Reklama

"Żołnierze mafii": O REŻYSERII

"Żołnierze mafii" to stylowy, brutalnie realistyczny i gwałtowny obraz, który pozwala zajrzeć w głąb bezwzględnego paryskiego półświatka przestępczego. Reżyser przyznaje, że jednym z głównych celów przyświecających jego filmowi jest ukazanie ludzkiej kondycji w jej najbrzydszej formie. Film ma przede wszystkim portretować paryski świat przestępczy z całym jego okrucieństwem, ale w szerszej perspektywie ma być także obrazem dzisiejszego społeczeństwa - upodlenia obyczajów, degradacji stosunków międzyludzkich. Ukazuje świat luksusowych samochodów, markowych ubrań, drogich restauracji i kobiet. Kobiet, które w filmie stanowią jedynie obiekty męskiej przyjemności.

Reklama

Opis tego brutalnego środowiska jest dość bezpośredni, surowy, ostry. Albo jednak zatrzymamy się przed drzwiami pokoju słuchając dochodzących z niego rozmów, ale niczego nie widząc, dając naszej wyobraźni dopowiedzieć resztę, albo wejdziemy do niego, by ujrzeć wszystko, do czego zdolni są posunąć się ludzie tego pokroju. To wciąż tylko kino, ale zdecydowaliśmy się możliwie najbardziej zbliżyć się do rzeczywistości. Rzeczywistości, którą nie zawsze ogląda się z przyjemnością. To także element, dzięki któremu istnieje w filmie pewien wymiar moralny, mówi Schoendoerffer.

Zamysłem reżyseria było stworzenie szekspirowskiej intrygi i usytuowanie jej

w środowisku przestępczym z zachowaniem jak największego prawdopodobieństwa. Żołnierze mafii to bowiem opowieść o zdradzie ze strony najbardziej zaufanego człowieka.

Jak twierdzi sam reżyser, trzy lata przygotowań do filmu, zagłębiania się w świat zorganizowanej przestępczości i poznawania obowiązujących w nim reguł, stanowiły dla niego solidną lekcję. Pracę, jaką musiał wykonać, by móc zrealizować "Żołnierzy mafii" porównuje do pracy antropologa. Pozwoliła mu ona niezwykle realistycznie,

z dokumentalną niemal precyzją opowiedzieć o bezwzględnym świecie paryskiego podziemia, bez gloryfikowania i upiększania prawdy.

Oto co mówi o przygotowaniach, które pozwoliły mu osiągnąć efektu realizmu:

Wszystko zawsze zaczyna się od długich poszukiwań. Wraz ze współautorem scenariusza Yannem Brionem zagłębiliśmy się we wszystkim co dotyczy zorganizowanej przestępczości - od lektury doniesień prasowych aż po zapiski

i wspomnienia byłych przestępców i ścigających ich ex-policjantów. Moim celem było pozwolić widzowi możliwie jak najbardziej zbliżyć się do tego niedostępnego, niezgłębionego i niebezpiecznego świata.

Dodaje także: Ukazując świat zorganizowanej przestępczości, starałem się być jak najbardziej bezpośredni i jak najbardziej wierny prawdzie. Unikałem wydawania sądów, tak, by widz mógł wyrobić sobie własne zdanie na temat przedstawianego środowiska.

Nie jestem moralizatorem, ale mam już dosyć tego, że wciąż pokazuje się świat pełen romantycznych rzezimieszków o szlachetnym sercu, którzy pomagają staruszkom przejść przez ulicę (?) Uważam, że nie ma nic godnego chwały w byciu przestępcą.

W "Scenach zbrodni" (Scenes de crime), swoim pierwszym filmie z 2000 roku Schoendoerffer obnażał perwersyjną brutalność seryjnego zabójcy. W 2004 roku

w "Tajnych agentach" (Agents secrets) ukazywał bezwzględność władzy. "Żołnierze mafii" są natomiast obrazem barbarzyńskich obyczajów panujących wśród bezlitosnych gangsterów. Na pytanie co interesuje go we wszystkich przejawach przemocy reżyser odpowiada:

W "Scenach zbrodni" opowiadałem o gliniarzach na skraju przepaści, którzy rozpaczliwie chwytają się życia i mają po swojej stronie prawo oraz służbę państwu. Bohaterowie "Tajnych agentów" także stali nad brzegiem otchłani, igrali z zakazami, byli poza prawem pozostając jednocześnie w służbie władzy. W"Żołnierzach mafii" chodziło o spojrzenie w głąb świata, w którym nie istnieją już ani prawa, ani państwo. Jesteśmy w samym sercu chaosu.

Ukazany w filmie świat przestępczy bez wątpienia fascynuje, w pewien sposób hipnotyzuje widza. Film nie stanowi bynajmniej jego pochwały ponieważ żołnierze mafii działają bez skrupułów, bez zasad, bez ostrzeżenia.

Jak mówi Schoendoerffer:

Nie sądzę, by wychodząc z kina, widz, bez względu na to na ile podobał mu się film, miał ochotę stać się częścią tego bandyckiego świata. Przemoc ukazana w filmie nie jest przemocą wyreżyserowaną ani estetyczną. Charakteryzuje ją brzydota.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Żołnierze mafii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy