Reklama

"Push": HONGKONG - KRYJÓWKA SMOKA

Zgodnie z pradawnymi zasadami feng shui, wyjątkowe położenie Hongkongu - na styku gór, oceanu i doliny, w swoistej kryjówce smoka - pozwala na realizację wszystkiego, co na pozór wydaje się niemożliwe do zrealizowania. Zapewne z tego powodu miasto to stało się tak prężnie działającym ośrodkiem handlu i przemysłu, obecnie także filmowego. Filmowcy zafascynowani połączeniem estetyki imperialnych Chin, kolonialnej Wielkiej Brytanii oraz futurystycznej metropolii postanowili nakręcić większość scen PUSH właśnie w Hongkongu. Twórcy brali pod uwagę kilka innych miast w Azji, w tym Bangkok, ale Hongkong idealnie wpisywał się w wizję reżysera.

Reklama

"Mieliśmy w zamyśle coś w stylu 'Casablanki' z Humphreyem Bogartem. W latach 30. i 40. miejsce to dawało schronienie wielu typom spod ciemnej gwiazdy, nikt nie mógł ich tam tknąć", wyjaśnia McGuigan. Hongkong oferował filmowcom również wsparcie plejady miejscowych specjalistów dzięki szczególnie bujnie rozwijającemu się przemysłowi filmowemu. To poczucie bezpieczeństwa skłoniło reżysera do przyjęcia "partyzanckich" metod realizacji: "Zaplanowaliśmy jedynie, jak ukryć kamery umieszczone na ciężarówkach. Aktorów wysyłaliśmy na ulice i filmowaliśmy wszystko w pojedynczych ujęciach. Nie sposób tego udoskonalić w montażu, bo cały czas zmieniało się tło".

Tętniąca życiem metropolia, stanowiła nie lada wyzwanie dla twórców, ale pomimo stale zmieniającego się krajobrazu i dyspozycyjności niektórych lokalizacji, okazała się też korzystnym elementem scenografii, jak podkreśla odpowiedzialny za nią François Séguin. "Miejscowi malują dosłownie wszystko, więc dano nam wolną rękę. W filmie, którego akcja rozgrywa się na Zachodzie, paleta barw jest wyraźnie węższa, tak jak w rzeczywistości.

W Azji, a zwłaszcza w Chinach, nie ma żadnych ograniczeń". Scenograf wcześniej pracował z Paulem McGuiganem nad "Zabójczym numerem" dobrze zna jego styl i zgodnie z jego wskazówkami uczynił z filmowego Hongkongu prawdziwą mozaikę kolorów.

Producent Glenn Williamson zapewnia, że w PUSH odnajdziemy charakterystyczny element hongkońskiego krajobrazu: taksówki z czerwonymi bagażnikami i zielonymi naklejkami. Te dwa kolory, z których pierwszy według Chińczyków przynosi szczęście, zdominowały stronę wizualną filmu". McGuigana zafascynowało również łączenie nowoczesnej architektury z tradycyjnymi materiałami. Jak wspomina Williamson, najciekawszym przykładem tej prawidłowości były rusztowania wykonane z bambusa, na których pracowali budowniczy wieżowców. Wybuchowy finał filmu rozgrywa się na dachu budującego się jeszcze drapacza chmur. Największa dawkę napięcia gwarantuje z kolei sekwencja pościgu za Nickiem i Cassie po rybnym targu. Według Fanning aktorzy biegli przez długie rzędy stoisk i wybuchających akwariów: "Nawet gdy teraz to oglądamy, włosy stają nam dęba, bo cały czas coś się dzieje."

Podsumowując bogate wrażenia z planu w Hongkongu Chris Evans mówi: "Hongkong jest kolejnym bohaterem filmu. To miasto, które nigdy nie zamiera, a jego energia oraz estetyka udzielają się całemu filmowi". Glenn Williamson dodaje, że twórcy postawili sobie za cel wykorzystanie wszystkiego, co metropolia mogła im zaoferować: "Neony w niektórych miejscach są wręcz niewyobrażalne. Operator, Peter Sova, niekiedy decydował się nie używać dodatkowego oświetlenia, żeby uwiecznić rzeczywistą feerię barw. Hongkong jest tłem dla niezwykłego wodospadu świateł".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Push
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy