Reklama

"Portret o zmierzchu": REŻYSERKA O FILMIE

Ten film opowiada o nieprawdopodobnej relacji między kobietą i mężczyzną, którzy są bardzo różni od siebie i zostali postawieni w ekstremalnej sytuacji. Postaci te mają bardzo małe szanse nawiązać relację w rzeczywistości. Dlatego odkrywanie tego tematu było dla mnie bardzo interesujące. To jest chyba to, co powinno robić kino: inscenizować fantastyczne sytuacje (co by było, gdyby?) i zabierać widzów w podróż. To właśnie robi "Portret o zmierzchu" i jestem z tego dumna.
Angelina Nikonowa

- - - - - - - - - - - - -

Reklama

O scenariuszu:

Kiedy przeczytałem pierwszy szkic scenariusza napisany przez Olgę, główna bohaterka była o wiele starsza, po czterdziestce. Rola Andrieja została natomiast napisana dla znacznie młodszego mężczyzny, takiego młodego byczka po dwudziestce. Ogólnie rzecz biorąc, pierwotna historia była znacznie ciemniejsza i ostrzejsza. W tamtym kształcie to byłby prawdziwy cios zadany publiczności w splot słoneczny. Lubię dobrze napisane i nakręcone dramaty, ale nawet ja czułam, że ta historia musi być nieco jaśniejsza. Musi zawierać trochę powietrza, trochę więcej niejednoznaczności. Brałam udział w pisaniu scenariusza głównie jako przyjaciółka, ponieważ to właśnie Olga zamierzała wyreżyserować film. Kiedy zmieniła zdanie i zaproponowała, żebym to ja go poprowadziła, od razu zorientowałam się, że będzie doskonała jako Marina. I tak "Portret o zmierzchu" zyskał nową warstwę: namiętność pomiędzy bardzo różnymi, ale równie silnymi bohaterami, kobietą i mężczyzną.

O lokalizacji:

Zapragnęłam nakręcić film w Rostowie nad Donem. Większość ludzi z południa Rosji mówi z bardzo specyficznym akcentem i zdałam sobie sprawę, że właśnie tego potrzebuję w naszym filmie. Kobieta i mężczyzna - główni bohaterowie - także powinni brzmieć różnie.

O Andrieju:

Jeśli chodzi o postać Andrieja, już prawie zdecydowałam się obsadzić w niej pewnego młodego aktora, kiedy natknąłem się na prawdziwego policjanta, Siergieja Borisowa... Wtedy wszystkie części układanki zaczęły do siebie pasować. Wreszcie miałem swoją "idealną parę".

O realizmie i technice filmowania:

Oldze udało się oddać w tej historii prawdziwą naturę najbardziej niepokojącego zjawiska we współczesnym społeczeństwie rosyjskim - obojętności. Byłam zdumiona uczciwością atmosfery opowieści. Dlatego wybrałem specyficzną technikę filmowania. Dla mnie było ważne, by podkreślić autentyzm wszystkiego. Z tego też powodu zaangażowaliśmy głównie nie-aktorów. Do kręcenia wykorzystaliśmy kamery Cannon Mark II. Zdecydowałem się na użycie dwóch, które zawsze pracowały równocześnie, ale w różnych punktach. Do tego większość dialogów to naturalne reakcje aktorów. Postanowiłam wykorzystać technikę DOP, co było dużym wyzwaniem, i nie używać w ogóle sztucznego oświetlenia - operator kręcił tylko przy naturalnym świetle. Najtrudniej było kręcić w ten sposób sceny nocne, które miały miejsce w samochodzie, ale udało nam się. Poprosiłam też Olgę, żeby nie używała na planie żadnego makijażu. A ona była na tyle odważna, żeby nie korzystać z pomocy wizażysty i fryzjera. Czasami ponownie pisaliśmy na planie dialogi, jeśli czułam, że wypowiadane słowa są aktorom obce i brzmią nieprawdziwie - znajdowaliśmy wtedy inny sposób wypowiedzenia jakiejś kwestii - bo ważne dla mnie było, żeby słowa doskonale pasowały do ust aktorów.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Portret o zmierzchu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy