Reklama

"Kobieta w czerni": KOBIETA W CZERNI

Zdaniem aktorki Liz White Kobieta w czerni jest postacią, która zasługuje na współczucie. "Historia zawarta w książce Susan Hill pochłonęła mnie całkowicie. Wzruszyłam się losem kobiety, która doświadczyła tak wiele cierpienia w życiu, najpierw straciła swojego jedynego syna, następnie odwrócili się od niej wszyscy członkowie jej rodziny, a na koniec patrzyła jak jej własna siostra porzuca jej dziecko".

Kostium i makijaż pozwolił White wejść w skórę odgrywanej przez nią postaci. Liz, mówiąc o swojej roli, wspomina: "Miałam wrażenie jakbym została odseparowana od reszty aktorów grających w filmie. Nie mogłam patrzeć ludziom prosto w oczy, a oni z wiadomych względów nie dostrzegali mojej obecności, dlatego też z łatwością odnalazłam się w świecie mojej bohaterki. Przyznaję, że postać kobiety w czerni działała na moją wyobraźnię. Na szczęście reżyser pozostawił mi dużo miejsca na własne rozmyślania i interpretację. Zastanawiając się nad sposobem gry, postanowiłam przede wszystkim skupić się na wewnętrznym życiu mojej bohaterki. Zagranie tej roli sprawiło mi wielką przyjemność".

Reklama

Kostiumolog, Keith Madden spędził wiele godzin, szukając odpowiedniej sukni żałobnej dla kobiety w czerni. "Próbowałem sobie wyobrazić jak w epoce wiktoriańskiej ubierały się kobiety pogrążone w żałobie. Chciałem, aby Kobieta w czerni wyglądała jak panna młoda, którą przepełniało uczucie smutku. Najczęściej stosowaną tkaniną w tamtych czasach była krepa, która w moim odczuciu jest zbyt płaska i bezkształtna, w dodatku źle prezentowała się w obiektywie kamery. Postanowiłem nieco zmodyfikować materiał, tak aby dopasowywał się do kształtu sylwetki Liz White".

Madden: "Zależało nam, aby cała uwaga widza koncentrowała się na twarzy bohaterki, w związku z tym postanowiliśmy, że będziemy unikać pokazywania reszty jej ciała. Musieliśmy zadbać o to, aby nawet te najdelikatniejsze części pozostały zakryte, jak chociażby nadgarstek wystający z rękawa czy też tył jej szyi".

Najbardziej charakterystyczną częścią garderoby kobiety w czerni jest czarny welon, który, opadając na jej twarz, tworzy coś w rodzaju pęknięcia na jej skórze. Madden zdradza, że zabieg ten powstał w wyniku eksperymentu: "Bawiłem się tkaniną, nie wiedząc jeszcze, jak duży fragment twarzy mam zakryć. Układając materiał bardzo blisko linii twarzy, chciałem uzyskać efekt maski, a gdy zawiązałem pod brodą aktorki kokardę, miałem wrażenie jakbym wbił sztylet w jej skórę".

Charakteryzacją zajął się Jeremy Woodhead, który przyznał, że praca nad postacią tak złożoną i przerażającą jak kobieta w czerni sprawiła mu niesamowitą frajdę. "Zastanawiając się na wyglądem tytułowej bohaterki, nigdy nie wyobrażałem jej sobie jako potwora. Chociaż była duchem i musiałem zadbać o to, by jej skóra była przeraźliwie blada i wysuszana, to jednocześnie zależało mi, aby widz dostrzegł jej ból i głęboki smutek jak również to, że kiedyś była bardzo piękną kobietą".

White: "Charakteryzacja zajmowała około dwóch godzin, podczas których Jeremy nakładał na moja twarz trzy warstwy klejącej substancji o bardzo specyficznym zapachu. Kobieta w czerni miała pozostać w ziemi, dlatego też jej ciało zaczynało się rozkładać".

Jednym ze sposobów w jaki wprowadzamy bohaterkę w filmie są bardzo krótkie sceny na samym początku filmu ukazujące kobietę w czerni wyglądającą przez okno lub stojącej w drzwiach. Watkins sfilmował wiele różnych krótkich ujęć z kobietą, aby dać szansę na eksperymenty montażystom.

Watkins: "Moim celem było stworzenie wyrafinowanej, subtelnej opowieść o duchach, której towarzyszyłoby przerażające uczucie narastającego lęku. W tym celu zastosowałem proste i delikatne zabiegi, które moim zdaniem najbardziej oddziaływają na wyobraźnie widza".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Kobieta w czerni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy