Reklama

"Kocham kino": TWÓRCY

Theo Angelopoulos - Trois minutes/ Three Minutes/ Trzy minuty
"Moje pierwsze doświadczenie z kinem nieco przypominało koszmar. To było w roku 1946 albo 1947. Pierwsze lata po wojnie. Do kin ściągały tłumy, a my dzieciaki korzystaliśmy z przepychanki przy wejściu, żeby się wślizgnąć do środka i ukryć w magicznym mroku sali kinowej. Obejrzałem wtedy mnóstwo filmów, ale pierwszym był obraz Michaela Curtiza, zatytułowany Aniołowie o brudnych twarzach.

W tym filmie jest scena, gdzie głównego bohatera dwóch strażników więziennych prowadzi na krzesło elektryczne. Ich cienie, padające na ściany coraz bardziej się wydłużają. Nagle rozlega się krzyk: "Nie chcę umierać". Nie chcę umierać. Ten krzyk prześladował mnie przez wiele nocy. Budziłem się zlany potem. Kino wdarło się do mojego życia jak cień, rzucony na ścianę, jak krzyk. Od mojego pierwszego filmu minęło prawie czterdzieści lat.

Reklama

Parafrazując T.S. Eliota, mógłbym powiedzieć:

"W połowie życiowej wędrówki

w większości strawionej gniewem historii

z trudem uczę się jak używać słów i obrazów.

A każda próba to nowy początek,

atak na to, co niewysłowione

by odnaleźć na nowo to, co zostało stracone

by odnaleźć na nowo...

w moim końcu kryje się mój początek".

T.A.

Olivier Assayas - Recrudescence/ Upsurge/ Przypływ
Nigdy nie miałem obsesji na punkcie sal kinowych: to miejsca, w których pokazuje się widzom filmy, a mnie pociąga zatapianie się w ich różnorodności.

Filmy przemycają mnóstwo reklam, cena biletu zależy od coraz bardziej niezrozumiałych obliczeń, kupujemy infantylne słodycze, przynajmniej w multipleksie do którego ja chodzę. I ten właśnie multipleks postanowiłem sfilmować". O.A.

Bille August - La séance du dernier rendez-vous/ The Last Dating Show/ Ostatnia szansa dla randkowiczów
"Kino jest miejscem uniwersalnym, w którym możemy puścić wodze wyobraźni, a jednocześnie wciąż idealnym wyjściem na randkę. Siedzicie blisko siebie w ciemności, pełni nadziei i oczekiwań, bezbronni i niewinni. Otaczają was tylko obrazy, które krzyczą i szepczą do was z ekranu. Łączy was tajemnica, magia, coś, czego nie bylibyście w stanie przewidzieć, jesteście całkowicie otwarci, tworząc jedność..." B.A.

Jane Campion - Lady Insecte/ The Lady Bug/ Biedronka
Biedronka kocha snop światła z projektora, ale nie każdy kocha Biedronkę.

Joussef Chahine - 47 ans apres/ 47 Year Later/ 47 lat później
"Od zawsze kocham kino miłością namiętną... ale nikt nigdy nie wypowiada słów 'Jestem zakochany' nie akceptując jednocześnie udręk, jakie ze sobą niosą. Sam talent nie wystarczy, trzeba go pielęgnować wiedzą, pracowitością i żelazną wolą i wreszcie joie de vivre". Y.C.

Chen Kaige - Au Village/ Zhanxiou Village/ Wieś Zhanxiou
"Jako filmowiec przekonałem się, że często trudno jest oddzielić się do końca od realizowanych filmów. Zaskakujące nie jest to, że przenosisz do historii część siebie - jako reżyser, co jest oczywiste - ale to, że część historii przenika do ciebie". C.K.

Joel & Ethan Coen - World Cinema
"Doświadczenie kinowe, które wywarło na nas największe wrażenie, zdarzyło się poza kinem - a właściwie tuż przed - kiedy próbowaliśmy siłą otworzyć drzwi, żeby wślizgnąć się do Orpheum Theater w Minneapolis, gdzie wyświetlano Invitation to a Gunfighter. Joel miał 10 lat, a Ethan 7. Byliśmy ubrani w garnitury. W decydującym momencie zza rogu wyłonił się pracownik kina. Złapał każdego z nas za ucho i poprowadził do gabinetu kierownika kina. Ten, smutno kiwając głową wyjaśnił, że próbując obejrzeć film za darmo, kradliśmy - tak samo, jak gdybyśmy ukradkiem wzięli owoc ze straganu - okradaliśmy jego samego, każdego kto pracował w kinie, każdego, kto pracował nad tym wspaniałym filmem. Czuliśmy palący wstyd. Kierownik przyjrzał się dokładnie naszym garniturom i zapytał, dlaczego nie jesteśmy w szkole, ponieważ był środek tygodnia. "Jest Rosh Hashanah" wyjaśnił Joel. "Właśnie wyszliśmy z synagogi". Kierownik utkwił w nas osłupiały wzrok. Ten nowy stopień zdeprawowania odebrał mu mowę. Od tej chwili poświęciliśmy się bez reszty filmom". J. & E.C.

David Cronenberg - Le suicide du dernier juif du monde dans le dernier cinéma du monde/ At the Suicide of the Last Jew in the World in the Last Cinema in the World/

Samobójstwo ostatniego Żyda na świecie w ostatnim kinie na świecie
"Moje poglądy na temat przeszłości i przyszłości miejsca, jakim jest kino, zawarte są w tej etiudzie filmowej". D.C.

Jean-Pierre & Luc Dardenne - Dans l'obscurité/ Darkness/ Ciemność
"Zupełnie, jakby to mogło się wydarzyć tylko w ciemności, mroku kinowej sali, światło ciemności, tak sprzyjające zaskoczeniom, choć tak trudno uchwytne". J.-P. & L.D.

Manoel De Oliveira - Rencontre unique/ Sole Meeting/Jedyne spotkanie
"Żołądek znajduje się na przeciwległym krańcu niż głowa, gdzie ta druga stara się zaspokoić podstawowe potrzeby tego pierwszego". Kiedy po raz pierwszy wybrałem się do Mexico City, następujące słowa, wyryte w kamieniu przy wejściu do Maya Museum zaskoczyły mnie swoją mądrością i prostotą: "Siej, by zbierać, zbieraj, by jeść, jedz, by żyć". Ani zasady, ani polityka nie są w stanie zmienić naszej natury. Tylko etyka staje w opozycji do naszych instynktownych zachowań, żeby w mniejszym lub większym stopniu ulżyć ludzkiemu losowi. A etyka nie jest owocem natury czy nawet nauki, a raczej religii, gdyż wszelkie jej zasady przeciwstawiają się naszemu instynktowi. Żołądek służy instynktowi i myśli, zaś myśl należy do świata religii, czyli w zasadzie, etyki.

Musimy jeść." M.D.O.

Raymond Depardon - Cinéma d'été/ Kino letnie
"Pamiętam świętowanie na tarasach Aleksandrii letnią nocą, stąd tytuł filmu. Myślę, że na tym polega sedno kina". R.D.

Atom Egoyan - Artaud Double Bill
"Nic nie oddaje sedna filmu bardziej niż zbliżenie. Oglądanie ludzkiej twarzy na ogromnym ekranie jest zarówno zagadkowe jak i intrygujące. Kiedyś potrzebowaliśmy do tego doświadczenia sal kinowych. Zbliżenie jako akt fizyczny można teraz bez trudu wykorzystywać, a ta etiuda to bliższe spojrzenie na tę profanację". A.G.

Amos Gitai - Le Dibbouk de Haifa/ Dybuk z Hajfy
"Kino jest swoistą tarczą, dzięki której można schować umysł i serce przed otaczającym nas zamieszaniem, nie odcinając się od niego, a raczej próbując przetłumaczyć go na kinowe obrazy. Jest też mostem, który dla mnie, jako byłego architekta pozwala przekraczać granice, a czasem pokonywać pola minowe. Jest to akt wyzwolenia i docierania do innych". A.G.

Hou Hsiao-Hsien - The Electric Princess House/Dom elektrycznej księżniczki
Wspomnienia o kinie... kiedy kina były pałacami kinematografii, kiedy film oznaczał miły dzień, spędzony przez oficera na przepustce z ciężarną żoną, kiedy młoda "księżniczka" doskonale bawiła się, jeżdżąc an autodromie. Lecz teraz...

Alejandro Gonzalez Inarritu - Anna
"Anna, jako ćwiczenie filmowe, stanowiła dla mnie takie samo wyzwanie jak napisanie wiersza dla poety. W czasie tak krótkim, jak kinematograficzne haiku, postanowiłem w jednym ujęciu uchwycić zapach i pobawić się koncepcją transcendencji w filmie jako potężnego doświadczenia emocjonalnego, zdolnego wyjść poza granice naszych zmysłów oraz ciał". A.G.I.

Aki Kaurismäki - La Fonderie/ The Foundry/ Huta
"Od pewnego czasu nie byłem zaangażowany w realizację jakiegokolwiek filmu, jednak gdy Gilles Jacob poprosił mnie o udział w tym projekcie, nie mogłem odmówić. Huta, w której dzieje się akcja moich trzech minut znajduje się bardzo blisko mojego domu w Karkkili". A.K.

Abbas Kiarostami - Ou est mon Romeo?/ Where is my Romeo?/ Gdzie jest mój Romeo?
"Każdy ma własne preferencje filmowe i poglądy. To właśnie ta różnorodność opinii, kwestionowania dosłownie wszystkiego, stanowi o pięknie tego przedsięwzięcia. Różnorodność, która poddaje w wątpliwość wszystko, co bierzemy za pewnik. Miałem tym większą przyjemność z udziału w tej wspaniałej przygodzie, że nieodmiennie interesują mnie poglądy innych i mam naturalną słabość do tego, co niepewne". A.K.

Takeshi Kitano - Une belle journée/ One Fine Day/ Piękny dzień
"Niewiele filmów obejrzałem jako dziecko. Moja surowa matka, która bardzo ceniła wykształcenie, starała się jak mogła, utrzymać mnie z dala od tego typu rozrywek. Nie tylko filmów, ale też komiksów i powieści. Pierwszy film obejrzałem, gdy mój starszy brat zabrał mnie na włoski obraz, Il Ferroviere, Pietro Germi 1956 (The Railway Man). Byłem mały, więc nie za wiele z niego zrozumiałem, ze względu na wątki społeczne i kulturowe - robotników, strajków i socjalizmu. Czułem jedynie, że film jest smutny. I z tym uczuciem smutku wracaliśmy z bratem do domu i naszych spraw. A wtedy napadł nas gang miejscowych dzieciaków, które nas pobiły i zabrały nam pieniądze. Droga do domu trwała dwie godziny. To sprawiło, że całe to "pierwsze doświadczenie z kinem" było prawdopodobnie jeszcze smutniejsze niż w rzeczywistości". T.K.

Andrzej Konczałowski - Dans le noir/ In the Dark/W ciemności
"Widz kinowy z lat mojej młodości był uzależniony od czystej wody. W dzisiejszych czasach młodzież jest uzależniona od Coca-Coli". A.K.

Claude Lelouch - Cinéma de boulevard/ The Cinema around the Corner/Kino przy bulwarze
"Moja miłość do kina narodziła się z romansu... mojego ojca i matki, którzy poznali się w kinie przy Grans Boulevards, żeby obejrzeć film z Fredem Astairem i Ginger Rogers. Dokładnie 30 lat później odebrałem na Hollywood Boulevard dwa Oscary za film Kobieta i mężczyzna, ni mniej ni więcej, tylko z rąk Freda Astaire'a i Ginger Rogers. Niezwykłe, lecz prawdziwe, historia zatoczyła koło..." C.L.

Ken Loach - Happy Ending/ Szczęśliwe zakończenie
"Wychowałem się w małym przemysłowym mieście w Midlands. W okolicy było pięć czy sześć kin. Wraz z kolegami najbardziej lubiliśmy to, w którym wyświetlano filmy "kontynentalne". Nie dlatego, że byli z nas bystrzy krytycy, ale dlatego, że były bardziej śmiałe, przez co warto tam było zabierać dziewczyny. Jedyny problem polegał na tym, że często na sali było więcej pcheł niż widzów. Niestety żadne z tych kin już nie istnieje, zostały zastąpione multipleksem, zbudowanym za miastem. Może i nie ma tam pcheł, ale wygląda na to, że zabrały ze sobą europejskie filmy". K.L.

Nanni Moretti - Diario di uno spettatore/ Diary of a movie-goer/ Dziennik widza
"Kilka kin, w których widziałem kilka filmów. Dzisiaj niektóre kina są ładniejsze, inne brzydsze, a są też takie, które nabrały zupełnie innego charakteru. Może zmieniło się moje podejście do filmów, na szczęście jednak wciąż powoduje mną to samo uczucie ciekawości, gdy oglądam filmy innych twórców". N.M.

Roman Polański - Cinéma érotique/ Kino erotyczne
"Od czasu Dwóch mężczyzn z szafą nie tknąłem filmu krótkometrażowego. Straciłem wyczucie!". R.P.

Raoul Ruiz - Le don/ The gift/ Podarunek
"Trzyminutowy film, którego czas trwania stanowi zasadniczy element fabuły". R.R.

Walter Salles - 8944 km de Cannes/ 5.557 Miles from Cannes/ 8944 km od Cannes
"Kraj bez kina jest jak dom bez lustra" stwierdził Luis Carlos Barreto, producent Glaubera Rochy i Nelsona Pereiry dos Santos. Każdemu Jego Kino, każdemu jego tożsamość narodowa". W.S.

Elia Suleiman - Irtebak / Awkward/ Niezręczność
Niezręczność dotyczy "procesu". Nie procesu realizacji filmu, ale paranoicznego poczucia niezręczności, jakie staje się udziałem filmowca po nakręceniu filmu". E.S.

Tsai Ming-Liang - C'est un Reve/ It's a Dream/ To sen


"Stare kina z lat mojego dzieciństwa dawno już zostały rozebrane i nic z nich nie zostało. Wracają tylko od czasu do czasu, żeby ożywić mojego ducha, jakby wzywały, bym powrócił do jego dawnych, ciepłych dni". T.M.-L.

Gus Van Sant - Premier baiser/ First Kiss/ Pierwszy pocałunek
"Kiedy usłyszałem o tym projekcie, od razu przypomniałem sobie kino Bagdad Theater w Portland, w Oregonie. To bogato zdobione, imponujące kino w starym stylu z motywem Baśni 1001 Nocy, zbudowane w latach dwudziestych - z rodzaju tych, które już nie powstają. Moje własne Idaho miało tu swoją premierę, więc jest też dla mnie ważne z osobistego punktu widzenia". G.V.S.

Lars Von Trier - Occupations/ Zajęcia
"Occupations to najprawdopodobniej najkrótszy film, jaki zrealizowałem". L.V.T.

Wim Wenders - Guerre en temps de paix/ War in Peace/ Wojna w czasie pokoju
Jesienią 2006 roku spędziłem kilka tygodni w miasteczku Kabalo w Demokratycznej Republice Konga. Kabalo podobno jest miejscem powieści Josepha Conrada, "Jądro ciemności". Tutaj właśnie Marlow poznaje groźnego pana Kurtza. Pojechałem tam, żeby nakręcić film dokumentalny dla "Lekarzy bez granic", poświęcony przemocy wobec kobiet. (Film zatytułowany "Invisibles" składa się z pięciu części, nakręconych przez pięciu reżyserów i wyprodukowanych przez Javiera Bardema). Nigdy nie byłem w miejscu tak całkowicie odciętym od świata: żadne drogi nie prowadzą już do Kabalo. Wszystkie statki na potężnej rzece zostały zniszczone i gdzieniegdzie widać ich zardzewiałe kadłuby. W Kabalo wciąż istnieje rozpadająca się stacja kolejowa, wspomnienie wspaniałej przeszłości, kiedy codziennie odjeżdżało stąd wiele pociągów na wschód, zachód, południe i północ prowincji. Dzisiaj w mieście nie ma prądu. Wzdłuż głównej ulicy Kabalo ciągnie się rząd eleganckich latarni, ale od dziesięcioleci się nie świecą. Nie ma też bieżącej wody, jeśli nie liczyć rzecznej, którą ludzie piją wprost z jej bagnistych brzegów. Większość budynków z cegły zostało zniszczonych i zapadło się. Szpital utrzymuje się dzięki "Lekarzom bez granic". Najbardziej zaskoczył mnie fakt, że chociaż było tak wiele do zrobienia, wyglądało na to, że pracują tylko kobiety. A one pracowały naprawdę ciężko od wczesnego ranka do późnego wieczora. Chodziły wiele mil po wodę. Zbierały drewno na ognisko. Pracowały na polach, żeby zbierać marne plony. Chodziły na odległy targ. Zajmowały się dziećmi. Gdzie byli mężczyźni? Widziałem ich leżących w hamakach. Widziałem, jak późnym popołudniem grają w piłkę nożną. Widziałem, jak stoją bez celu na rogach ulic, jeżdżą rowerami, a kilku najbardziej uprzywilejowanych popisuje się, jeżdżąc na motorach. Żaden z nich nie wydawał się zajęty pracą.

Pewnego dnia natrafiłem na "Cine Video". Był to zrujnowany budynek kolonialny. W podwórzu przeraźliwie buczał maleńki generator. Przed budynkiem kilku mężczyzn grało w karty. Wewnątrz, w ciemnościach siedzieli wszyscy mężczyźni, których szukałem. Oglądali filmy, wyświetlane na nędznym telewizorze z odtwarzacza DVD, i napędzanych generatorem. Jakie filmy oglądali? Na zewnątrz znalazłem program na najbliższy tydzień, napisany ręcznie na tablicy. Większość stanowiły obrazy wojenne. Były tam też filmy karate, kilka mocnych filmów akcji, ale mężczyźni ci oglądali przede wszystkim wojnę! Większość z nich nie znała praktycznie nic innego, dzieci w pierwszych rzędach urodziły się w czasie wojny, a teraz w czasie pokoju, wreszcie mogli tam usiąść i zahipnotyzowani oglądać obrazy wojenne ze swego rodzaju stoicką obsesją.

Nigdy wcześniej nie miałem okazji tak doskonale zrozumieć i zobaczyć na własne oczy tego, jak filmy potrafią zaspokajać potrzeby. A raczej: jak potrafią karmić uzależnienie i dostarczać osobliwego substytutu życia. W tym przypadku jednak kino nie afirmowało życia, lecz niepokojący pociąg do śmierci i zniszczenia, trzymających tych mężczyzn w żelaznym uścisku, nie pozwalając im dostrzec prawdziwych potrzeb ich prawdziwego życia. Nakręciliśmy seans Helikoptera w ogniu w całkowitych ciemnościach "Ciné Vidéo" z wykorzystaniem podczerwieni. Nikt nas nie zauważył z naszymi kamerami. Zarówno dorośli mężczyźni jak i dzieci tkwili w żelaznych objęciach niekończącej się wojny". WW

Wong Kar Wai - J'ai fait 9 000 km... / I travelled 9.000 km to give it to you/Przejechałem 9000 km, żeby ci to dać
"Kino może być cytrusowym zapachem obieranej pomarańczy, dotykiem ciepłej skóry pod jedwabną pończochą lub po prostu salą, zatopioną w ciemnościach, skąpaną w uczuciu oczekiwania". W.K.W.

Zhang Yimou - En regardant le Film/ Movie Night/ Wieczór z filmem
"Zawsze kiedy wspominam, jak w dzieciństwie oglądałem filmy, nie potrafię sobie przypomnieć tytułów, a jedynie uczucie oczekiwania i radość!" Z.Y.

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy