48. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

"Tyle co nic": Kowboj na polskiej wsi [recenzja]

Kadr z filmu "Tyle co nic" /materiały prasowe

Dawno w rodzimym kinie nie było tak prawdziwego obrazu wsi z silnym bohaterem - kowbojem - walczącym z wiatrakami. "Tyle co nic", czyli dramat społeczny, kryminał i western w jednym, w reżyserii Grzegorza Dębowskiego jest bardzo dobrym polskim debiutem, trzymającym w napięciu od początku do końca.

"Tyle co nic": Fabuła filmu

Głównym bohaterem filmu "Tyle co nic" jest lider rolniczego protestu wymierzonego w lokalnego posła, który zdradził interesy swoich wyborców. Jarek jeździ ciągnikiem jak kowboj na rumaku. Nosi czerwoną kurtkę niczym James Dean w "Buntowniku bez powodu", jednak kurtka Jarka nie lśni nowością, a ubrudzona jest wiejskim błotem. Kowboj jest w konflikcie ze światem, prowokuje, ale chciałby doprowadzić do pojednania, udowodnić, że życie żadnego człowieka nigdy nie jest warte "tyle co nic". Gdy w oborniku wyrzuconym przez protestujących pod domem parlamentarzysty znalezione zostają ludzkie zwłoki, Jarek - jako osoba najbardziej podejrzana - jest na ustach wszystkich. Zmarłym jest jego najbliższy przyjaciel. Mężczyzna rozpoczyna prywatne śledztwo.

Reklama

"Tyle co nic": Realizm filmu jest jego siłą

Nie obejrzycie w tym filmie polskiej wsi w infantylnym obrazku. Pewne sceny w "Tyle co nic" mają taką intensywność, że ich odbiór, bardziej niż doświadczeniem filmowym, stawał się dla mnie przeżyciem czegoś naprawdę autentycznego, i to odnoszącego się nie tylko do realiów dzisiejszej polskiej wsi, ale też do kondycji ludzkiej en bloc. System niszczący człowieka, zdrada, donoszenie, władza przeciwko obywatelowi, czyli jak mówi jeden z bohaterów: "życie w błocie, umieranie w gównie". Bo realizm filmu Grzegorza Dębowskiego jest siłą - też za sprawą, intensywnych dialogów, autora zdjęć Oleksandra Pozdnyakova, scenografii Mai Pawlikowskiej i kostiumów Agaty Wińskiej.

Twarz Jarka - lidera lokalnych rolników dominuje na ekranie. Bez wcielającego się w główną rolę Artura Paczesnego nie byłoby "Tyle co nic". Ceniony aktor teatralny, mający dotąd na koncie drugoplanowe kreacje m.in. w "Żeby nie było śladów" czy "Bo we mnie jest seks", jest wiarygodny i odważny w swojej roli (jego ekshibicjonizm nie jest bezmyślny, a prowokujący, obliczony na konfrontację z występującego przeciwko niemu mieszkańcami wsi). Na ekranie partnerują mu m.in. Artur Steranko, Radosław Hebal i Agnieszka Kwietniewska.

Autorem scenariusza i reżyserem filmu jest Grzegorz Dębowski, absolwent Szkoły Filmowej w Łodzi. W swoim dotychczasowym dorobku ma krótkometrażowy "NDR", który podobnie jak "Tyle co nic" zrealizował w Studiu Munka.

"Tyle co nic" porusza się między kryminałem, westernem, kinem psychologicznym i społecznym. Dębowski ma idealne wyczucie rytmu, potrafi zbudować wciągającą narrację, a jednocześnie wielopoziomową opowieść o współczesnym człowieku. To film o walce o godność, rodzinę i prawdę. Reżyser stawia gorzkie pytanie, czy istnieje dziś moralność?

8/10

"Tyle co nic", reż. Grzegorz Dębowski, Polska 2023.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tyle co nic
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy