Reklama

"Udręczeni": DOM

Jednak, być może najbardziej kluczową rolę w filmie gra sam dom. "Bez wątpienia, jedną z ważniejszych, jeśli nie NAJWAŻNIEJSZĄ postacią jest ten dom" - mówi scenarzysta, Adam Simon.

Jednak, być może najbardziej kluczową rolę w filmie gra sam dom. "Bez wątpienia, jedną z ważniejszych, jeśli nie NAJWAŻNIEJSZĄ postacią jest ten dom" - mówi scenarzysta, Adam Simon.

"Wtedy mamy do czynienia z prawdziwym brzemieniem historii, jak w przypadku Hill House z filmu "Nawiedzony - niektóre domy rodzą się złe" albo Overlook Hotel z "Lśnienia". Bardzo trudno jest stworzyć wrażenie obecności sił nadprzyrodzonych w domu. Z drugiej strony, wiele rzeczy działało na naszą korzyść, chociażby sama koncepcja filmu, oparta na faktach i realność tego miejsca, które wcześniej było domem pogrzebowym".

Cornwell i scenograf, Alicia Keywan, bardzo intensywnie szukali lokalizacji, aż wreszcie znaleźli idealny wiktoriański dom w kanadyjskim miasteczku Teulon.

Reklama

"W przypadku większości produkcji, tak często zmienia się lokalizacje, że nie sposób przyzwyczaić się do jednego miejsca. Podobał mi się pomysł, że będziemy mieli szansę dokładnie poznać ten dom, jako jednego z bohaterów filmu" - wyjaśnia Cornwell.

"Ten dom niemal miał twarz. Przebywanie w nim budziło strach" - dodaje Madsen.

Dom, otoczony rozległym terenem, z charakterystycznymi okrągłymi oknami, idealnie wpasował się w wiktoriańską architekturę Connecticut. We współpracy z Cornwellem i operatorem, Adamem Swica, Keywan stworzyła jego trójwymiarowe modele, co pozwoliło dopracować szczegóły techniczne przed rozpoczęciem zdjęć.

Sztuczne zwłoki przygotował fachowiec od efektów specjalnych, Todd Masters (nagrodzony Emmy za charakteryzację z wykorzystaniem efektów specjalnych w serialu "Sześć stóp pod ziemią").

"Bardziej realistycznych zwłok nie znajdziecie" - mówi Cornwell. "W dotyku naprawdę były zimne i sztywne".

"Zwłoki wyglądały tak przekonująco, z włosami na nogach i obgryzionymi paznokciami, że fizycznie mnie od nich odrzucało" - przyznaje Madsen. "A najśmieszniejsze jest to, że były wierne pod względem anatomicznym. Każdy facet miał penisa. Mieli na tyle poczucia przyzwoitości, żeby zakryć tę część ciała. Ale raz jednego podejrzałam - dziewczyna musi mieć coś z życia!"

Chociaż Cornwell nie cofa się przed użyciem efektów specjalnych, żeby film wywierał większe wrażenie, uznał jednak, że sama historia wystraszy najbardziej zagorzałych fanów horroru. "Przeżycia tej rodziny są przerażające" - mówi reżyser. "Ja, po prostu, starałem się jak najwierniej je odtworzyć, gdyż według mnie, to było wystarczająco straszne".

Carmen Reed też była zdumiona, oglądając własną historię na ekranie. "Kuliłam się w fotelu z przerażenia. Wróciły wspomnienia chwil, kiedy byłam przekonana, że umrę, że wszyscy umrzemy" - mówi. "Patrząc na film, zastanawiałam się, jak udało się nam wyjść z tego cało".

Jednak zależało jej na tym, żeby historia ujrzała światło dzienne. "Chciałam, żeby ludzie wiedzieli, iż takie rzeczy się zdarzają" - wyjaśnia Reed. "Tylko dlatego, że ktoś widzi niewytłumaczalne zjawiska albo słyszy głosy, nie znaczy, że postradał zmysły. Wszyscy musimy zrozumieć, że nie znamy odpowiedzi na każde pytanie. Nie wierzyłam w duchy. Nie wierzyłam, że coś takiego może się wydarzyć. Przewracałam oczami, słysząc jak inni mówią, że wierzą w duchy albo kiedy każde skrzypnięcie podłogi miało oznaczać obecność sił nadprzyrodzonych. Jednak czasem pod łóżkiem naprawdę czai się potwór".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Udręczeni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy