Reklama

"Vanity Fair": O PRODUKCJI

"Ach! Marność nad marnościami! Któż z nas jest szczęśliwy na tym świecie?

Któż z nas ma swoje pragnienia? Lub, mając je, jest spełniony?".

William Makepeace Thackeray, z powieści „Targowisko próżności”

Tymi słowami William Makepeace Thackeray kończy swoją powieść i właśnie one szczególnie zainspirowały reżyserkę Mirę Nair do stworzenia filmu: „Powodem, dla którego chciałam zrobić VANITY FAIR są podstawowe pytania zadane przez Thackeray’a, w mojej ocenie niemal duchowe - kto z nas ma marzenia i czy, kiedy już je spełnimy, stajemy się szczęśliwi? Czym jest zadowolenie? Czym jest dążenie do szczęścia? Czym jest próżność? W swojej powieści Thackeray stworzył kronikę swoich dni; to było całkowicie wierne odtworzenie tego, co działo się, i co mogło się dziać wtedy w Anglii, jednakże te pytania są ponadczasowe. Niezwykłe bogactwo postaci ma również znaczenie dla nas dzisiaj, i sądzę, że Becky jest najwspanialszą a nawet największą kobiecą postacią w literaturze.”

Reklama

Nair na swój sposób zinterpretowała klasyczny materiał. Jej hinduskie pochodzenie może być uzupełnieniem życiorysu Thackeray’a, który spędził swoje pierwsze lata

w Kalkucie. Ten przypadkowy związek ma zarówno twórczy jak i wysoce osobisty charakter, gdyż wiele wątków w filmie obraca się wokół tematu kontaktów zamorskich kolonii z Anglią i ich wpływu na wewnętrzne funkcjonowanie imperium.

Dla scenarzystów i współproducentów, Matthew Faulka i Marka Skeeta adaptacja „Targowiska próżności” była zaszczytem: „Głęboki i zarazem ironiczny rys postaci przedstawionych przez Thackeray’a jest spełnieniem marzeń dla scenarzysty. To jest powieść o nas wszystkich.”

Uhonorowany Oscarem za scenariusz „Gosford Park”, Julian Fellowes stwierdza:

„W Becky Sharp, Thackeray chciał stworzyć prawdziwie archetypową bohaterkę, która pozostaje żywa i ważna dla każdego czasu lub grupy wiekowej.”

Film VANITY FAIR jest pierwszą poważniejszą adaptacją prozy Thackeray’a od czasu, gdy Stanley Kubrick w 1975 stworzył „Barry’ego Lyndona”. Faulk i Skeet przyznają, że „skrócenie 900-stronnicowej powieści i przełożenie jej na scenariusz filmowy było głównym wyzwaniem, ale dzięki skoncentrowaniu się na przygodach Becky Sharp, stało się możliwe.”

Julian Fellowes, który pracował z Nair po raz pierwszy, mówi: „Podstawowym wyzwaniem każdej adaptacji jest decyzja, co wyrzucić. To jest trudne w przypadku tak długiej i napisanej z takim oddaniem powieści jak „Targowisko próżności’. Zawsze chcesz zatrzymać kluczowe wątki, ale z drugiej strony tworzysz nową opowieść dla współczesnego odbiorcy.”

Producentki Jeanette Day i Donna Gigliotti zauważają: „Becky Sharp jest najwspanialszą kobiecą postacią w literaturze. Ma świadomość, że jest gdzieś lepsze życie, ale zwyczaje panujące w owych czasach nie pozwalają zmieniać ludziom swojego pochodzenia społecznego. Na przekór czasom, ona decyduje się na to. Jednak najbardziej poruszające jest to, że ostatecznie, osiągając to, do czego tak desperacko dążyła, Becky odkrywa, że nie ma tam nic oprócz pustki. Ona jest bardzo współczesną bohaterką uwięzioną w niewłaściwych i pełnych zła czasach, których wpływ na jej charakter jest trwały i sięga głęboko”.

Wiosną 2002 roku projekt filmu został ukończony i powstały plany wyprodukowania go w niedawno utworzonej firmie Focus Features, gdzie reżyserką była Mira Nair. Jej „Monsunowe Wesele” zakończyło właśnie pełne sukcesów tournee po świecie

i reżyserka zgodziła się zrealizować i sfinansować nowy film. Day mówi: „VANITY FAIR musiało być trochę zabawne, trochę poruszające i to zarówno jeśli myślimy

o postaciach, jak i samej opowieści. Miało też być prawdziwie szczere i ludzkie. Jeżeli oglądacie „Monsunowe Wesele” to przejmujecie się losami każdej postaci, bo Mira dokładnie to wszystko uchwyciła.”

Gigliotti zgadza się z tym: „Mira jest wspaniałym filmowcem posiadającym ludzką wrażliwość, głęboko chwytającą za serce. Jej dogłębne zrozumienie własnego pochodzenia i to, jak przeniosła to na film, jest popisowe.”

„Pochodzenie Miry czyni ją bardziej uważną na hinduską kulturę obecną w Anglii od początku XIX wieku. To pomaga nadać ton opowieści, oddać dobrze atmosferę”, mówi James Purefoy, grający Rawdona Crawley’a.

Najczęściej współpracująca z Nair producentka, Lydia Dean Pilcher: „To jest już szósty film, który robię razem z Mirą. Praca z nią jest dobrym życiowym doświadczeniem, ponieważ przenosi ona tak wiele pasji i ludzkiej wrażliwości na swoją wizję filmu. W procesie powstawania filmu pogrążamy się w sobie oraz w kulturze i temacie, jaki ma być treścią pracy, żyjemy tym a potem przenosimy to wszystko przed kamerę. Mira poszukuje współpracowników, którzy potrafią współdziałać w odtwarzaniu jej wizji. Jest nieustraszonym przywódcą atakującym wzgórza i chce mieć zespół, który potrafi dotrzymać jej kroku” – śmieje się.

Pilcher dodaje: „Mira lubi czuć twórczą energię wokół siebie, wypływającą od ludzi, którzy naprawdę chcą z nią współpracować. A kiedy to się dzieje, kiedy jesteś

w stanie udźwignąć ten ciężar i pracować wspólnie – jest to więcej niż tylko energia. Aktorzy uwielbiają Mirę za to, że ona zna się na ich rzemiośle a także za to, że aż bije od niej energia i pasja. W jej podejściu do pracy podstawą jest to, że wszyscy są tak samo równi i tak samo ważni.”

Fellowes zachwyca się: „Absolutnie uwielbiałem pracować z Mirą, która jest według mnie najbardziej twórczym reżyserem, jakiego znam. Ona ciągle wygłasza uwagi, które, zamiast spłaszczać myśli pisarza – inspirują. Zupełnie jak Robert Altman, ona ma niezwykle plastyczną wyobraźnię.”

Rhys Ivans, grający Dobbina, tak opowiada o Nair: „Najpierw mówi ‘bądź sobą’,

a potem cichaczem podchodzi po ujęciu, żeby dać ci praktyczne wskazówki, które pomagają ci w pracy. Ona jest bardzo bezpośrednia i to jest wspaniałe móc patrzeć na jej pracę z każdym aktorem – począwszy od gwiazdy Reese Witherspoon ona każdemu poświęca tyle samo uwagi i każdy doceniany jest tak samo. Mira jest wspaniała. Ona jest ‘zaklinaczką koni’!”

Potwierdza to Hoskins i dodaje: „Mira jest bardzo dokładna, jeśli chodzi o każdy najmniejszy nawet detal. Wchodzi na plan i cicho mówi ‘czy mógłbyś teraz zrobić to

i to?’- i to jest coś, na co ja sam bym nie wpadł.”

Gabriel Byrne, grający króla londyńskiej elity Markiza Steyne’a, mówi: „Pracowałem

z wieloma wielkimi reżyserami i chcę powiedzieć, że Mira Nair w tym środowisku jest jedną z najlepszych. Uwielbiam jej filmy. Bardzo chciałem z nią pracować. Sama była aktorką i zna kulisy tej pracy. Na planie zachęcała mnie do spróbowania czegoś nowego. Mira jest również jednym z tych reżyserów, którzy mówią ci w trakcie pracy o znaczeniu tego, co się akurat dzieje - ona rozumie, że to nie jest drobiazg, który nie jest ważny, ale że wszystkie szczegóły wnoszą wkład do całości pracy. Ona jest nie tylko fachowcem z technicznego punktu widzenia. Jest niezmiernie wręcz świadoma malutkich szczegółów i wszystkich innych momentów, w których rozgrywa się dramat; ona w ponadnaturalny wręcz sposób wyłapuje to: spojrzenie, chwilę milczenia, przyspieszenie rytmu, przenikanie się scen.”

A tak jednym zdaniem o współpracy Nair i odtwórczyni głównej roli Becky, Reese Witherspoon mówi Day: „Reese i Mira wyglądały, jakby od dawna chciały zrobić coś razem i VANITY FAIR jest tego najlepszym dowodem.”

Witherspoon potwierdza: „Byłam bardzo podekscytowana, kiedy przez telefon usłyszałam od Miry, że chce ten film zrobić ze mną. Byłam jej wielką fanką. Spotkałyśmy się kilka lat temu by wspólnie omówić inny projekt. Podczas wielu rozmów odkryłyśmy, że mamy bardzo podobną kobiecą wrażliwość. Myślę, że ona miała zdumiewające podejście do tego materiału – szukanie indyjskich korzeni

w angielskim społeczeństwie. To był jej sposób na wyjaśnianie istoty sprawy.”

Reese o roli Becky mówi tak: „W mojej opinii, Becky Sharp jest wczesną feministką. Jest naprawdę bardzo nowoczesną postacią. Pozbawiona rodziców, bez perspektyw - potrafiła jednak osiągnąć sukces. Każde zwycięstwo, jakie odniosła w życiu było jej własną zasługą, co wydaje się bardzo współczesną ideą w tej historycznej powieści. Myślę, że ona oczywiście miała serce i odwagę, żeby móc funkcjonować w tym środowisku, gdzie ludzie bardzo mało troszczą się o innych; w społeczeństwie,

w którym każdego można sprzedać i każdego kupić. Wejście do elity wymaga pieniędzy; ale kiedy je tracisz - tracisz jej poparcie i względy. W świecie, w którym tak trudno cokolwiek osiągnąć, Becky okazała się wspaniałym strategiem.”

„Gdyby Becky żyła teraz, mogłaby prowadzić firmę, albo być w rządzie i nikt nie zastanawiałby się, jak do tego doszła. Ona jest po prostu osobą, która robi wszystko, aby przetrwać”- mówi producent Janette Day.

Faulk i Skeet: „Trzymamy kciuki za Becky, ponieważ ona rozmawia ze wszystkimi outsiderami, którym odmawia się należytego miejsca w społeczeństwie tylko

z powodu ‘złego urodzenia’. Ona jest jedną z ocalałych – jej pogoda ducha i postawa ‘nigdy się nie poddawaj’ – są tym, co czyni ją tak pociągającą”.

Mówi Nair: „Reese była niezwykle zaangażowana - ona naprawdę chciała zagrać Becky. Ma ten wdzięk, który chciałam poczuć u Becky. Nie chciałam robić filmu,

w którym głównej bohaterki się nienawidzi – a tu było łatwo o taką niechęć z powodu jej skłonności do manipulacji i intryg. To jest również Reese, jakiej nie widzieliście nigdy przedtem – zmysłowa, bardzo kobieca. Wspólnie z Reese odbyłyśmy cudowną podróż.”

Bob Hoskins, grający sir Pitta Crowley’a mówi: „Nigdy nie było mi trudno polubić Becky Sharp. Ona używa swojego rozumu, aby bogato wyjść za mąż - ale przecież nie miała możliwości zrobić kariery w owych czasach, prawda? A więc postanowiła zdobyć męża. Gdyby była moją córką, mógłbym być z niej bardzo dumny!”.

Zdobywca Oscara, Jim Broadbent, który gra Osborne’a, również podziwia Becky Sharp: „Jest klasyczną bezczelną dziewczyną, która chce wejść do świadomości ludzi jako typowy przykład egoistycznej, atrakcyjnej kobiety. Jest bardzo współczesną bohaterką, która wie dokładnie jak manipulować ludźmi”.

Faulk i Skeet dodają: „Reese Witherspoon jest znakomitą aktorką – i jest niesamowicie podobna do Becky, której postać Thackeray, będąc zdolnym rysownikiem, umieścił na jednej ze swoich książkowych ilustracji”.

Grający wiele scen z Reese, James Purefoy zachwyca się: „Ona jest nadzwyczajna – profesjonalna ‘od A do Z’, i nie stawiaj sobie żadnych ograniczeń. Poza tym nie zachowuje się jak gwiazda filmowa. Nie jest zmanierowana.”

Gabriel Byrne przyłącza się: „Elastyczność, poświęcenie i skupienie Reese są nadzwyczajne. Jej rola była złożona i wymagająca, ale ona podeszła do niej z całą swoją subtelnością. Ma wspaniały charakter.”

Najciekawszą pochwałę Reese otrzymała od Boba Hoskinsa: „Nigdy wcześniej jej nie spotkałem, więc gdy zobaczyłem ją po raz pierwszy to pomyślałem, że jest Angielką. Podeszła do mnie i zaczęliśmy rozmawiać – i ona okazała się... Amerykanką! Pomyślałem: ‘Boże, kim w istocie jest ta kobieta? Ona jest naprawdę dobra!’”

O innym aktorze, Jamesie Purefoy’u tak mówi Nair: „Według mnie głównym motywem filmu jest wielka romantyczna miłość między Rawdonem Crawley’em

a Becky Sharp. W Jamesie znalazłam aktora, który najbardziej ucieleśniał postać Rawdona – z jednej strony buńczucznego i pełnego werwy żołnierza, który kocha wojnę, a z drugiej - zagubionego w miłości. On gra ze wspaniałym poczuciem humoru i rozmachem. Jest gwiazdą.”

Scenarzysta Julian Fellowes zauważa: „Zatrudniałem Jamesa kilka lat temu, jako młodego bohatera mojej adaptacji „Księcia i żebraka” dla BBC. Było mi więc niezmiernie miło, patrząc na jego rolę w VANITY FAIR, jak dorósł do roli prawdziwej gwiazdy.”

Purefoy ocenia Rawdona jako: „Człowieka bez skazy. Wraz z rozwojem akcji staje się on jednak więźniem swojego dobrego serca i zagubiony w obliczu miłości poślubia kobietę, która jest zachłannie ambitna. Kiedy ostatecznie odkrywa, że

w swej bezduszności zdradziła go – łamie to jego serce.”

Kolejną ważną osobą w filmie jest Amelia Sedley. Nair była tak bardzo zainteresowana pracą z Romolą Garai, że zaangażowała ją do roli Amelii bez przesłuchania, znając ją tylko z angielskiego serialu „Daniel Deronda”.

Nair: „Po prostu zadzwoniłam do niej i zaproponowałam jej rolę. Ona znała moją pracę, tak więc pierwszy raz zobaczyłyśmy się dopiero na planie – ale nasza wersja postaci Amelii była bardzo zbliżona. Thackeray opisuje czasem Amelię jako wdzięczącego się głuptaska, podczas gdy my czułyśmy, że jej zagubienie wynika wyłącznie ze zbytniego przywiązania do Georga Osborne’a. Tak naprawdę jest ona pełna życia, zapału a nawet pewnej bezpośredniości zakrawającej na bezczelność. Romola zagrała ją fantastycznie - jest słodka i inteligentna, ale nie zarozumiała a jej styl gry jest bardzo naturalny i prawdziwy.”

Mówi Romola Garai: „W tej opowieści dwie najlepsze przyjaciółki mają całkiem odmienne charaktery. Becky Sharp jest ambitna, ale też podstępna i fałszywa, ma trudny charakter, działa z wyrachowaniem, ale równocześnie potrafi być serdeczna, ciepła oraz namiętna. Amelia jest bardziej łagodna i w dużym stopniu ulega wpływom otoczenia. Życiowe niepowodzenia odbiera znacznie mocniej, ale wie, że one tak naprawdę tylko ją wzmacniają. Wielkie zmiany zachodzące w jej życiu są wspaniałym wyzwaniem dla każdego aktora. Mira jest idealnym reżyserem, który w znakomity sposób opisuje dawną Anglię; ona dopinguje cię na planie i sprawia, że nie obawiasz się podejmować nowych aktorskich wyzwań.”

Jonathan Rhys Meyers, grający ukochanego Amelii, George’a Osborne’a, widzi swego bohatera jako ‘trochę płytkiego’: „Nie ma w nim zbyt wielu cech budzących sympatię, nie jest zbyt czuły; jest trochę łajdakiem – i być może to jest tak naprawdę powodem tragedii, ponieważ poślubia Amelię wyłącznie z czystego uporu i wrogości wobec swego ojca. Pozwala sobie też na trochę erotycznego napięcia między nim a Becky. Spodobała mi się ta historia – znakomicie opowiada o tym, jak ludzie mogą zmieniać się stopniowo na gorsze. Poza tym, bardzo chciałem pracować z Mirą. Pomimo, że George był postacią fałszywą, Mira traktowała mnie jak syna” – mówi ze śmiechem.

Mira odpowiada: „Jonathan był moim pierwszym i jedynym pomysłem na rolę George’a. Po pierwsze dlatego, że jest niezwykle przystojny, a po drugie - pomimo, że jest bardzo czarującym gościem, potrafi wręcz tryskać zarozumiałością, próżnością i bezczelnością bez mrugnięcia okiem. Jego rola naznaczona jest wielkim magnetyzmem.”

Rola Markiza Steyne’a wymagała innego rodzaju magnetyzmu. Według Gabriela Byrne’a, „Steyne jest człowiekiem, który wiedzie bardzo bogaty i uprzywilejowany żywot. Ma wszystko, co można kupić za pieniądze, z wyjątkiem jednego, czego pragnie najbardziej na świecie – miłości. Widzi w Becky to, czego sam nie posiada

i za czym tęskni - radość życia i odwagę oraz poczucie wolności. Jest człowiekiem, który zdaje sobie sprawę z tego, że majątek, władza i pozycja społeczna nie przyniosły mu szczęścia. Myślę, że Thackeray chciał przede wszystkim powiedzieć, że to miłość jest tym, co przynosi ludziom radość i szczęście.”

Według Nair: „Któż nie chciałby wyglądać jak Gabriel Byrne! Jest tajemniczy i ma zniewalający urok. Wniósł do tej roli coś, czego Thackeray nie zamierzał, ale co ja tak w bohaterach kocham - poszukiwanie w sobie duszy i swojej prawdziwej natury. Bo łatwo jest grać płytkiego, nieczułego arystokratę, ale jest znacznie trudniej

i bardziej interesująco zagrać kogoś, kto ma w życiu wszystko, a jednak najbardziej pragnie kochania i bycia kochanym. Steyne ma wszystko, ale nic nie nadaje mu sensu życia dopóki nie pojawia się Becky.”

Do roli Osborne’a, Jim Broadbent czuje sympatię: „Jest to człowiek, który cały swój czas i energię wkłada w zarabianie pieniędzy - nie jest więc lubiany przez tych, którzy są biedni. Poza tym jest egoistycznym, raczej niemiłym człowiekiem. Jednak przede wszystkim, naprawdę rozpaczliwie kocha swego syna George’a i to jest jedynym celem i sensem jego życia. Mira chciała uwypuklić jego wrażliwy charakter – zarówno jego słabości jak i zawziętość i uporczywą siłę.”

Według Nair „Jim zagrał Osborne’a jak kogoś, kto nie jest tylko gburem, opętanym na punkcie swojej pozycji i aspiracji, ale także jako kogoś, kto jest zaślepiony urodą

i charakterem swego syna. Jim potrafił to zrobić i to było głęboko ludzkie.”

Grający rolę Williama Dobbina, najbardziej bezinteresownej postaci w powieści, walijski aktor Rhys Ifans cieszy się: „To była miła odmiana zagrać bohatera tak bardzo moralnego pokroju!”.

Nair wybrała go „ponieważ miał ogromną godność. To było wspaniałe dać mu do odtworzenia rolę będącą przeciwieństwem jego poprzednich, gdyż często grał raczej jako komediowy ‘dodatek’, który zdejmuje z siebie ubranie. Dobbin jest szalenie istotny w VANITY FAIR i Rhyss doskonale to zrozumiał. Poza tym, to urocze mieć na planie trzy osoby o podobnie brzmiącym imieniu.”

Jedna z nich, Jonathan Rhys Meyers, śmiejąc się, potwierdza: „To było tak bardzo mylące, kiedy Reese (Witherspoon), Rhys (Ifans) i ja występowaliśmy w jednej scenie, że postanowiliśmy zwracać się do siebie imionami odgrywanych bohaterów, co naprawdę było zabawne.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Vanity Fair
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy