Reklama

"Prawo zemsty": BOHATEROWIE I CZARNE CHARAKTERY

Lucas Foster, Gerard Butler i Alan Siegel zaczęli pracę nad PRAWEM ZEMSTY zakładając, że Butler zagra rolę Nicka Rice'a, przeżywającego dylematy etyczne prokuratora okręgowego. Po drodze Butler zmienił zdanie. "Poczułem, że im bardziej stawałem po stronie Nicka, tym bardziej fascynujący wydawał mi się Clyde", ujawnia aktor.

Lucas Foster, Gerard Butler i Alan Siegel zaczęli pracę nad PRAWEM ZEMSTY zakładając, że Butler zagra rolę Nicka Rice'a, przeżywającego dylematy etyczne prokuratora okręgowego. Po drodze Butler zmienił zdanie. "Poczułem, że im bardziej stawałem po stronie Nicka, tym bardziej fascynujący wydawał mi się Clyde", ujawnia aktor.

"W przypadku Clyde'a, obawialiśmy się, że wyjdzie nam z niego przeciętny czarny charakter", mówi dalej. "Ale pomyślałem sobie 'mógłby być mną, mógłby być tobą. Jak my zachowalibyśmy się w takiej sytuacji?' Chcieliśmy, żeby widz zrozumiał jego cierpienie. Możesz się z nim śmiać lub być pod jego urokiem, ale wiesz, że ma złamane życie. Ciekawe było poznawanie tej postaci, która mnie chwilami przerażała, jednocześnie będąc zwyczajnym facetem, z którym można się utożsamić".

Clyde jest tytułowym praworządnym obywatelem, którego życie na zawsze odmieniło przypadkowe przestępstwo. "Jedyne, co mu zostało, to poczucie, że przynajmniej sprawiedliwości stanie się zadość", mówi Butler. "Pokłada całą nadzieję w Nicku Rice i systemie, myśląc, że dwóch łajdaków spotka zasłużona kara. Kiedy tak się nie dzieje, dlatego że Nick za bardzo koncentruje się na własnej karierze, Clyde czuje, że wszystko i wszyscy go zawiedli. Jest zagubioną duszą. Jednak na nasze nieszczęście posiada talent i upór, który pozwoli mu upewnić się, że system, który go zawiódł padnie przed nim na kolana. Nikt, związany z tą sprawą sądową nie pozostanie nietknięty, a już na pewno nie Nick".

Reklama

Reżyser F. Gary Gray opisuje Clyde'a jak swoiste połączenie ofiary i potwora. "A mimo to, nadal musisz zadać sobie pytanie, jak ty byś postąpił" mówi. "W przypadku tej postaci, Gerard Butler stanął przed ogromnym wyzwaniem. Clyde reprezentuje sobą przeciętnego człowieka, lecz wciela w życie myśli, do których większość z nas nigdy w życiu by się nie przyznała, nie mówiąc już o ich zrealizowaniu. Gerard stworzył postać, która potrafi funkcjonować w dwóch światach.

Przygotowując się do roli, Butler spędzał czas w towarzystwie kryminologów, analizując sposób myślenia seryjnych zabójców i tych, którzy zabijają z zemsty. "Oglądałem też filmy dokumentalne o zabójcach oraz sporo się dowiedziałem z Internetu" mówi. "To mi otworzyło oczy".

Postać Clyde'a to kolejny etap kariery Butlera, która celowo obejmuje bardzo różnorodne role. "Repertuar Gerarda jest niezwykle eklektyczny", mówi Siegel, który jest także menedżerem aktora. "Grał w komediach romantycznych, musicalach, dramatach i filmach akcji. A odtwarzane przez niego postaci zasadniczo się od siebie różnią. Po filmie 300 zaczął być rozpoznawany na ulicach, ale trochę to trwało, ponieważ dobierał sobie bardzo nietypowe role".

W drugą główną i budzącą empatię postać, wcielił się aktor o równie silnym charakterze. Po przeciwnej stronie prawa stoi Nick Rice, prokurator grany przez Jamie'go Foxxa.

"W tym filmie od początku bardzo podobał mi się fakt, że te dwie postaci są tak blisko ze sobą związane", mówi Butler. "Przypominają dwóch, ścierających się ze sobą wojowników. Pomimo iż zamierzają się nawzajem zniszczyć, łączy ich pewien stopień szacunku i nić porozumienia".

Lucas Foster dodaje. "Tych dwóch bohaterów bez problemu mogłoby zamienić się miejscami. Obydwaj mają złożoną osobowość. Obydwaj zmagają się z kwestiami moralności. Obydwaj starają się wygrać walcząc w wyższej sprawie. Jednak podchodzą do tego zupełnie inaczej. Lubię filmy, w których występują złożone postaci. Uważam, że typowi 'bohaterowie' nie odzwierciedlają rzeczywistości. Nick ma na sumieniu postępki o dyskusyjnym wydźwięku etycznym. W jego postaci jest wiele odcieni szarości. Ma szlachetne cele, ale czasem usiłuje je osiągnąć w niezbyt szlachetny sposób.

Foxx dołączył do obsady, ponieważ zaintrygował go scenariusz oraz ludzie, którzy już zdecydowali się pracować nad filmem. "Wiem, kiedy chcę pracować z pewnymi osobami", mówi aktor. "Pamiętam uczucie, jakie naszło mnie po obejrzeniu 300. Gerard Butler był w tym filmie niezrównany i natychmiast zapragnąłem z nim zagrać. A do tego, fabuła PRAWA ZEMSTY jest cool i ciekawa, więc powiedziałem 'Bierzmy się do roboty!".

Aktor miał wiele pomysłów na rozwój postaci Nicka, wspomina Foster. "Jamie miał ogromny wpływ na kształt filmu. Spędził mnóstwo czasu nad scenariuszem. Uważał Nicka za człowieka nieco zagubionego, a nie za przystojniaka czy bohatera. Jamie zażarcie walczył o to, żeby pokazać wrażliwość Nicka oraz jego momenty słabości. W filmie Nick często znajduje się w sytuacjach, których nie rozumie, ani nie kontroluje. Odegranie tego wymagało wyrafinowanego warsztatu aktorskiego, którym Jamie się wykazał".

Siegiel zdecydowanie to potwierdza. "Pomysły Foxxa dodały głębi jego postaci i bardzo się przysłużyły filmowi". Dodaje też, "Jamie wzbogacił postać Nicka o cechy osobowości, nieobecne w scenariuszu, na które zresztą żaden z nas by nie wpadł. Kreuje postać Nicka jako sprytnego i ambitnego prawnika, wspinającego się po szczeblach kariery, któremu nie przeszkadza praca w nieefektywnym systemie, ponieważ za wszelką cenę chce zrobić karierę. W duchu uważa, że postępuje etycznie, ale niebawem przekonuje się, że jego moralny kompas jest wadliwy. W kluczowym momencie filmu musi zakwestionować własne wybory".

Butler twierdzi, że praca z Foxxem nad budowaniem postaci była niezwykle cennym doświadczeniem. "W pierwszych wersjach, postać Nicka była trochę płaska. A potem pojawił się Jamie i dodał mu skrzydeł. Nick w jego wydaniu jest gładki, charyzmatyczny, inteligentny, dowcipny i oddany wartościom rodzinnym. Zdobywa sympatię widowni, bo walczy o słuszną sprawę. Jednak nie ulega wątpliwości, że ma wybujałe ego.

"Jamie nadał swojej postaci te wszystkie rysy" mówi dalej aktor". "Jest niezwykle silny i przekonujący. To doprowadziło do wojny dwóch intelektów, reprezentowanych przez naszych bohaterów. Cała reszta filmu jest bardzo rozrywkowa, więc obawiałem się, że nasze sceny się nie sprawdzą, ale stały się sercem całego filmu".

Foxx nie wahał się przed pokazaniem wad charakteru swojej postaci, które w pewnym sensie wpędziły go w trudną sytuację. "Jamie wniósł do filmu coś, czego nikt nie dostrzegł w scenariuszu, czyli arogancję Nicka", mówi Gray. "Wychodząc od postaci bardzo ambitnej, skupionej na osiągnięciu sukcesu, sprawiamy, że droga jaką przechodzi Nick staje się ciekawsza i aktor ma więcej do zagrania".

Butler i Foxx przez kilka tygodni przed zdjęciami robili próby, pragnąc zbudować i dopracować złożoną relację pomiędzy granymi przez siebie postaciami. "Kiedy stanęliśmy z Jamie'm przed kamerą, atmosfera stała się magiczna", mówi Butler. "Wiele zostało też powiedziane między wierszami. Te sceny są wielopłaszczyznowe, począwszy od męskiej rozgrywki, przez manipulację, po szczerą prawdę".

Parze aktorów udało się wykreować dynamiczne napięcie, mimo iż nie mieli zbyt wielu wspólnych scen. "Grają razem tylko w pięciu czy sześciu scenach, ale osiągnęliśmy wszystko, na czym nam zależało", mówi Foster. "Aż wióry lecą - prawdziwa gra w kotka i myszkę! I to pomiędzy Jamie'm Foxxem, gościem, który zdobył Oscara za Ray'a oraz Gerardem Butlerem z filmu 300! To był prawdziwy pojedynek."

Foxx pogłębiał wiedzę na temat systemu sądownictwa karnego, spotykając się z prokuratorami i obrońcami. W wyniku tego zaczął ich postrzegać, jak gladiatorów sali sądowej. "Ich spojrzenie na sprawiedliwość bardzo się od siebie różni", zauważa. "Codziennie walczą w sądzie, więc muszą mieć grubą skórę. Nie mogą sobie pozwolić, żeby zawładnęły nimi emocje".

"Dla większości prokuratorów, z którymi rozmawiałem, najważniejsze było to, ilu przestępców udało im się wsadzić za kratki", mówi Foxx.

"W zasadzie, to jest główna motywacja mojego bohatera. Pnie się po szczeblach kariery i zawsze udaje mu się doprowadzić do wyroku skazującego. Jeśli nie uda mu się to podczas procesu, idzie na ugodę, ponieważ zależy mu na wynikach. O sobie mówi, 'Jestem Michaelem Jordanem systemu sprawiedliwości".

Chociaż Foxx'owi bardzo zależało na stworzeniu wiarygodnego bohatera, zdaje sobie sprawę, że najważniejszą postacią w oczach widowni będzie Clyde. "Przeżyją ten film poprzez jego emocje, jego miłość do córki i żony oraz gniew, który go trawi. Sprawiedliwość powinna mieć taką formę, żebyśmy wszyscy mogli lepiej spać po nocach, ale czasem to nie wystarcza.

"Clyde będzie wzbudzał powszechne współczucie", mówi dalej aktor. "Szalony łańcuch zdarzeń przewrócił jego życie do góry nogami. Myśli 'Jak mogło mnie to spotkać? Jestem dobrym człowiekiem, nikogo nie skrzywdziłem. Wstaję, idę do pracy, chodzę do kościoła, płacę podatki, więc jak to możliwe, że przydarzyło się to akurat mnie?"

Producenci otoczyli dwójkę głównych aktorów doskonałą obsadą drugoplanową, do której należy Viola Davis, nominowana w 2008 roku do Oscara jako Najlepsza Aktorka Drugoplanowa w filmie Wątpliwość. Podczas poszukiwań aktora do roli burmistrza Filadelfii, Alan Siegel doznał olśnienia. "David Meister, mój partner jest projektantem mody i wspominał, że wśród gwiazd, jakie ubierał na ceremonię rozdania nagród SAG, znajduje się Viola Davis. Szukaliśmy mężczyzny, ale dlaczego roli burmistrza nie mogłaby zagrać kobieta? Widziałem jej imponującą kreację w filmie Wątpliwość i wiedziałem, że idealnie się nadaje".

Sceny z panią burmistrz zaplanowano w samym środku sezonu nagród filmowych, co utrudniało dopasowanie się do zapełnionego kalendarza aktorki. "Poprosiliśmy ją jednak, żeby rozważyła przyjazd do Filadelfii i nakręcenie tych wspaniałych scen, a ona z entuzjazmem przyjęła naszą propozycję", mówi Siegel. "Kiedy po pierwszym dniu zdjęciowym, aktorzy i ekipa nagrodzili ją gromkimi brawami, wiedzieliśmy, że nasz film zmierza we właściwym kierunku".

Davis stworzyła przekonującą postać polityka, działającego w dużym mieście w obliczu katastrofalnych wydarzeń. "Stanęła przed kamerą i była doskonała", mówi Foster. "Wszyscy na planie byli pod ogromnym wrażeniem. Biegaliśmy w kółko, mówiąc 'Muszę znaleźć sposób, żeby lepiej wykonywać moją pracę, bo ona właśnie pokazała nam wszystkim, że powinniśmy wracać do szkoły'".

"Jest niesamowita," tak rolę Davis ocenia Jamie Foxx. "Aż ma się ochotę rozwinąć jej występ w serial telewizyjny". Davis twierdzi, że w jej roli pociągała ją siła oddziaływania i władza, jaką dysponowała grana przez nią postać. "Muszę przyznać, że mogłabym się uzależnić od komenderowania na planie bandą naładowanych testosteronem facetów. W życiu nie mam takiej możliwości. Musiałam tłumić w sobie naturalny odruch, żeby wszystkich przepraszać, za każdym razem, kiedy podniosę na nich głos. Musiałam pokonać w sobie wszystkie nawyki, jakie wpojono mi na temat właściwego zachowania dziewcząt i kobiet". F. Gary Gray ma wiele do powiedzenia na temat Violi Davis, w dodatku same pozytywy. "Viola sprawia, że długie, bezsenne noce i roztrzęsienie będące efektem nadmiaru kawy, mają sens. Oglądając taki występ jak jej, człowiek wie, że warto było pokonać wszystkie trudności, żeby zrealizować film. Jest wcieleniem prawdy. Kiedy wchodzi na plan, bije od niej siła. Tak najtrafniej można ją opisać. Nieważne, czego od niej oczekujesz, ponieważ za każdym razem dostajesz o wiele więcej". Z kolei Davis imponowała pewność, z jaką Gray podchodził do wszystkich aspektów technicznych filmu, jak również wyczucie we współpracy z aktorami. "Bardzo lubię pracować z reżyserami, którzy mają wizję i wiedzą, czego chcą", mówi. "Nie chcę usłyszeć od reżysera, 'Rób, jak uważasz. Baw się dobrze'. Nie chcę robić, jak uważam. Chcę, żeby reżyser dał mi instrukcje. Potem mogę powiedzieć 'Nie chcę tego robić w ten sposób', ale przynajmniej będę miała punkt wyjściowy. Gary wiedział doskonale, czego oczekuje od każdej z postaci".

Leslie Bibb, wcielająca się w postać Sarah, zastępcy prokuratora okręgowego, pracującej z Nickiem, potwierdza tę opinię. "Reżyser jest na planie niczym ojciec" mówi aktorka. "Jest kapitanem na statku. To wielka odpowiedzialność. To nie jest film dla ludzi o słabych nerwach, ale Gary wiedział, czego chce. Lubię jak ktoś jest taki konkretny".

Na początku filmu PRAWO ZEMSTY, Sarah jest u zarania kariery, traktując Nicka jako wzór do naśladowania. "Sarah znajduje się w punkcie, w którym Nick był 10 lat wcześniej", mówi Siegel. "Jednak system krok po kroku ją pochłania. Zaczynamy przypuszczać, że pójdzie tą samą drogą, co Nick", dodaje Siegel. "Leslie jest niezwykle obiecującą, młodą aktorką, a kamera ją kocha".

Bibb z chęcią przystała na propozycję, żeby zagrać swoją bohaterkę, jako "bystrą i zuchwałą". "Sarah idealizuje Nicka, ale przeżywa głęboki kryzys moralny i zaczyna kwestionować jego wybory, mówi Bibb. "Myślę, że na początku zrobiłaby wszystko, o co Nick by ją poprosił, ale jej podróż zaczyna się w momencie, kiedy przychodzi jej do głowy, że być może podjęli z Nickiem bardzo złą decyzję. Zastanawia się, czy warto było iść na taką ugodę". "To kontrowersyjny film", zauważa aktorka. "Ludzie wyjdą z kina i będą o nim długo dyskutować. Nie ma w nim oczywistych, czarno-białych odpowiedzi, typu tak lub nie". Bibb uważa, że miała szczęście, występując we wszystkich swoich scenach u boku Foxxa. "Jamie jest wspaniałym aktorem", mówi. "Zawsze jestem przejęta, poznając kogoś, kogo szczerze szanuję jako aktora, a poza tym, to równy facet. Potrafi mnie rozśmieszyć i jest genialnym naśladowcą. Kiedy spędzamy z kimś 16 godzin, lepiej, żeby okazał się to dobry człowiek".

Colm Meaney i Michael Irby w bardzo różny sposób podeszli do ról policjantów, pracujących z Nickiem nad sprawą Clyde'a. "Colm Meaney jest wesołym facetem", mówi Gray. "Codziennie cieszyłem się na współpracę z nim. Dzięki doświadczeniu i wykształceniu, znacznie wzbogacił swoją postać. Czuło się jego obecność".

Ten znany aktor, mający na swoim koncie role w tak różnorodnych filmach, jak irlandzka niezależna komedia Snapper oraz Star Trek: Stacja kosmiczna jest entuzjastą scenariusza. "Nie mogłem się od niego oderwać", mówi Meaney. "Czytało się go jak dobrą książkę. Już pierwsza strona przeniosła mnie do tej przerażającej rzeczywistości. Przeczytałem go za jednym zamachem". Postać Meaney'a, detektyw Dunnigan jest policjantem starej daty, który mocno stąpa po ziemi i zależy mu na odkryciu prawdy wszelkimi dostępnymi środkami. "Z radością przeciągnąłby kogoś przez sieć wodociągów, gdyby wiedział, że to zadziała", mówi aktor. "Natomiast Nick, próbuje podejść do problemu w bardziej rozsądny sposób.

Realistyczne postaci, porywający dramatyzm i doskonałe kreacje aktorskie w PRAWIE ZEMSTY odróżniają go od pozostałych filmów akcji i thrillerów, mówi Meaney. "Prokurator w wykonaniu Jamie'go doskonale orientuje się, jakie są zasady życia na ulicy, a jednocześnie jest błyskotliwym prawnikiem. Ten człowiek zna się na prawie i na ludziach. Wspaniale ogląda się postać, która charakteryzują oba aspekty".

Michael Irby znany jest widzom telewizyjnym z serialu "Jednostka" "Wszyscy w moim domu są wielkimi fanami "Jednostki" przyznaje Foster. "Kiedy rozmawialiśmy o tym, kto mógłby zagrać rolę detektywa Garzy, znaliśmy go już jako bardzo wiarygodnego, solidnego aktora. Chcieliśmy, żeby policjanci w filmie wyglądali na prawdziwych gliniarzy, którzy na co dzień mają do czynienia ze śmiercią i niebezpiecznymi sytuacjami". Powaga Irby'ego sprawia, że wszystkie sceny w jakich gra wydają się realistyczne, mówi Gray. "Jestem wielkim zwolennikiem chemii między postaciami, a Michael zawsze był idealnym dopełnieniem sceny. To dar dla reżysera, kiedy aktor rozwija postać, nakreśloną w scenariuszu". Irby mówi, że korzystał z pozytywnej energii, jaką emanuje reżyser filmu. "Gray jest nabuzowany!" twierdzi aktor.

"Na początku każdego ujęcia podpowiadał nam, na czym powinniśmy się skupić. Zdecydowanie wie, czego chce, a jako aktor, pragniesz mu to zapewnić. Każdy dawał z siebie wszystko".

Obsady dopełnia Bruce McGill jako Jonas Cantrell, prokurator okręgowy, przełożony i mentor Nicka. Gray znał McGilla z pilota serialu telewizyjnego, który razem zrealizowali. "Zawsze powtarzaliśmy, że kiedyś znów będziemy razem pracować".

To doświadczenie pozwoliło McGillowi zbudować zaufanie wobec wizji Gray'a, jako filmowca. "Patrząc w jego oczy, widziałem, że ma w głowie cały film", mówi aktor. "Musiał go jedynie nakręcić. Film należy do specyficznego gatunku - to thriller z elementami suspensu, efektami pirotechnicznymi i gwiazdorską obsadą. Gary doskonale zna cały proces realizacji".

Bruce McGill pracował już także z Foxxem przy okazji filmów Zakładnik oraz Ali. "Jestem wielkim fanem Jamie'go Foxxa", mówi McGill. "Szczerze go podziwiam i to od dłuższego czasu. Bije od niego niesamowita energia". I dalej "Ważnym rysem mojej postaci jest relacja z Jamiem", mówi "Początkowo jest bardzo ojcowska, bardzo wspierająca. Łączy ich serdeczny, długoletni układ, w którym są dla siebie kimś więcej niż szefem i podwładnym. Jednak ten świat jest na tyle paskudny, że nic nie pozostaje bez zmian. Zaczyna się odliczanie ofiar śmiertelnych".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Prawo zemsty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy