Reklama

"Terminator 3: Bunt maszyn": PRODUKCJA

Praca nad filmem „Terminator 3: Bunt maszyn”, którego etap zdjęciowy w ambitny sposób zaplanowano na 100 dni, rozpoczęła się od rejestracji materiału filmowego w Los Angeles i jego okolicach dokładnie 14 kwietnia 2002. „Pierwszego wieczora, kiedy mieliśmy rozpocząć kręcenie zdjęć, Arnold wyszedł ze swojej przyczepy w klasycznym stroju Terminatora - skórzanej kurtce, ciemnych okularach, z potężnym karabinem”, wspomina Mostow. „Kiedy wkroczył na plan żeby przystąpić do pierwszej sceny, ja zwróciłem się do reszty ekipy z tymi słowami: A teraz uwaga, kręcimy kolejny film o Terminatorze.”

Reklama

Schwarzenegger ze swojej strony nieustannie zadziwiał i robił wrażenie na członkach ekipy filmowców, aktorach i pracownikach technicznych swoją imponującą fizycznością i precyzyjnym przygotowaniem. „Kiedy rozpoczęliśmy kręcenie materiału filmowego, Arnold znalazł się niejako w tym samym wymiarze, jaki opuścił wraz z zejściem z planu Terminatora 2, mówi Mostow o aktorze, którego czarna kurtka z poprzedniego filmu leżała na nim jak ulał pomimo upływu 12 lat. „Nie mamy tu do czynienia z efektami specjalnymi, ten stary wydawałoby się element garderoby po prostu zadziałał.”

„Cieszyłem się na myśl, że mam do wykonania pracę, która wymaga ode mnie, abym był w takiej samej formie i kondycji, jaką reprezentowałem kręcąc poprzednie odcinki Terminatora, mówi Schwarzenegger mając na myśli trzy-pięciogodzinne codzienne treningi, które prowadził jeszcze zanim rozpoczęto kręcenie zdjęć. (Aby utrzymać formę przez cały czas produkcji, aktor poświęcał na ćwiczenia swoje przerwy na lunch.) „Ćwiczenia na siłowni, próby scen, przygotowania do numerów kaskaderskich - wszystkie te wysiłki sprawiały mi ogromną radość.”

Schwarzenegger jest przekonany, że postać grana przez niego pasuje do niego równie dobrze, jak jej wyobrażenie fizyczne, nad którym aktor pracował przygotowując się do roli. „Pamiętam, że pierwsza ze scen, jaką kiedykolwiek miałem możliwość zarejestrować do filmu Terminator była kręconą nocą, a ja siedziałem wtedy w samochodzie policyjnym", wspomina aktor. „Moje brwi zostały wtedy zgolone, a ułożenie włosów i efekty makijażu miały sugerować, że właśnie wyszedłem z jakiegoś płonącego miejsca. Wtedy to Jim Cameron podszedł do mnie i powiedział To tak, jakbyś odgrywał tę rolę już od lat, można by pomyśleć, że jesteś w pewnym sensie nierozerwalnie złączony z Terminatorem. Tak właśnie czułem się rozpoczynając prace nad Terminatorem 3. Pierwszej nocy, kiedy znalazłem się na planie, poczułem jakbym kręcił zdjęcia już z sześć miesięcy. Uwielbiam wcielać się w tę rolę.”

Jak zwykle, aktor z zapałem podszedł do możliwości osobistego wykonania elementów kaskaderskich. „Z uwagi na to, że przez całe życie towarzyszył mi wysiłek fizyczny - m. in. podnoszenie ciężarów zawsze byłem przygotowany na fizyczne aspekty związane z filmem i muszę przyznać, że tego typu wyzwania są dla mnie prawdziwą przyjemnością. Dla mnie każdy nowy numer kaskaderski jest zawsze ekscytującym przeżyciem.”

Jednymi z najbardziej wymagających fizycznie i jednocześnie skomplikowanych choreograficznie ujęć kaskaderskich w filmie są te, związane z sekwencją szaleńczego pościgu, w którym T-X kieruje 100-tonowym dźwigiem i pędzi ulicami miasta, rozhuśtując to w jedną, to w drugą stronę ramię dźwigu, na którym z godną podziwu wytrwałością z trudem utrzymuje się Terminator. Ostatecznie dźwig uderza ramieniem w szklany budynek. Ta przykuwając uwagę scena, opracowana przez reżysera we współpracy z nadzorującym efekty specjalne Simonem Cranem, została zarejestrowana na specjalnie do tego celu zbudowanej ulicy, o długości kilkuset metrów, na terenie zakładów produkcji Boeinga w Kalifornii. Do zarejestrowania sceny, w której Terminator uderza w szklany budynek użyto czternastu kamer, ponieważ, podobnie jak w przypadku wielu innych ujęć kaskaderskich, nie było mowy o powtarzaniu scen.

„Za każdym razem, kiedy kręci się jakiś film, pewne sceny i odczucia pozostają na stałe w pamięci. Ja na przykład nigdy nie zapomnę tygodni pracy spędzonych na ogromnym wysięgniku dźwigu, ciągnięty z dużą prędkością i obijany bezpardonowo o różne przedmioty. To było nieprawdopodobne wrażenie. Pomimo tego, że przedsięwzięte były wszelkie środki ostrożności, nie raz miałem wrażenie, że za chwilę rozwalimy się na dobre”, wspomina z uśmiechem Schwarzenegger .

„Bez fachowej wiedzy i zsynchronizowania pracy wszystkich działów produkcji, nakręcenie niebezpiecznych scen kaskaderskich tego kalibru byłoby praktycznie niemożliwe”, potwierdza opinię Crane.

Cztery tygodnie zajęło przećwiczenie, a dwa zarejestrowanie trzymającej w napięciu sceny ostatecznej rozgrywki pomiędzy Terminatorem i T-X. Rozgrywająca się w marmurowo-stalowej łazience bitwa została tak pomyślana, żeby należycie oddać brutalność i siłę tych maszyn o wadze ponad tysiąca 300 kilogramów , siejących zniszczenie i zamęt - bez wykorzystania jakichkolwiek specjalnych technik walki. „Celowo trzymaliśmy się z dala od choreografii przypominającej wschodnie sztuki walki”, mówi Schwarzenegger. „Jeśli zastanowimy się nad tym, to byłoby śmieszne i nienaturalne gdyby Terminator w wyszukany sposób starał się zablokować jakiś cios - jest przecież wykonany ze stali. Jeśli T-X wymierza mu cios w głowę, to on po prostu przyjmuje to uderzenie, a następnie reaguje rzucając nią o ścianę.”

Jak zauważa producent Hal Lieberman: „Jest w postaci Terminatora coś niezwykle heroicznego. Kiedy postanawia on doprowadzić do konfrontacji z T-X zdaje sobie sprawę, że już na wejściu jest na straconej pozycji. Mimo to podejmuje wyzwanie, ponieważ wie, że tak musi być. Jest zaprogramowany, aby chronić Johna Connora, bez względu na konsekwencje, do samego końca, a jeśli trzeba to i ryzykując samozagładę.”

Loken ceni sobie doświadczenia, jakie udało jej się zgromadzić prowadząc pracę ze Schwarzeneggerem przy kręceniu scen akcji i wybuchów. „Arnold jest doskonałym partnerem do prowadzenia scen walk. Znakomicie zdaje sobie sprawę z tego, czego chce i jak dane ujęcie powinno wyglądać. Ma wiele świetnych pomysłów i niewątpliwie jest w tej materii ekspertem. Dla mnie to niezwykle wzbogacające doświadczenie”, mówi Kristanna Loken.

„Arnold ma w sobie pewność siebie, która doskonale przekłada się na jego ujęcie postaci i podejście do pracy nad filmem”, zauważa Nick Stahl. „Mogę powiedzieć, że każdy dzień pracy z nim przynosił nowe, ekscytujące momenty. Arnolda charakteryzuje skupienie, ale też przyjemność sprawia mu dobra zabawa i żart; jego podejście udziela się przy tym wszystkim, którzy z nim pracują, zarówno aktorom, jak i filmowcom.”

„Nie ma osoby, która bardziej potrafiłaby zaimponować swoim ciałem niż Arnold Schwarzenegger”, dodaje Claire Danes. „Potrafię sobie wyobrazić, że jest on imponującym facetem w samych szortach i klapkach, a co dopiero, gdy zakłada pełny strój Terminatora. Dla mnie było to coś całkowicie niezwykłego, kiedy miałam możliwość znalezienia się w jednej scenie z postacią, którą znałam przez całe życie.”

W przeciwieństwie do weterana kina akcji Schwarzeneggera, żadna z partnerujących mu osób nie miała okazji wcześniej pracować przy tego rodzaju filmie, czy też innym obrazie w dużym stopniu opierającym się na efektach wizualnych. Jak utrzymuje Mostow: „Jest to pod wieloma względami najtrudniejszy rodzaj pracy aktorskiej. Wymaga bowiem naprawdę ogromnej wyobraźni i fizycznej wytrwałości. Często zdarza się, że sceny powtarzane są kilkunastokrotnie, aby uchwycić ten najlepszy z możliwych, najbardziej precyzyjny efekt. To bardzo wyczerpująca praca.”

„Zdawałem sobie sprawę z tego, że zdjęcia, które nas czekają będą opierać się w dużym stopniu na wysiłku fizycznym, nie byłem przygotowany jednak na taką porcję powtórek i przeróbek tych samych scen, co zresztą stanowi jeden z podstawowych wymogów kina akcji”, mówi Stahl, który na potrzeby filmu opanował sztukę władania bronią oraz szybką jazdę na motocyklu. „Niewątpliwie, tego typu praca wymaga wielkiej wytrwałości.”

Z kolei Danes żartobliwie wspomina: „Ponad miesiąc zajęło mi wewnętrzne zaakceptowanie faktu, że tym razem gram w filmie akcji. Zastanawiałam się cały czas, dlaczego ciągle brakuje mi tchu - a wytłumaczeniem był po prostu cały wysiłek wkładany w te wymagające siły i skupienia sceny.

Jak twierdzi Arnold Schwarzenegger, Stahl i Danes znakomicie radzili sobie ‘na linii ognia’. „Praca z Nickiem i Claire była dla mnie prawdziwą przyjemnością. Widziałem w nich siłę młodej energii, a przy tym zawsze starali się dawać z siebie trochę więcej niż tego od nich oczekiwano. Nie zapominajmy, że była to dla nich bardzo, bardzo ciężka praca.”

Przygotowując się do zagrania roli najbardziej zaawansowanej ‘maszyny do zabijania’ kiedykolwiek stworzonej przez Skynet, Loken prowadziła intensywne treningi przez sześć miesięcy poprzedzających rozpoczęcie zdjęć do filmu. „Zależało mi na tym, żeby we właściwy sposób oddać siłę T-X, stąd też chciałam mieć pewność, że będzie to widoczne już w samej mojej sylwetce”, mówi Loken, której napięty program treningowy obejmował między innymi ćwiczenia z podnoszeniem ciężarów, opanowaniem sztuk walki, w tym między innymi izraelskiej sztuki walki znanej pod nazwą Krav Maga, jak również zajęcia ze znanym specjalistą od opracowania ruchu ciała i mimiki twarzy, co miało pozwolić aktorce na opanowanie zachowania i poruszania się charakterystycznego dla maszyn. Loken wspomina dziś z uśmiechem: „mając przed oczami ideał pracy nad swoim ciałem - Arnolda, stale powtarzałam sobie na treningach O’kay, jestem w stanie to zrobić, jestem w stanie to zrobić. Bardzo zależy mi zawsze, aby to, czym się zajmuję wyglądało najlepiej jak to możliwe. Dla osiągnięcia takiego efektu zrobiłabym wszystko, a nie ukrywajmy Terminator 3 wymagał akurat intensywnych ćwiczeń. W czasie treningów przybyło mi sporo masy mięśniowej, a moje ciało w dużym stopniu zmieniło wygląd.”

„Kristanna była niewiarygodna”, mówi Schwarzenegger, „Podeszła do roli z takim zaangażowaniem i oddaniem, że są one godne najwyższego podziwu. Udało jej się uchwycić przy tym charakter granej postaci w stu procentach.”

Loken nie wahała się ani przez chwilę, kiedy Mostow poradził jej, aby sama, bez dublerki zagrała w ‘scenie narodzin’, w której to wszystkie cyborgi przybywają z przyszłości w strojach jak je Skynet stworzył. W przypadku Loken, T-X pojawia się w oknie ekskluzywnego butiku w Beverly Hills. „Nie mogłabym przepuścić takiej okazji - jak tu nie pojawić się nago na Rodeo Drive?”, śmieje się Loken. Jak wspomina kręcenie tej sceny Mostow: „Z tego co pamiętam nieco więcej moich znajomych zapragnęło nagle odwiedzić mnie na planie filmowym właśnie tego dnia, kiedy T-X przybywała na Ziemię”.

Zaczynając od zamknięcia dla ruchu i odpowiedniej charakteryzacji Rodeo Drive - w scenie przybycia T-X, a kończąc na stworzeniu retro-futurystycznego klimatu Crystal Peak w klimatycznych scenach finałowych „Terminatora 3”, reżyser Mostow ściśle współpracował ze scenografem Jeffem Mannem. Ich wspólne wysiłki miały doprowadzić do stworzenia takich planów filmowych, które dawałyby nową wartość wizualną, nie zaś tylko imitowały wizerunek poprzednich części „Terminatora”. „Jonathan od samego początku kładł nacisk na to, że scenografia ma służyć fabule filmu. Chciał tym samym stworzyć na ekranie poczucie zwykłego, codziennego życie, które toczy się niejako swoim rytmem, a jednocześnie stanowi miejsce, gdzie rozgrywają się wydarzenia nie z tego świata. Moim zadaniem było stworzenie takiego otoczenia, które byłoby bogate w swojej wymowie i wyjątkowe, a jednocześnie rzeczywiste i realne", mówi Mann.

W czasie czteromiesięcznego okresu przygotowawczego, poprzedzającego rozpoczęcie pracy na planie, Mann wraz ze swoim zespołem 350 osób zaprojektował i skonstruował plany filmowe na sześciu scenach w Los Angeles Center Studio w centrum Los Angeles; trzy pełnowymiarowe plany zlokalizowane na terenie zakładów Boeinga w Downey, w tym plan, na którym rozegrała się wspomniana już sekwencja rajdu T-X przez ulice miasta; oraz plan kliniki weterynaryjnej w Sunland. Dodatkowo, na miejsce rozgrywającej się akcji filmowcy zdecydowali się wybrać legendarny bar-mordownię w San Fernardo Valley. W tym właśnie miejscu widzimy na ekranie Terminatora, który przybywa na pustynię i przetrząsa lokalik w poszukiwaniu jakiegoś ubrania. Kilka ze stałych współpracownic Schwarzeneggera obsadzonych zostało w tej właśnie scenie w rolach statystek. Sam aktor komentuje to żartobliwie: „Zdecydowaliśmy się na takie posunięcie, ponieważ w przeciwnym razie, zatrudniając inne kobiety, musielibyśmy kręcić niezliczoną liczbę dubli.”

Podobnie jak Schwarzenegger, tak i Mostow podszedł do swojego nowego wyzwania reżyserskiego z entuzjazmem, a jednocześnie zawodowym skupieniem, które udzieliło się członkom ekipy filmowej i partnerującym mu aktorom. „Nie wiem, w jaki sposób on to robi, ale pozytywne artystyczne napięcie jest ogromne”, mówi Danes, „Jako fanka jego sposobu pracy nad filmem, wiedziałam, że pod czujnym okiem Jonathana jestem w bezpiecznych rękach. Jednocześnie nie przypuszczałam, że atmosfera na planie będzie tak relaksująca i sprzyjająca wytwarzaniu pozytywnych emocji.”

Ze zdaniem tym w pełni zgadza się Loken: „Nie sądzę, abym kiedykolwiek w czasie całej pięciomiesięcznej pracy razem usłyszała jego podniesiony głos. Jonathan jest zawsze bardzo spokojny, stonowany, otwarty i gotowy na współpracę.”

Pomimo wielkiego ładunku zaufania, którym Schwarzenegger obdarzył Mostowa, decydując się na wspólną pracę nad filmem, aktor nie ukrywa, że miał bardzo wysokie oczekiwania, których podstawę stanowiła wcześniejsza współpraca z reżyserem Jamesem Cameronem nad pierwszym „Terminatorem”. Mostow prawie natychmiast zdobył sobie jego zaufanie. "Już po pierwszym tygodniu byłem tak zafascynowany sposobem prowadzenia ekipy i aktorów przez Jonathana, że nie musiałem już sprawdzać efektu tych działań na monitorze. Kiedy reżyser pytał się mnie po zakończonym dniu zdjęciowym, czy chciałbym zobaczyć efekty naszych wspólnych działań odpowiadałem Nie, dzięki, całkowicie zdaję się w tej materii na ciebie", mówi Schwarzenegger.

„Jestem tym samym facetem, który dziesięć lat temu siedział w 26 rzędzie na sali kinowej i oglądał drugą część Terminatora. Gdyby wtedy ktoś powiedział mi: Jonathan, w przyszłości to ty będziesz reżyserem trzeciej części "Terminatora" z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej to nigdy bym w to nie uwierzył”, mówi Mostow. „Każdego dnia, zjawiając się na planie filmowym mówiłem sobie nie mogąc uwierzyć własnemu szczęściu: Może to wydaje się niewiarygodne, ale właśnie kręcę teraz film z serii „Terminator” z Arnoldem Schwarzeneggerem.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Terminator 3: Bunt maszyn
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy