Reklama

"Nazwij to snem": O REALIZACJI FILMU

Zdjęcia do filmu „Nazwij to snem” były kręcone w Glasgow latem 1998 r. przez 8 tygodni. To dość długi okres zdjęciowy, zważywszy na charakter filmu. Jednak dla Lynne Ramsay i jej operatora Alwina Kuchlera, obojga artystów fotografików z długoletnia praktyką, ten etap realizacji zdawał się najważniejszy. Każda scena, każde ujęcie czy kadr były dla nich osobnymi kompozycjami, które w dodatku musiały idealnie współgrać w całej kompozycji filmu. Biorąc pod uwagę, że „Nazwij to snem” ukazuje rzeczywistość slumsów wokół podupadającego miasta przemysłowego Szkocji w epoce kryzysu początku lat 70., z szeregami rozpadających się robotniczych domków i zamulonym kanałem nieopodal, dbałość o każdy szczegół może się wydawać niezrozumiała. Jednak młodzi realizatorzy nie kręcili dokumentu czy socjologicznego reportażu, kręcili film o świecie wyobraźni 12-letniego wrażliwego chłopaka łaknącego piękna i poezji nawet w tak brzydkiej okolicy. W „Nazwij to snem” odnajdujemy to piękno i poezję, które odnalazł James. I które zapamiętała Lynne Ramsay, gdyż młoda realizatorka nigdy nie kryła, że traktuje swój debiut jako wypowiedź bardzo osobistą i formę powrotu do doświadczeń z dzieciństwa.

Reklama

Idealna lokalizacją planu zdjęciowego była Kintra Street w dzielnicy Govan w Glasgow. Jak wspomina Pauline Ogle, odpowiedzialna za plan, na tej uliczce właściwie nic się nie zmieniło od lat 70., więc niewiele trzeba było dodawać do jej obecnego wyglądu. Częściowo zdewastowana i opuszczona okolica „zagrała” wspaniale, a nieliczni jej dzisiejsi mieszkańcy otrzymali małe role, co tylko dodało autentyzmu obrazowi filmowemu. Gorzej było z kanałem, filmowcy nie mogli znaleźć nic odpowiedniego w okolicy – ostatecznie musiał być specjalnie zbudowany dla potrzeb filmu.

Zarówno w swoich krótkometrażówkach, jak i w debiutanckim filmie pełnometrażowym Lynne Ramsay preferowała współpracę z aktorami niezawodowymi, zwłaszcza w rolach dziecięcych. W okresie przygotowawczym reżyserka i producent Gavin Emerson poszukiwali kandydatów w szkołach położonych na peryferiach Glasgow. Obejrzeli ok. 1500 dzieci, zanim zdecydowali się na zaangażowanie Williama Eadiego. Był on prawdziwym odkryciem dla Lynne. Od razu uznała ona, że chłopak znakomicie nadaje się do zagrania w filmie – nie tylko nie bał się kamery, ale zachowywał się tak, jakby w ogóle jej nie było na planie. Poza tym potrafił świetnie wczuć się w psychikę bohatera i rozumiał motywacje jego poczynań.

W roli młodszej siostry Jamesa wystąpiła bratanica reżyserki – Lynne Ramsay Jr. Współpraca na planie była raczej łatwa, gdyż dziecko miało pełne zaufanie do cioci i zachowywała się bardzo naturalnie. Trudniej było wybrać odpowiednią kandydatkę do roli Margaret Anne, dziewczyny starszej od Jamesa, dobrze rozwiniętej, jak na swój wiek, i wyraźnie ciągnącej do męskiego towarzystwa, co wykorzystywali rówieśnicy. James był jej bratnią duszą, z nim mogła pogadać czy tylko się doń przytulić. Wybrana w końcu 14-letnia Leanne Mullen doskonale – zgodnie z opinią Lynne Ramsay - poradziła sobie z rolą, nawet z trudną sceną wspólnej kąpieli w wannie z Jamesem, która uznana została przez krytykę za jedną z najlepszych w kinie brytyjskim ostatnich lat. Ramsay uważa, że doświadczenia wyniesione z planu filmowego powinny w przyszłości zaowocować i że Leanne zostanie profesjonalną aktorką. Podczas kręcenia „Nazwij to snem” oboje z Jamesem sprawiali wrażenie doskonałej pary, jakby starego małżeństwa, partnerów, którzy znają od lat wszystkie swoje zachowania i gesty.

W rolach rodziców wystąpili oczywiście aktorzy zawodowi, choć i w tym przypadku Lynne Ramsay wybierała twórców mniej znanych, głównie teatralnych. Tommy Flanagan, jako Da, i Mandy Matthews, jako Ma, związani są z eksperymentalnym Rain Dog Theatre Company.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Nazwij to snem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy