Reklama

"Rocky i Łoś Superktoś": KRESKÓWKOWE DZIEDZICTWO

Rocky i Łoś oraz ich napuszeni przeciwnicy Boris i Natasha pojawili się po raz pierwszy w telewizyjnego serialu Jaya Warda „Rocky i przyjaciele” na kanale ABC TV dnia 19 listopada 1959 roku. W 1961 r. program (pod zmienionym tytułem „The Bullwinkle Show”) przeszedł do niedzielnej ramówki NBC, gdzie pozostał do 1964 r., kiedy to zakończono jego produkcję. W latach 1964-73 serial powrócił na antenę ABC we wznowieniach, by później trafić do różnych telewizji w wielu krajach świata. Dziś można go oglądać m.in. w programie Cartoon Network. Poza oryginalnymi przygodami wiewiórki i łosia, Ward opracował półgodzinne programy dla dzieci (ogółem 326 odcinków), gdzie obok fragmentów przygód Rocky’ego i Łosia znajdowały się takie pozycje jak „Fractured Fairy Talkes”, „Aesop’s Fables”, „Peabody’s Improbable History” czy „Bullwinkle Corner”.

Reklama

„Animacja mojego ojca była w istocie ożywionym komiksem - mówi Tiffany Ward, córka Jaya i współproducentka filmu. - Kiedy powstawał pierwszy film rysunkowy dla telewizji, „Crusader Rabbit” (1949), Jay Ward i jego przyjaciel Alex Anderson wyszli od komiksu, znacznie ograniczając scenografię i ruch postaci. Uznali, że ważny jest nie tyle ruch, ile sam scenariusz. Kluczem do przygód Rocky’ego i Łosia był dowcipny scenariusz. Jak oczekiwał mój ojciec, dorośli łapali humor dialogów, dzieciaki natomiast obserwowały łosia i wiewiórkę wsłuchując się w ich dziwaczne głosy. Jego zdaniem scenariusze dla dzieci i dorosłych nie powinny się różnić. Nie wierzył w pisanie dla dzieci, uważał, że dzieciaki są zdolne ocenić inteligencję scenariusza”.

Obdarzona niezwykłym talentem wokalnym June Foray, która użyczyła chłopięcego głosu bohaterskiej wiewiórce, zgadza się z Ward, mówiąc: „To miał być serial dla dorosłych, ale nie było w nim nic takiego, co byłoby zakazane dla dzieci. Kochały ten serial z powodu zabawnych sytuacji, dziwnych głosów i dlatego, że Boris i Natasha zawsze dostawali nauczkę. Dzieciaki zawsze dziwiły się, dlaczego rodzice śmieją się, kiedy na ekranie nie było nic śmiesznego, ale to były żarty adresowane właśnie do dorosłych”.

Ku zaskoczeniu Tiffany Ward serial nadal cieszy się ogromnym powodzeniem i ma status filmu kultowego: „Dowiedziałam się, że 93% Amerykanów wie, kim jest Łoś Superktoś. Ojciec byłby dumny, gdyby wiedział, jakie dziedzictwo pozostawił”. Od śmierci Warda w 1989 roku, jego jedyna córka sprawuje nadzór nad spuścizną Jaya Warda. To ona podjęła decyzję o przeniesieniu postaci wiewiórki i łosia w świat realny. Rozmowy na ten temat z szefami firmy Tribeca Production, Robertem De Niro i Jane Rosenthal zaczęły się w 1992 roku. Na pomysł wpadła Jane Rosenthal, kiedy dostała od męża pakiet kaset z serialem.

„Oglądałam to jako dziecko, z dziecięcej perspektywy. Bawiła mnie mała wiewiórka i wielki tępy łoś - wspomina. - Kiedy jednak obejrzałam kasety na nowo, zrozumiałam ile inteligentnej satyry było w każdym epizodzie. Dziecko nie potrafi tego docenić. Po tych wszystkich filmach o gangsterach i seryjnych mordercach postanowiłam więc zrobić coś dla naszych dzieci”.

Jane Rosenthal postanowiła zdobyć prawa do serialu i w tym celu pojechała w 1992 roku do Los Angeles. Trafiła do centrum rozrywki Dudley Do-Right na Bulwarze Zachodzącego Słońca. Założone w 1971 roku przez Jaya Warda, do dziś stanowi poważną konkurencję dla identycznego w charakterze Disneylandu. „Tam zrozumiałam, że „Rocky i Łoś Superktoś” powinni łączyć animację z filmem aktorskim, ale jeszcze nie wiedziałam, w jaki sposób przenieść postacie z lat 60. w czasy współczesne”.

Na szczęście, rodzina Wardów już wcześniej badała możliwości ożywienia serialowych postaci na ekranie - od momentu kiedy Universal Studios zaproponowały ich umieszczenie w swoim parku rozrywki. Z takim pytaniem zwrócono się do autorów pierwotnych scenariuszy. Niestety, bez skutku: ich zdaniem zimna wojna się skończyła i nie ma potrzeby wskrzeszać Borisa i Natashy ani tym bardziej Rocky’ego i Łosia. Co mieliby robić po 35 latach?

To było zadanie, jakie Jane Rosenthal postawiła przed Kennethem Lonerganem, pisarzem

i scenarzystą, który napisał m.in. scenariusz „Depresji gangstera”. „Zawsze chciałem przenieść jakiś program telewizyjny na duży ekran - wspomina. - Serial oglądałem jako dziecko, teraz spróbowałem go naśladować, zachowując jego ducha i atmosferę. Zrobiłem to, co Ward, kierując ostrze satyry na tak uświęcone instytucje jak prezydentura USA, czy szkolnictwo wyższe, nie zapominając o środowisku producentów filmowych i telewizyjnych. Pokazałem to Tiffany i ludziom z Universalu. No i po pięciu latach ruszyliśmy z produkcją”.

Poprowadzenie tego przedsięwzięcia przypadło Desowi McAnuffowi - od 20 lat czołowej postaci amerykańskiego teatru, dwukrotnemu laureatowi nagrody Tony, twórcy nowej inscenizacji słynnej rock-opery „Tommy”. To miał być drugi jego film po „Kuzynce Betty”. Od Balzaka do Superktosia? Czemu nie? „Zawsze skłaniałem się w stronę kultury masowej i rock and rolla - tłumaczy swoją decyzję McAnuff. - Jeśli nawet Rocky i Łoś nie są rock and rollem, to z pewnością jego rysunkowym odpowiednikiem. Zwłaszcza jeśli przenieść te postaci z lat 60. w czasy współczesne. A to oznaczało przystosowanie ich poczucia humoru do naszego. Dostałem świetny scenariusz, w którym się to znakomicie udało. Lonergan połączył farsę, satyrę i komedię sytuacyjną z estetyką Jaya Warda. I to właśnie mi się spodobało”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Rocky i Łoś Superktoś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy