Reklama

"Stuart Malutki": WYWIAD

WYWIAD ZE ZBIGNIEWEM ZAMACHOWSKIM, KTÓRY UDZIELIŁ GŁOSU STUARTOWI MALUTKIEMU W POLSKIEJ WERSJI JĘZYKOWEJ FILMU


Justyna Szczotka: Jak wspomina Pan pracę przy Stuarcie Malutkim? Jak to wyglądało?


Zbigniew Zamachowski: Bardzo dobrze. Choć był to dla mnie trudne zadanie – Stuart Malutki to mój drugi w życiu poważny dubbing. Bardzo się tego bałem. W dodatku trzeba było podkładać głos nie pod człowieka – co jest jednak łatwiejsze – ale pod stworzoną komputerowo myszkę. Lekko zmienionym głosem wyinterpretować wszystko, co trzeba. Było to zupełnie nowe doświadczenie, ale myślę, że absolutnie pozytywne.

Reklama


Słyszałam gdzieś anegdotę, że Pańskie dzieci często proszą Pana, aby mówił Pan do nich głosem Stuarta. Czy to prawda?


Jak zwykle w takich historiach, trochę w tym prawdy, a trochę konfabulacji.


Jak długo trwa tworzenie polskiej wersji filmu takiego jak Stuart Malutki?


Ja mogę mówić tylko o tym, ile czasu mnie zajęło podłożenie głosu pod Stuarta. Tworzenie całego dubbingu to jest – obawiam się – bardzo poważna sprawa: zgranie do Stuarta odbywało się w Budapeszcie. A podkładanie mojego głosu zajęło 2 dni. Były to dwie długie sesje.


Powszechnie panuje przekonanie, że udzielanie głosu jest znacznie łatwiejsze, niż granie na ekranie. Czy to prawda? Czy może jest wręcz odwrotnie? Jeżeli można w ogóle określić trudność...


Wydaje mi się, że trudno to tak naprawdę porównać. Garnie postaci na ekranie, bycie widzianym i słyszanym jest zupełnie czymś innym niż siedzenie na krześle, w studio, przy zmniejszonym świetle i wpatrywanie się w obraz telewizora... Co innego we mnie gra, kiedy gram ‘ja’, a co innego kiedy podkładam tylko głos. Ja bym tego nie porównywał. Dla mnie stworzenie głosu do Stuarta było bardzo trudne...


Zdarzają się wesołe sceny na planie?


Myślę, że mógłby powstać dość zabawny film dokumentalny o aktorach, którzy robią dubbing. Przypuszczam, że jest to zabawne. Pomagamy sobie w różny sposób, również gestami, żeby uzyskać większą prawdziwość, emocje. Trudno jest po prostu siedzieć na krześle... My cały czas odgrywamy – przypuszczam – te sceny, które są na ekranie. Mówię ‘przypuszczam’, bo kiedy już pracujemy, jesteśmy bardzo skupieni nad tym, żeby wszystko było synchronicznie, właściwie. Tak naprawdę nie wiem jakie robię gesty... Pewnie realizator mógłby dużo powiedzieć na temat: co wyprawiają aktorzy dubbigujący film.


Stuart Malutki jest adresowany przede wszystkim do dzieci. Mnie się jednak wydaje, że nie jest to film tylko dla najmłodszych. Co Pan o ty sądzi?


Absolutnie się z tym zgadzam. Będąc z żona i dziećmi w kinie mieliśmy wielką radość, że nie tylko na tym poziomie na jakim dzieci czytają takie filmy można go odbierać. Absolutnie jest to film skierowany również do widzów dorosłych. Z dużym poczuciem humoru, fantastycznymi dialogami. Jest to film naprawdę dla każdego. Taki prawdziwe kino familijne. Posiada świetną, pozytywna energie. Po jego obejrzeniu człowiek naprawdę czuje się lepiej. Przynajmniej ja się tak czułem. Obawiam się pokazywać dzieciom filmy w telewizji albo zabierać je do kina. Nie wszystkie filmy teoretycznie skierowane do dzieci są tak naprawdę dla nich przeznaczone, wartościowe. A Stuart Malutki ma naprawdę piękny przekaz, jest wspaniale zrobiony. Nie jest tak agresywny, jak bywają niektóre filmy rysunkowe. A jednocześnie dorośli z pewnością dobrze się na nim bawią.


Często podczas rozmów ze znajomymi dowiaduje się, że ludzie ci (dorośli!) wielokrotnie oglądali Stuarta, że jest to ich ulubiony film. Niesamowite, prawda?


Tak. Ja również nie mogę się już doczekać, kiedy będę właścicielem kasety albo płyty ze „Stuartem Malutkim”. Z przyjemnością będę często, razem z dziećmi, do niego wracał.


Już Pan powiedział, że Pana dzieci widziały Stuarta Malutkiego w kinie. Jak im się podobał?


Bardzo im się podobał. Już mnie pytają kiedy będzie druga część.


Tego jeszcze niestety nie wiadomo, ale premiera na kasetach VHS i płytach DVD odbędzie się 24 listopada.


Tak wiem – będę w niej uczestniczył.26 listopada zapraszam wszystkich wielbicieli Stuarta do warszawskiego EMPiK-u, gdzie będę podpisywał kasety i płyty z filmem.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Stuart Malutki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy