Reklama

"Sindbad: Legenda Siedmiu Mórz": FANTASTYCZNE ŚWIATY

Filmowcy wykorzystali nowe osiągnięcia w animacji w zaprojektowaniu Tartaru, siedziby Eris, która znajdowała się poza granicą świata. Opisywany jako wiecznie przesuwający się ocean piasku, Tartar jest efektem bezustannej współpracy scenografów i zespołu ds. efektów.

Główny scenograf Raymond Zibach mówi: "Tartar jako ziemia chaosu, siedziba Eris, stanowił dla nas ogromne wyzwanie. Rozważaliśmy przeróżne projekty, aż Tim Johnson wpadł na pomysł piasku, który byłby animowany jak woda - teren chaosu, na którym możesz stanąć, ale nie możesz go kontrolować”.

Reklama

Ikeler rozwija wypowiedź Zibacha: "Wykreowaliśmy fale piasku, które poruszają się jak fale oceanu, a kiedy podnoszą się i opadają, odsłaniają ruiny starożytnych miast. Musieliśmy stworzyć mnóstwo efektów cząsteczek, które powstają, kiedy piasek, który dmucha po powierzchni albo sypie się po froncie czegoś, co się odsłania, gdy piasek przesuwa się w dół.”

Głównym planem filmu była "Chimera", statek który przewozi Sindbada, Marinę i załogę od jednej do następnej przygody. Zibach i jego współpracownicy, Seth EngstromDavid James mieli mnóstwo zabawy projektując statek i jego sprytne gadżety.

"Chimera to więcej niż statek, to cudowne narzędzie do dyspozycji Sindbada”, stwierdza Raymond Zibach. "Głównym naszym celem było uczynienie go prostym, ale śmiałym w kształcie, a potem rozwijanie projektu, ale nie w sposób fantastyczno-naukowy, ale w zgodzie z okresem historycznym, w którym dzieje się historia”.

Piękne starożytne miasto Syrakuzy było specjalnie zaprojektowane w sposób, który nie miał odzwierciedlać jakiejś poszczególnej kultury. John Logan, scenarzysta filmu, odnotowuje: "Legenda Sindbada byłą wiele razy różnie przedstawiana, a zatem przez badanie wątków różnych opowieści, stworzyliśmy całkowicie fantastyczny świat, w którym umieściliśmy naszego bohatera. Chcieliśmy wykreować świat ludzi i potworów - miejsce, gdzie mit mógł stać się rzeczywisty, więc trzymaliśmy się z dala od realnych miejsc i stworzyliśmy wyimaginowane Syrakuzy, nie mające nic wspólnego z Syrakuzami we Włoszech... lub nowojorskimi Syrakuzami, na przykład”.

Mireille Soria, producent filmu, dodaje: "Chcieliśmy by nasze Syrakuzy stanowiły kombinację romantyzmu typowego dla Wenecji i egzotyki Damaszku, a zatem Raymond (Zibach), Seth (Engstrom) i David (James) zagłębili się w historię sztuki i architektury. Dodali do projektu zapachy Bliskiego Wschodu, Grecji i Italii a potem nimi potrząsnęli, aby stworzyć coś oryginalnego i nowego”.

Ilustracja muzyczna filmu, skomponowana przez Harry’ego Gregsona-Williamsa, stanowiła inny aspekt produkcji, który inkorporował mieszankę wpływów kulturowych. "Rdzeń tej muzyki jest orkiestrowy, ale jest ona niekoniecznie tradycyjna”, zwraca uwagę Gregson-Williams. "Sceneria tej historii nie jest zdefiniowana, co pozwoliło mi na zastosowanie różnych instrumentów etnicznych”.

Patrick Gilmore mówi: "Zwróciliśmy się do Harry’ego, bo stworzyliśmy ten fantastyczny świat Sindbada i potrzebowaliśmy czegoś zupełnie oryginalnego muzycznie. Po skomponowaniu muzyki do takich filmów, jak Shrek, Uciekające kurczaki czy Mrówka Z, przywykł on do tworzenia muzycznych ilustracji do nieistniejących światów. Harry napisał zdumiewającą muzyczną podróż, która miała towarzyszyć przygodom Sindbada. Stworzył partyturę na orkiestrę, z uwzględnieniem dźwięków etnicznych, aby dodać jej egzotyki i fantastyki, ale będącą jednocześnie współczesną w aranżacji”.

Takie podejście do pracy kompozytora pasowało doskonale do celów stawianych przez filmowców dla "Sindbada: Legendy Siedmiu Mórz”. "Naprawdę pragnęliśmy wydobyć tę baśniową, przygodową postać z przeszłości i zaprezentować ją 21-wiecznej publiczności”, mówi reżyser, Tim Johnson.

Brad Pitt wierzy, że urok filmu oddziaływać będzie na wszystkie grupy wiekowe. "Uwielbiam ten film, jest niesamowicie zabawny. Początkowo myślałem, że podejmę się tej pracy dla moich siostrzenic i bratanków, ale nawet dla mnie, dorosłego człowieka, jest to mój rodzaj filmu. Jego twórcy chcieli zrobić film, z którego każdy coś wyniesie i to się im naprawdę udało. Ponieważ rodzice zwykle oglądają ten sam film wiele razy z dziećmi, to miłe, ze może im się też podobać”.

John Logan zauważa: "Wszystkie stare opowieści i filmy o Sindbadzie cechował zawadiacki humor i staraliśmy się osiągnąć ten sam efekt w naszym filmie. Ale, to co mnie zdziwiło w tym filmie, jest to, jak on jest dorosły. Cechuje go duch zabawy typowy dla filmu animowanego, ale w jego centrum jest romantyczna historia o człowieku odkrywającym swoje lepsze ja.”

Katzenberg zgadza się ze scenarzystą filmu: "Poprzez wszystkie swoje przygody, Sindbad dowiaduje się, że od pewnych rzeczy nie można uciec. Kiedy rzecz dotyczy miłości czy wielkiej przyjaźni, możesz uciekać, ale się przed nimi nie ukryjesz. One zostają z tobą, to potężna lekcja życiowa”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Sindbad: Legenda Siedmiu Mórz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy