Reklama

"Misja na Marsa": WSPÓŁPRACA Z NASA

Specjaliści z NASA przez rok służyli ekipie swą wiedzą i doświadczeniem. Przedstawiciel organizacji, Bobbie Faye Ferguson był częstym gościem na planie, a były astronauta Story Musgrave, weteran wypraw w kosmos i Joe Allen, który pełnił funkcję konsultanta na planie filmu "Armageddon", objęli stanowiska doradców technicznych. Cała trójka przeczytała scenariusz i naniosła swoje uwagi, a Musgrave i Allen spotkali się z aktorami przed rozpoczęciem zdjęć i opowiedzieli im o swoich doświadczeniach. Musgrave pozostał na planie przez cały niemal okres realizacji, opiekując się aktorami w trakcie kręcenia scen, które wymagały od nich symulowania zachowań astronautów w stanie nieważkości.

Reklama

Tom Jacobson mówi: „Odkryłem, że ci ludzie są w gruncie rzeczy marzycielami. Są oczywiście doświadczonymi naukowcami i technikami, ale mają w sobie pionierskiego ducha. Nasz scenariusz bardzo im się spodobał, bo mówił o kolejnym podboju człowieka. Chcieli, byśmy polecieli na Marsa, uważają bowiem, że powinniśmy dążyć do poznania tajemnic wszechświata. Byliśmy bardzo dumni, gdy zjawiając się planie oznajmili nam, że czują się jak w domu”.

Kierownik produkcji Sam Mercer mówi: „Specjaliści z NASA dbali o autentyzm szczegółów technicznych. Chcieli, by dekorację przedstawiająca powierzchnię Marsa i statki kosmiczne cechował maksymalny realizm. Pomogli nam doszlifować scenariusz i zgromadzić potrzebną dokumentację”.

Twórcy zasięgnęli także opinii innych konsultantów, w tym Lewisa Peacha, byłego dyrektora biura projektowego NASA i Matta Golombka, naukowca odpowiedzialnego za misję sondy Pathfinder i światowej sławy eksperta od tematyki marsjańskiej. „Matt opracował dla nas mapę Marsa i wskazał najdogodniejsze miejsce do lądowania - mówi Tom Jacobson. - Z każdym pytaniem dotyczącym Czerwonej Planety uderzaliśmy prosto do niego”.

Filmowa misja na Marsa startuje ze Światowej Stacji Kosmicznej, której projekt oparto na budowanej właśnie przez NASA Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W budowę stacji, która przewyższy rozmiarami boisko do piłki nożnej, zaangażowanych jest 16 krajów. Będzie ona krążyć po orbicie Ziemi w odległości niemal 400 kilometrów od jej powierzchni. Jest to największy projekt w historii NASA.

Z pytaniem, jak wygląda niebo na Marsie, twórcy zwrócili się do Matta Golombka. Ten przedstawił im następujący opis: „Niebo na Marsie ma kolor żółty, wpadający w brąz, zbliżony do czerwieni. Jesteśmy niemal pewni, że niebo zawdzięcza ten kolor tumanom pyłów wzniecanych podczas burz piaskowych. Obserwowano także niewielkie cyklony, które wzniecały chmury pyłu i wynosiły go do atmosfery. Cząsteczki pyłu są bardzo drobne i opadają bardzo wolno. Powietrze na Marsie jest rozrzedzone, ale wystarczająco gęste, by je utrzymać. Cząsteczki pyłu odbijają do atmosfery 60 procent światła, które dociera na planetę. Wszystkie obiekty, które znajdują się w cieniu i nie są wyraźnie oświetlone, wydają się czerwone. Na Ziemi nawet stojąc w cieniu widzisz, że masz na sobie niebieską koszulę. Na Marsie byłaby ona czerwona. Mars to niezwykle fascynująca planeta i jestem pewien, że już wkrótce tam polecimy. Póki co zadaniem kina jest wybiegać w przyszłość”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Misja na Marsa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama