podejmowania smutnych tematów, nowe kino holenderskie potrafi być również ciepłe, ironiczne, otwarte na inność spojrzenia. Stanowi kalejdoskop koncepcji, pomysłów i reżyserskich wizji, który mówi wiele o współczesnej kondycji kraju, ale wkracza także na obszar uniwersalności.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama