Oscary 2008
Reklama

Braciak namiętnie... ogląda mecze

Pomiędzy graniem Pshemka ("BrzydUla") a Mariana ("Londyńczycy"), Jacek Braciak namiętnie... ogląda mecze.

Z natury spokojny aktor, zaskarbił sobie serca publiczności ekscentryczną postacią guru świata mody w serialu "BrzydUla", nadawanego popołudniami w telewizji TVN.

"Pshemko to naprawdę świetnie napisana postać! Grając ją można sobie pozwolić na wiele, a mimo to wszystko trzyma się kupy" - opowiada artysta.

Niebawem serial się kończy, jednak Braciak nie zdradza szczegółów dotyczących jego postaci.

"Pshemko umrze śmiercią zawodową" - tajemniczo wyznaje.

I dodaje: "Jeśli chodzi o moją rolę, odzew wśród widowni był wystarczający. Znajomi i rodzina są zadowoleni".

Reklama

Od roli zwariowanego i komicznego projektanta aktor ma odskocznię, grając Mariana w "Londyńczykach".

"Marian jest potentatem. Ma dwie firmy, budowlaną i świetnie prosperujący Klub Polski. Natomiast to kolejny błąd obsadowy w polskim serialu. Powinienem mieć sześćdziesiąt kilo więcej albo chociaż wąsy" - przekonuje aktor.

Choć na razie Braciak nie ma innych propozycji zawodowych nie narzeka, bo dzięki temu może skupić się na tym, co lubi najbardziej - sportowej pasji.

"Oglądam w samotności mecze piłkarskie. Bez kumpli, bo mnie irytują komentarzami. Zazwyczaj wyłączam też komentatorów" - mówi szczerze.

Zagryzając słonecznik oddaje się emocjom.

"Oni się gryzą, wyrzucają, przyjmują, sprzedają i kupują mecze, a nam kibicom - mimo że jest fatalnie - zawsze wydaje się, że nasi wygrają" - tłumaczy Braciak.

Gwiazdor ma nadzieję, że wszelkiego typu ekscesy ma już za sobą.

"Teraz odnajduję namiętności w czym innym, niż hulaszczy tryb życia" - kończy.

Więcej czytaj w magazynie "Świat seriali"

Świat Seriali
Dowiedz się więcej na temat: BrzydUla | aktor | mecze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy