Reklama

"Warszawa": MÓWI MAREK KOTERSKI

Rozmowa z Markiem Koterskim, przewodniczącym jury 28. FPFF w Gdyni:

Dlaczego wygrała Warszawa Dariusza Gajewskiego? To było zaskoczenie.

Od początku festiwalu przyjęliśmy zasadę, że wybieramy to, co nam się podoba. Każdego dnia sumowaliśmy plusy. O minusach nie było mowy. W naszym rankingu wygrały kolejno dwa filmy - "Warszawa" i "Zmruż oczy". Nie chcieliśmy obdzielać nagrodami wszystkich po równo.

Czy "Pornografia" była brana pod uwagę jako film do Grand Prix?

Chcieliśmy, żeby werdykt był wskazaniem drogi dla polskiego kina. Szukaliśmy nie kina z jakiegoś klucza, ale kina z podmiotem lirycznym, filmu współczesnego, który byłby oryginalną opowieścią. "Warszawa" poza tym, że była filmem, który najlepiej nam się oglądało, spełnia te wszystkie warunki. Ten film jest jak nauka chodzenia. Rozwija się w trakcie. Gajewski ma dar reżyserowania aktorów, co jest bardzo trudne w filmie złożonym z epizodów, takim jak "Warszawa". Dlatego nagrodziliśmy go we wszystkich kategoriach narracyjnych - za scenariusz i reżyserię. "Zmruż oczy" wygrywa obrazem, dlatego nagrodzony jest za zdjęcia, scenografię i kostiumy.

Reklama

Programowo nagradzaliście debiuty?

Tak się złożyło, że nowe kino robią nowi ludzie. Nie fetyszyzuję debiutantów. Były na tym festiwalu debiuty fatalne, które pominęliśmy.

Podczas ogłaszania zwycięzcy na festiwalowej gali część widowni buczała, protestowała. Jak Pan to potraktował?

Z wyrozumiałością i współczuciem.

Rozmawiał Tadeusz Sobolewski, GAZETA WYBORCZA 21-09-2003

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Warszawa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy