Reklama

"Ocean's Twelve: Dogrywka": NOWY PLAN

Kiedy w grudniu 2001 roku na ekrany kin wszedł wyreżyserowany przez Stevena Soderbergha remake filmu Ocean’s Eleven: Ryzykowna gra, w którym zagrała plejada aktorskich gwiazd, światowy sukces filmu daleko przeszedł oczekiwania znanego producenta Jerry’ego Weintrauba. – W stosunku do filmu Ocean’s Eleven: Niebezpieczna gra miałem naprawdę wysokie oczekiwania, obsada była fantastyczna, doskonały reżyser, świetny scenariusz i naprawdę dobra fabuła – przypomina sobie Weintraub, mający na swoim koncie wiele przebojów, jak choćby popularną serię filmów Karate Kid, a także Nashville, Diner i Oh, God! - Wydaje mi się, że jedną z przyczyn, dla których ludzie chodzą do kina, jest potrzeba ucieczki. Kupują sobie torbę popcornu, Coca-Colę, siedzą i bawią się przy oglądaniu filmowych przygód. Bardzo szybko okazało się, że przy oglądaniu Ocean’s Eleven: Niebezpiecznej gry bawią się naprawdę doskonale.

Reklama

Według Weintrauba, pierwszy raz pytanie na temat nakręcenia sequela filmu pojawiło się w trakcie konferencji prasowej w Rzymie, gdzie część ekipy i aktorów brała udział w promocji Ocean’s Eleven: Ryzykowna gra. Choć nikt nie spodziewał się, że do realizacji drugiej części uda się zebrać aktorów tej miary, jacy wystąpili w pierwszym filmie, późnym wieczorem jeszcze tego samego dnia, przy kolacji, Soderbergh powiedział, że ma pomysł na fabułę osadzoną w Wiecznym Mieście.

- Nie zamierzałem zabrać się za robienie drugiego filmu z cyklu aż do chwili, gdy zjawiliśmy się w Rzymie, gdzie braliśmy udział w promocji Ryzykownej gry. Zakochałem się w tym mieście – mówi Soderbergh. – Zacząłem zastanawiać się nad fabułą, nad konstrukcją scenariusza, byłem też coraz bardziej przekonany, że właściwym miejscem kolejnych przygód Oceana będzie Europa.

- Steven był wtedy w Rzymie po raz pierwszy, od razu widziałem błysk w jego oczach – mówi Andy Garcia. – To miasta zainspirowało go, zaczął mówić o realizacji kolejnego filmu, już wtedy, jeszcze w Rzymie, zaczął pisać scenariusz.

Po powrocie do Los Angeles Weintraub znalazł kolejne źródło inspiracji w scenariuszu Georga Nofliego Honor Among Thieves, opowiadającym historię największego złodzieja Ameryki, któremu wyzwanie rzuca najlepszy złodziej Europy. – Ten scenariusz zawierał wiele doskonałych pomysłów do filmu Ocean’s Twelve, wysłałem go więc George’owi, Bradowi i Stevenowi i poprosiłem, żeby go przeczytali – mówi Weintraub. – Podobał się wszystkim. Fabuła koncentruje się na dwóch głównych bohaterach, największe wyzwanie stanowiło więc jej takie zaadaptowanie, by pasowała do naszej znacznie liczniejszej grupy postaci pierwszoplanowych.

- Nastrój scenariusza Georga Nolfiego był bardzo podobny do tonu, w jakim utrzymany był scenariusz Ocean’s Eleven: Ryzykowna gra – mówi Soderbergh. – Miałem taki pomysł na scenariusz Ocean’s Twelve: Benedictowi udało się wyśledzić wszystkich uczestników skoku, muszą więc przenieść się do Europy, gdzie chcą dokonać serii skoków, by spłacić swojego prześladowcę. W przeciwieństwie do pierwszego filmu, w którym cała zabawa polega na tym, że widz śledzi poczynania bohaterów, widzi jak doskonale im idzie, tu pomyślałem sobie, że lepiej będzie, jeśli od samego początku wszystkie ich plany będą brały w łeb.

- Zdecydowaliśmy się dodać do scenariusza Georga niektóre moje pomysły i okazało się, że doskonale pasują do reszty scenariusza. Teraz cały problem polegał już nie na zamianie Honor Among Thieves w Ocean’s Twelve, lecz na tym, co zostawić. - George i ja mieliśmy tyle świetnych pomysłów, że niektóre z nich po prostu musieliśmy porzucić – nie mieściły się w scenariuszu.

- Przypuszczam, że od momentu, w którym mieliśmy ogólny zarys fabuły, napisaliśmy łącznie chyba z pięć wersji scenariusza – mówi scenarzysta filmu, George Nolfi. – Osobiście piszę dość szybko, ponieważ kiedy zaczynam, mam już gotowy bardzo szczegółowy zarys całości. W zarysie miałem więcej materiału, niż mogłem umieścić w scenariuszu. Części pomysłów musieliśmy się pozbyć – to było jak szlifowanie marmuru.

- Musieliśmy być pewni, że scenariusz będzie pasował wszystkim aktorom, że nie będzie kładł jakiegoś szczególnego nacisku na niektórych z nich – mówi George Clooney, wspólnik Soderbergha w firmie produkcyjnej Section Eight, współprodukującej oba filmy o przygodach Danny’ego Oceana wraz z firmą Weintrauba, Jerry Weintraub Productions. – Na szczęście w naszej ekipie nie istniał problem przerysowanych ambicji, walki o lepsze kwestie i podobne problemy. To zresztą jedna z rzeczy, o których Steven nie przestawał mówić, cały czas powtarzał nam, że ma doskonały, świetnie zgrany zespół. W trakcie zdjęć nikt nie wybiegał przed orkiestrę.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ocean's Twelve: Dogrywka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy