Reklama

"Sindbad: Legenda Siedmiu Mórz": PRODUKCJA

Od wielu pokoleń imię Sindbad przywołuje obrazy zawadiackich przygód na wzburzonych morzach. Urodzony ponad tysiąc lat temu w starożytnych "Opowieści z tysiąca i jednej nocy", Sindbad zadebiutował na dużym ekranie w uważanych za kultowe klasycznych filmach Ray'a Harryhausena.

Dziś, najnowocześniejsze narzędzia tradycyjnej animacji pozwalają zaprezentować Sindbada na ekranie kinowym w sposób, jaki dawniej nie był możliwy, w "Sindbadzie: Legendzie Siedmiu Mórz”

Producent filmu, Jeffrey Katzenberg, mówi: "Sindbad jest jednym z tych epickich bohaterów, z którymi wszyscy dorastaliśmy, ale jego historia nie została nigdy opowiedziana w animacji i sposobność pokazania czegoś świeżego, przy zastosowaniu współczesnej wrażliwości estetycznej, była bardzo ekscytująca. Opowiadanie o przygodach Sindbada pozwalała nam ponadto na stworzenie zatykającego dech w piersi świata pełnego fantastycznych potworów. Na tym polega urok animacji - zabiera ona publiczność w miejsca niepodobne do żadnych innych, które widzieli wcześniej.”

Reklama

Zlecenie napisania scenariusza otrzymał od producentów scenarzysta, któremu nie obce było przenoszenie na ekran epickich bohaterów z przeszłości: John Logan, autor scenariusza nagrodzonego Oskarem w kategorii Najlepszy Film, "Gladiatora.”

"Po fenomenalnym sukcesie "Gladiatora”, pomyśleliśmy: kto lepiej może dokonać adaptacji legendy Sindbada ?”, mówi Katzenberg. "John postawił sobie zadanie wykorzystania tej bogatej mitologii i takiego jej przedstawienia, by była ona atrakcyjna dla publiczności 21. Wieku, i myślę, że wywiązał się z tego zadania.”

Nigdy wcześniej nie pracujący nad animowanym filmem John Logan wspomina, że intrygowały go wielorakie możliwości, jakie stwarzała przed scenarzystą historia Sindbada, ale jednocześnie przyznaje: "Nie wiedziałem, czego się spodziewać. Jeffrey Katzenberg - który, nawiasem mówiąc jest trochę oszustem - spytał mnie, czy chciałbym napisać scenariusz filmu animowanego. Powiedziałem: No cóż, nie za wiele o tym wiem. Katzenberg zapewnił mnie: To dobra zabawa; będziesz się świetnie bawił, robiąc to, wiedząc doskonale, że ta zabawa zabierze cztery lata mojego życia”, śmieje się Logan.

"Ale muszę przyznać, że byłą to niewiarygodna zabawa”, kontynuuje scenarzysta. "Wyrosłem na klasycznych filmach z Sindbadem i morskimi potworami, wyreżyserowanymi przez Ray'a Harryhausena, a poza tym zawsze uwielbiałem pełne niesamowitych przygód filmy o piratach. Jaki chłopak ich nie lubi ? Zatem możliwość niejako przebywania w tym królestwie przez jakiś czas była naprawdę podniecająca. Poza tym, animacja daje poczucie ogromnej swobody twórczej, daje pisarzowi absolutną wolność odkrywania najbardziej fantastycznych światów. Kiedy pracujesz nad scenariuszem do filmu z aktorami, zawsze pojawia się uporczywa myśl z tyłu głowy, że jeśli piszesz o 10 000 żołnierzy pojawiających się na wzgórzu, ktoś musi obsadzić te 10 000 osób, ktoś musi je wszystkie ubrać, ktoś musi je sfilmować i jeszcze musi być wzgórze. A w animacji, kiedy piszę, że z fal powstaje liczący 3 000 metrów potwór i wskakuje na statek, wiem, że to się może zdarzyć.”

Logan doceniał także poziom pracy zespołowej, który wynika z pracy nad filmem animowanym. "Byłem beneficjentem pracy niewiarygodnie uzdolnionych ludzi, bo akt pisania scenariusza Sindbada był w istocie ścisłą współpracą z producentami, reżyserami, animatorami, montażystami, plastykami, wreszcie aktorami użyczającymi głosów postaciom animowanym... W pokoju, w którym pracowaliśmy, panowała elektryczna atmosfera, w efekcie wspólnych wysiłków osiągaliśmy cudowne rzeczy.”

Producent filmu, Mireille Soria, odnotowuje: "Punktem wyjścia była legenda Sindbada, ale potem dodaliśmy inne elementy mitologii, które wydawały się pasować do opowiadanej historii. Jest tam akcja i romans, ale jądrem tej opowieści jest historia przyjaźni, oparta na greckiej baśni o Damionie i Pytiuszu, o przyjacielu który był chętny poświęcić swe życie dla ratowania drugiego.”

Reżyser filmu, Patrick Gilmore, dodaje: "Zarzuciliśmy naprawdę dużą sieć na różne mitologie, by odnaleźć to, co wydało się nam największą przygodą i co zawierało "najatrakcyjniejsze” potwory, które miały poddać próbie naszego bohatera, ale nitką która biegnie przez całą tę historię, jest próba przyjaźni. W naszej opowieści Sindbad jednoczy się z Proteuszem po dziesięcioletnim okresie braku kontaktów. Ale kiedy Sindbad znajduje się w opałach, Proteusz ryzykuje własnym życiem, by go uratować. Co zrobi Sindbad, złodziej, który przywykł do wielkiej swobody i spełniania swych zachcianek, czy odpłynie w stronę horyzontu, czy podejmie ryzyko ratowania życia przyjacielowi ?”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Sindbad: Legenda Siedmiu Mórz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy