Reklama

"Życie od kuchni": O PRODUKCJI

- "Ponieważ w tej historii jedzenie jest metaforą miłości, przygotowywanie posiłku jest kontekstem, w którym żyją, działają i kontaktują się bohaterowie" - mówi Hicks. Mając to na względzie, on i kierownik produkcji Barbara Ling zaaranżowali dla aktorów prawie w pełni wyposażoną kuchnię, która staje się tłem dla najważniejszych scen rozgrywających się pomiędzy Kate i Nickiem.

Hicks i Ling sprawdzili w ponad 60 restauracjach w okolicy opcje wykończenia i atmosferę, notując różnice pomiędzy przestrzeniami roboczymi tworzonymi przez samych szefów kuchni, a tymi tworzonymi przez właścicieli restauracji. Krótko zastanawiali się nad zaadaptowaniem istniejącego obiektu przemysłowego, ale gdy uznali, że takie miejsca są zbyt sterylne i za duże, zdecydowali się na zbudowanie kuchni od podstaw w hali filmowej w Silvercup East Studios w dzienicy Queens.

Reklama

"Jedną z zalet było to, że nie musieliśmy stosować się do obowiązujących przepisów, co byłoby absurdalnie drogie" - mówi Ling. - "Zamiast tego mogłam zaprojektować kuchnię wyglądającą na w pełni funkcjonalną, która wcale nie musi być trwała. Prawdziwa jest stal nierdzewna, a także płytki, miedziane rury i zbiorniki do automatów parzących cappuccino, urządzenia, zlewozmywaki, kuchenki, stoły ze stali nierdzewnej, nawet termometry na ścianach. Jedynymi wyjątkami są dwie chłodnie. Zbudowaliśmy je, a potem wpompowaliśmy do nich zimne powietrze".

Chłodnie spełniają dwojaki cel: mają chłodzić żywność, ale też stanowić miejsce, w którym kucharze mogą ochłonąć lub porozmawiać w cztery oczy. Autentyczność tego zwyczaju w filmie potwierdzili zresztą wszyscy pracujący na planie konsultanci kulinarni i restauracyjni, podobnie jak wyglądanie przez pracowników kuchni przez maleńkie okienko, by zobaczyć, co dzieje się na sali.

Mówi Eckhart: "Ekipa odtworzyła wszystko do potęgi entej. Poziom szczegółowości jest zaskakujący. Można naprawdę zatracić się w granej scenie i zapomnieć zupełnie, że znajduje się na planie filmowym".

Ling starała się ukazać normalne funkcjonowanie kuchni z perspektywy kamery bez konieczności usuwania ścian. - "Chciałam pokazać to, co ludzie nieczęsto dostrzegają: jak kucharze poruszają się po kuchni, wymijają się, gdy jeden trzyma talerz, a drugi go przybiera i przekazuje komuś innemu. To piękne; przypomina choreografię taneczną. W kuchni jest ciągły ruch - ludzie wchodzą i wychodzą, nadchodzą dostawy, kelnerzy wchodzą drzwiami, a szef kuchni dyryguje wszystkim z centralnego miejsca, jak dyrygent orkiestrą".

Ruch wytworzony w kuchni wydobywa się gładko przez drzwi do sali restauracyjnej, a stamtąd przez okna na ulice Nowego Jorku.

Na potrzeby sceny, w której Kate idzie kupować świeże owoce morza, Ling odtworzyła historyczny targ rybny Fulton w jego poprzedniej lokalizacji na Manhattanie, w pobliżu mostu brooklyńskiego. Prawie dwustuletnie centrum dystrybucji ryb i owoców morza zostało przeniesione na Bronx w 2005 roku, gdzie Ling zdobyła zresztą oryginalne oznakowania, meble i mnóstwo świeżych ryb. - "Zatrudniliśmy nawet ludzi, którzy pracowali kiedyś w starym miejscu, jako statystów. Wśród okolicznych mieszkańców, dla których targ rybny był zawsze częścią krajobrazu, plan zdjęciowy wzbudzał radość i przywoływał wspomnienia".

W filmie Życie od kuchni serwowano też codziennie prawdziwe jedzenie, dzięki uprzejmości właścicielki obiektu, Diany Burton (Rodzina Soprano) i kompletnej ekipie kucharzy z pełnej życia kuchni znajdującej się niedaleko planu, którzy zazwyczaj rozpoczynali pracę co rano na dwie godziny przed rozpoczęciem zdjęć. Heysen przyznaje bowiem, że "Nikogo już nie da się oszukać plastikowymi rekwizytami. Bardzo ważne było dla nas pokazanie na ekranie potraw, które wyglądały na wykwintne i świeże, jako że są one odzwierciedleniem naszych bohaterów, którzy przecież mają być jednymi z najlepszych kucharzy w Nowym Jorku".

Poza szczególnymi przypadkami, gdy posiłek był przygotowywany specjalnie dla kogoś, kto miał go zjeść przed kamerą, Burton koncentrowała się przede wszystkim na wyglądzie, a nie na smaku. Eksperymentowała ze skrobią kukurydzianą i barwnikami, znajdując sposoby na "odtworzenie opartej na maśle kuchni francuskiej, z której potrawy miały zachować wygląd pod gorącymi reflektorami. Światło i wysoka temperatura powodują bowiem, że żywność wygląda mniej apetycznie". Potraktowanie przepiórki lampą lutowniczą nadawało jej właściwą złotobrązową barwę, a jednocześnie zostawiało w środku soki, dzięki którym potrawa, zanim obeschła, zachowywała wygląd na dłużej.

Z pomocą zawodowych konsultantów Burton i Hicks obmyślili filmowe menu składające się z około 25 potraw, włączając w to terynę ze szparagów, okonia morskiego Nicka, danie z przegrzebków, pasztet z gęsich wątróbek, antrykot i firmowe danie Kate - przepiórki w sosie truflowym. Hicks pełnił rolę głównego szefa kuchni, decydując o ostatecznym wyglądzie każdego talerza. W zależności od rozkładu danego dnia zdjęciowego, ekipa Burton przygotowywała niewyczerpany strumień potraw.

Nawiązując współpracę z tymi samymi dostawcami, z których usług korzystały miejscowe restauracje, Burton zapewniła odpowiednią ilość produktów spożywczych pod ręką wystarczającą do spełnienia potrzeb reżysera w każdej chwili. Kulisy planu często przypominały tylne wejście do pięciogwiazdkowej restauracji z dowożonymi na skrzynki homarami i egzotycznymi produktami, ponieważ - jak mówi Burton - "niektóre rzeczy musiały być świeże, żeby wyglądały na świeże". Do sceny, w której Nick filetuje okonia morskiego, przygotowała 20 okoni w lodzie, które czekały na swoją kolej. - "Nie da się przewidzieć, ile ujęć będzie chciał zrobić reżyser, a ja na pewno nie chciałam znaleźć się w sytuacji, w której muszę powiedzieć mu, że skończyły się ryby".

Cała ta autentyczność miała jednak swoje wady, zdaniem Catherine Zety-Jones. - "Zapachy rzeczywiście skutecznie wprowadzały nas w dobry nastrój, co nam nie przeszkadzało, gdy byliśmy głodni. Ale kiedy o szóstej rano poczuje się zapach ryby, to żołądek zaczyna wywracać się na drugą stronę".

Burton pokusiła się nawet o zlecenie modelarzowi wykonania atrap trufli, które można było kroić, na wypadek gdyby terminarz zdjęć znalazł się poza sezonem, w którym można zdobyć prawdziwe trufle, co wyraźnie widać w kilku scenach. Jeśli chodzi o garnki i patelnie wyglądające na odpowiednio przypalone i uszkodzone, kierownik produkcji ubiła niezwykły interes: za cały zestaw naczyń roboczych z restauracji Fiamma Osteria oddała komplet nowiusieńkich i błyszczących. Wreszcie - wprowadzając nieco osobisty wątek - zapełniła bar butelkami wina pochodzącymi z australijskiej winnicy Hicksa i Heysen.

Aaron Eckhart, którego bohater próbuje risotto, twierdzi, że w Życiu od kuchni były "najlepsze rekwizyty do próbowania" i przyznaje, że nie mógł się powstrzymać od pałaszowania pomiędzy kolejnymi scenami. Abigail Breslin, której bohaterka dostaje talerz spaghetti, przyznaje, że "było ono tak smakowite, że próbowałam napchać nim sobie buzię, zanim reżyser krzyknął "Cięcie!"".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Życie od kuchni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy