Reklama

"Zatrute pióro": OD SZTUKI DO FILMU

"Czy do ciebie, Człowieku, należy decydować o tym, co jest dobre, a co złe?”

Markiz de Sade


Doug Wright zainteresował się postacią de Sade'a przeszło dziesięć lat temu, kiedy jeden z jego przyjaciół ofiarował mu w prezencie biografię markiza. Jak mówi: "Szalony dramat jego życia poruszył mnie na tyle, że zacząłem gorączkowo czytać wszystko, co napisał. W życiu nie czytałem czegoś równie szokującego. Wierzymy, że żyjemy w epoce, w której media prześcigają się w szokowaniu odbiorców i zdążyliśmy się już przyzwyczaić do epatowania seksem i przemocą. Książki de Sade'a nadal jednak budzą dreszcz emocji. Jego utwory wydały mi się niezwykłe, a zarazem przerażające."

Reklama

Studiując życie de Sade'a Doug Wright natrafił na postać doktora Royer-Collarda, lekarza, któremu Napoleon polecił "uleczyć" markiza. "Pomyślałem, że to materiał na intrygującą opowieść o tym, co może się stać, gdy człowiekowi obdarzonemu niezwykłą wyobraźnią odmówi się prawa do wyrażania swoich myśli" - mówi. Taki był punkt wyjścia sztuki "Zatrute pióro", która opiera się zarówno na faktach z życia markiza, jak i na materiale zaczerpniętym z jego utworów.

Doug Wright: "Chciałem, by w sztuce były elementy melodramatu i horroru. Chciałem też, by znalazło w niej odbicie niesamowite poczucie humoru markiza. Interesowały mnie nie tyle fakty z jego życia, ile jego życie wewnętrzne. Chciałem przy tym rozważyć wszystkie argumenty za i przeciw cenzurze i pokazać ciągłą walkę między ekstremistami i moralistami oraz zwykłych śmiertelników, którzy często padają jej ofiarami."


Sztuka Wrighta spotkała się z nadzwyczaj przychylnym przyjęciem krytyki i przyniosła autorowi prestiżową nagrodę Obie. Prawa do jej przeniesienia na ekran wywalczyli sobie niezależni producenci Julia Chasman i Nick Wechsler, którzy natychmiast dostrzegli w niej znakomity materiał na film.

Julia Chasman: "Sztuka Wrighta porusza problemy, które pozostają aktualne do dziś. Mówi bowiem o wolności słowa i prawie artysty do swobodnego wyrażania swoich myśli. Zdaniem jej autora myśli są z natury swej wolne, nie sposób ich bowiem 'uwięzić'."

Producenci nie kryli swej radości, gdy reżyserią "Zatrutego pióra" zainteresował się Philip Kaufman. Nick Wechsler: "Materiał był trudny i niósł na sobą spore ryzyko, szukaliśmy więc reżysera o dużych ambicjach intelektualnych i artystycznych. Kaufman zdecydował się podjąć rzucone mu wyzwanie."

Doug Wright: "Nie minęło wiele czasu, a Philip stał się znawcą twórczości markiza. Muszę przyznać, że przejrzał mnie na wylot, zrozumiał, na co mnie stać i wysoko ustawił mi poprzeczkę nieustannie motywując mnie do działania. Pomógł mi nadać słowom formę wizualnej rapsodii. Początkowo chciałem złagodzić nieco wymowę sztuki i powiedziałem mu, że gotów jestem iść na kompromisy. Nie tylko nie pozwolił mi niczego zmienić, ale wręcz powiedział, że nie ma nic przeciwko temu, abym posunął się o krok dalej...".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Zatrute pióro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy