Reklama

"Pacific Rim": PLENERY I DŹWIĘK

Pinewood Studios w Toronto stanowiło bazę operacyjną dla produkcji Warner Bros. Pictures & Legendary Pictures Pacific Rim. Producent wykonawczy Callum Greene mówi: "Przejęliśmy praktycznie każdą wolną przestrzeń w studio, w tym wszystkie hale zdjęciowe, które w dalszym ciągu okazały się niewystarczające. Skończyło się na tym, że podzieliliśmy Studio 8 na dwie osobne hale zdjęciowe. To był niemały wysiłek".

Neskoromny zauważa "Skala filmu wymagała wielu różnych odsłon, od Hongkongu po Tokio oraz zróżnicowanych wnętrz, jak Shatterdome i kryjówka Hannibala Chaua. Prawie wszystko powstawało w halach zdjęciowych, więc z projektowego punktu widzenia wszystko musiało zostać zbudowane od zera. Stworzyliśmy podstawy świata przyszłości, który będzie istnieć za 15 lat; świata, w którym przyszłość nie zapowiada się różowo.

Reklama

Guillermo del Toro mówi: "W czasie, kiedy rozgrywa się akcja filmu, staraliśmy się w niewielkim stopniu pokazać, jak zmieniło się społeczeństwo i geografia. Pojawienie się tych stworzeń na naszych wybrzeżach wywołało efekt domina. Nie chcieliśmy, aby ten świat wyglądał zbyt futurystycznie, bo uważam, że wydarzy się coś zupełnie odwrotnego. Cała myśl technologiczna zostanie skierowana na stworzenie broni, którą będzie można z nimi walczyć, a inne wynalazki zejdą na dalszy plan".

Shatterdome, położona na wodzie forteca Ruchu Oporu, została zbudowana z myślą o tym, żeby ukazać jej stopniowe popadanie w ruinę w ciągu toczącej się przez lata wojny. Neskoromny mówi: "Koncepcja związana ze stworzeniem Shatterdome dotyczy faktu, że ludzie są na straconej pozycji, więc jest w nich obecne poczucie beznadziei, kiedy starają się dopilnować, żeby wszystko działało jak należy. Nie ma jasnych kolorów, wszystko jest wyblakłe lub pożółkłe, widać rdzę i ogólny rozkład.

W jednej z największych hal zdjęciowych znajduje się Loccent, centrum dowodzenia, z którego Pentecost i Tendo Choi na holograficznych monitorach śledzą bitwy toczone przez Jaegerów i Kaiju. Wiszący na ścianie ogromny cyfrowy zegar stale przypomina o czasie, jaki upłynął od ostatniego ataku Kaiju - czasie, który za każdym razem jest coraz krótszy.

Zdecydowanie najbarwniejszym planem zdjęciowym była kryjówka Hannibala Chaua w Hongkongu, która mieściła się za ścianami niewzbudzającej niczyich podejrzeń apteki. Neskoromny opisuje: "Wchodzisz do małego, skromnego sklepu. Ale w następnej chwili facet stojący za ladą naciska przycisk, półki się otwierają i odsłaniają tę genialną kryjówkę. Zostajesz przeniesiony w zupełnie inne miejsce". Marmurowe podłogi i kolumny rozstawione na planie koła. Na półkach rzędy słojów ze szczątkami Kaiju, które mają zostać sprzedane na czarnym rynku.

Zespół projektowy musiał zbudować ulice Hongkongu w dwóch fazach: przed atakiem Kaiju oraz po nim. Hongkong w filmie to wyspa stale znajdująca się na linii ognia potworów, która stanowi strefę działań wojennych, gdzie ostrzeżenia o atakach sprawiają, że ludzie w popłochu kryją się w podziemnych schronach wzmocnionych stalowymi dźwigarami. Ogromna klatka piersiowa poległego Kaiju góruje nad placem targowym, a wszystko wokół pokrywa cienka niebieska warstwa - pozostałości rozlanej krwi kosmitów.

Po druzgocącym ataku Kaiju "chodziło wyłącznie o destrukcję" - mówi kierownik artystyczny Elinor Rose Galbraith. "Wszystkie ulice zostały wykonane z prawdziwego betonu, więc sprowadziliśmy wielką koparkę, którą nazwaliśmy "chrupaczem", a która w zasadzie zjadła cały plan zdjęciowy". Część z dosypanego gruzu musiała zostać wykonana z lżejszych materiałów, takich jak styropian, z uwagi na względy bezpieczeństwa oraz jego wagę, ale większość, ze zgniecionymi i spalonymi samochodami włącznie, była prawdziwa".

Neskoromny zaprojektował również ruiny ulicy w Tokio oraz boczną uliczkę, w której w retrospekcji widzimy małą Mako, graną przez japońską dziecięcą gwiazdę Manę Ashidę, ratującą się ucieczką. Uliczka została zbudowana w studiu, jednak większa ulica to jedna z nielicznych zewnętrznych lokalizacji - ulica w Toronto, na której umieszczono japońskie oznaczenia.

Innym miejscem realizacji zdjęć było jezioro Ontario, które dla potrzeb filmu posłużyło jako plaża na Alasce, gdzie na początku filmu Raleigh wychodzi na brzeg ze swojego okaleczonego Gipsy Dangera. Część historycznej elektrowni Hearn położonej w Toronto została przekształcona w plac budowy nieprzemyślanego Muru mającego stanowić ochronę przed Kaiju, gdzie Pentecostowi udaje się wytropić Raleigha, żeby następnie zrekrutować go do Ruchu Oporu.

Warner Bros Pictures & Legendary Pictures Pacific Rim kręcono przy użyciu kamery RED EPIC. Guillermo del Toro po raz pierwszy zastosował tę kamerę cyfrową w swoim filmie. Jednym z podstawowych zadań operatora Guillerma Navarro oraz jego działu była ochrona kamer przed, niekiedy ulewnym, sztucznym deszczem wygenerowanym przez grupę zajmującą się efektami specjalnymi, jak również przed parą wytworzoną z wody znajdującej się pod nagrzanym oświetleniem.

Większość planów zdjęciowych otaczały ogromne zielone ekrany po to, żeby w razie potrzeby można było bez ograniczeń rozszerzać tło z wykorzystaniem efektów specjalnych. Jamie Price również pojechał do Sydney w Australii oraz do Hongkongu, żeby zgromadzić elementy, z których studio ILM korzystało przy pracy nad tworzeniem cyfrowych linii horyzontu dla tych miast. Zespół zajmujący się efektami specjalnymi wyprodukował również cyfrowe kreacje San Francisco w Kalifornii, gdzie Kaiju rozpoczęły swoje rządy terroru.

"Chcieliśmy pokazać, że to, co się działo, miało zasięg globalny" - stwierdził del Toro. "Akcja przenosi cię do zupełnie różnych miejsc - od gęsto zaludnionych miast aż na dno morza czy na krawędź ziemskiej atmosfery. Jest to również film, który, gdy tylko stwierdzisz, że odkryłeś, o co w nim chodzi, znów zmienia swą akcję. Kiedy wydaje ci się, że wiesz, w jakim kierunku zmierza bitwa, sytuacja nagle się zmienia. Gdy myślisz, że wiesz, o jaką stawkę toczy się gra, stawka rośnie. Tak więc, zupełnie jak Kaiju, akcja również cały czas ewoluuje".

Akcja filmu Warner Bros Pictures & Legendary Pictures Pacific Rim stała się inspiracją dla kompozytora Ramina Djawadiego, którego muzyka, łącząca brzmienie orkiestry z wpływami etnicznymi, towarzyszy fabule produkcji oraz jej bohaterom. "Wielkie roboty i wielkie potwory aż proszą się o wielką orkiestrę" - śmieje się kompozytor. "Guillermo również spodobał się pomysł elektrycznych gitar wprowadzających element rock'n'rolla do ścieżki dźwiękowej. Tradycyjna orkiestra połączona z nowoczesną elektroniką - stare spotyka się z nowym".

Międzynarodowy charakter fabuły został również odzwierciedlony w muzyce, w której słychać japońskie bębny taiko, chińskie skrzypce erhu, rosyjski chór oraz brzęczące gitary. "Jedną z rzeczy, którą Guillermo stale powtarzał, był fakt, że ten film to opowieść o różnych krajach, które jednoczą się w obliczu wspólnego zagrożenia, co oznaczało kombinację różnych stylów muzycznych" - relacjonuje Djawadi. "Dobrze się bawiliśmy, komponując tę ścieżkę dźwiękową".

Odnosząc się do wspólnej misji bohaterów historii, del Toro potwierdza: "Film ten w dużej części opowiada o tym, że musimy trzymać się razem. Nie dlatego, że jesteśmy tacy wspaniali, nie dlatego, że jesteśmy niezwyciężeni, ale dlatego, że, koniec końców, potrzebujemy siebie nawzajem, a także potrafimy docenić wyjątkowość każdego człowieka. Chronimy się nawzajem, ubezpieczamy się. Tak więc film ten opowiada o solidarności, sile i wierze w ludzkość".

Podsumowuje: "Chciałbym, żeby ten film stał się inspirującą przygodą, tak jak filmy, które oglądałem jako dziecko. Mam nadzieję, że po obejrzeniu Warner Bros Pictures & Legendary Pictures Pacific Rim będziecie chcieli zostać pilotami Jaegerów. Bez względu na to, ile macie lat, zapragniecie wskoczyć na pokład Jaegera i udać się w sam środek bijatyki z Kaiju".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Pacific Rim
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy