Reklama

"Komornik": POWRÓT WODZIREJA?

Nagrodzony scenariusz trafił w ręce Feliksa Falka – reżysera i dramaturga, który od niemal dziesięciu lat nie nakręcił filmu kinowego. Jak sam wyznał w jednym z wywiadów – dlatego, że nie znalazł wcześniej odpowiedniego scenariusza, który opowiadałby o polskiej transformacji (scenariusz jego „Powtórki”, pisany z zamiarem włączenia do cyklu „Święta polskie”, ostatecznie został zrealizowany jako spektakl Teatru TVP).

Kiedy przegląda się filmografię Falka, widać, że reżysera interesują przede wszystkim relacje międzyludzkie, ale rzucone na wyraziste tło społeczne. Jego „Wodzirej” z 1977 roku stał się symbolem kina moralnego niepokoju – nurtu zrodzonego w drugiej połowie lat 70. z potrzeby odreagowania propagandy sukcesu i lansowanych wówczas wzorców osobowych: młodych, zdolnych, przebojowych, ale przede wszystkim bezwzględnych ludzi sukcesu. Odarty z nimbu sukcesu Lutek Danielak, bohater „Wodzireja”, okazywał się drobnym karierowiczem, człowiekiem małym i pozbawionym zasad, tym bardziej więc niebezpiecznym w świecie rozchwianych reguł i moralnego relatywizmu, jakim zdawał się PRL czasów późnego Gierka. Danielak wrócił w filmie „Bohater roku”, którego akcja rozgrywała się w połowie lat 80. – w PRL-u postgierkowskim, tkwiącym w traumie stanu wojennego, który, mimo społecznego wstrząsu, niewiele zmienił w relacjach międzyludzkich. A jak zachowywałby się Lutek Danielak w chwili gospodarczej i społecznej transformacji przełomu lat 80. i 90.? Na to pytanie Falk nie miał okazji odpowiedzieć – aż do czasu „Komornika”.

Reklama

Przez ostatnie dziesięć lat reżyser poświęcił się głównie pracy w teatrze, inscenizując na scenach całej Polski zarówno amerykańską klasykę, jak i nowe dokonania dramaturgiczne. Niejako owocem tego teatralnego doświadczenia był telewizyjny serial „Twarze i maski” – ukazujący 30 lat z życia polskiego teatru: od lat 70. po właśnie okres transformacji. Bohaterowie serialu są wprawdzie aktorami, ale nie żyją w próżni – ich udziałem stają się doświadczenia całego społeczeństwa.

Feliks Falk przyznaje, że scenariusz „Komornika” zainteresował go z kilku co najmniej powodów. Przede wszystkim dlatego, że stanowi interesującą próbę opisania polskiej rzeczywistości – i to na przykładzie, który jak w soczewce skupia nasze bolączki: przez pryzmat losów komornika, pracującego w jednym z najbardziej dotkniętych biedą rejonach Polski. Warto też przyjrzeć się tytułowemu bohaterowi scenariusza Łoszewskiego: pod wieloma względami przypomina Lutka Danielaka, jakkolwiek działa w innych okolicznościach i stawia sobie inne cele.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Komornik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy