Reklama

"Psy i koty": EFEKTY SPECJALNE

Paradoks dobrych efektów specjalnych polega na tym, że im sprawniej są one zrobione, tym mniej widz jest świadomy ich istnienia, lub, jak to ujmuje producent Chris deFaria, „Jeśli zrobimy swoją pracę dobrze, nie będziecie o tym nic wiedzieć”. „Szybko zadecydowaliśmy, że stworzymy postacie, które istniały w różnych przekazach. Chcieliśmy pokazać prawdziwe zwierzęta, a następnie, używając marionetek i animacji komputerowej, pokazać publiczności granice tego, co jest możliwe, tak, że kiedy zobaczą psa robiącego susa z dwupiętrowego budynku na ciężarówkę wypełnioną kłodami, prowadzoną przez kota, nie będą już zaskoczeni” - wyjaśnia deFaria.

Reklama

Pierwszy krok wymagał zwierzęcych aktorów. Ujęcie każdego ze zwierząt było skanowane do komputera, gdzie dopasowywano wymiary ciała i wyrazy twarzy, aby stworzyć nieograniczony zestaw akcji i wyrazów twarzy. Po drugie, stworzono naturalnej wielkości model każdego zwierzaka. Tym zajął się Henson Creature Shop. Następnie studia CGI dorabiały dodatkowe komputerowe obrazy, ustawiając mięśnie i szkielet, żeby w rezultacie cyber pies lub kot, „komputerowa marionetka”, mógł poruszać się realistycznie z tą samą wagą i giętkością, jak jego żyjący odpowiednik. W końcu skrupulatnie stworzono dublerów kukiełkowych dla każdego zwierzaka, aby nakręcić upadki i wykonać szokujące wyczyny z udziałem zwykłych, śmiertelnych kotów i psów.

Do filmu zbudowano tuzin kukiełek, skomplikowanych w różnym stopniu, a najbardziej intrygujący okazał się Pan Tinkles. Ponieważ rola białego persa była bardzo rozbudowana, twórcy filmu wiedzieli z góry, że wiele pracy spadnie na kukiełkę. Jeszcze zanim rozpoczęto pracę, DeFaria i Guterman konsultowali się z Davidem Barclayem, nadzorującym tworzenie marionetek w Creature Shop, na temat możliwości zrobienia Pana Tinkles jako pełnej, zsynchronizowanej, grającej marionetki. Do czasu rozpoczęcia produkcji Creature Shop był już zaangażowany w projektowanie mechanicznej głowy kota. Cztery miesiące później sześciu ekspertów pracowało nad jego kończynami, częściami ciała i futrem. Wiele małych motorków, operowanych przez Puppeteer Motion Memory Computer System pozwoliło twórcom duplikować wszystkie emocjonalne wyrazy, jakich można by oczekiwać od żywego zwierzaka.

"Koty, z natury, są jednymi z najtrudniejszych stworzeń, z których można zrobić przekonujące kukły” - wyjaśnia David Barrington Holt, nadzorujący pracę kreatywną w Henson Creature Shop. „Z powodu małych rozmiarów głów i ciał, w których musimy umieścić skomplikowane mechanizmy, wiele z tego wyglądało jak praca zegarmistrza, pracochłonna i ryzykowna. Do tego filmu użyto jednych z najmniejszych mechanizmów, jakie kiedykolwiek zostały stworzone, przykładając ogromną uwagę do detali". Holt i jego załoga spędzili tygodnie na porównywaniu swojej pracy ze zwierzętami, których duplikaty robili, żeby mieć pewność, że każdy detal koloru i faktury został połączony. Westenhofer podsumowuje: „Największym wyzwaniem było, żeby stworzyć z fotograficzną dokładnością zwierzęta, które byłyby w stanie zmienić w każdym momencie ich prawdziwe odpowiedniki. Dotąd nie powstało nic podobnego.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Psy i koty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy