Reklama

"Hanami - Kwiat wiśni": REALIZACJA

Po śmierci mojego męża byłam przekonana, że nie jestem w stanie robić już filmów - wspomina Dorris Dörrie. - Ale przyjaciel mojego męża Werner Penzel, przekonał mnie, abym spróbowała. Zasugerował, abym codziennie nosiła przy sobie małą kamerę wideo i tylko obserwowała nią rzeczywistość. I stało się tak, że bez żadnych przygotowań i planów nakręciłam dokument... mgnienie oka... (... augenblick...). Mała kamerka była rodzajem kamuflażu; stałam się turystką, wystarczyło, że zatrzymywałam się i patrzyłam, zamiast gonić obrazy czy też naginać do tego, jakimi ja chciałabym je zobaczyć. Oddanie kontroli wydało mi się bardziej podniecające i przepełnione miłością do świata, niż sprawowanie kontroli. Tego rodzaju nastawienie wydało mi się stosowniejsze w procesie docierania do sedna zjawisk; by dzięki filmowaniu zrozumieć, jak naprawdę działa życie.

Reklama

Postanowiłam zrealizować film fabularny tą metodą. Na planie filmu Hanami - Kwiat wiśni pracowało -wraz z aktorami i japońskimi członkami ekipy - zaledwie 12 osób. Ta kameralność pozwalała na stosowanie improwizacji oraz dostosowywanie się do otaczającej rzeczywistości. Tak było np.

w przypadku sekwencji, w której rodzina zebrała się nad morzem po śmierci matki. Pierwotnie w scenariuszu zaplanowano, iż ujęcia te zostaną zrealizowane przy zachmurzonym niebie i wzburzonym morzu. Stan przyrody miał korespondować z nastrojem żałobników.

Tymczasem Bałtyk objawił się filmowcom w całej krasie późnego lata. Dorris Dörrie postanowiła mimo wszystko zrealizować ujęcia z członkami rodziny w żałobnej czerni na plaży. Słońce, roznegliżowani turyści i pełne życia scenki plażowe w niesamowity sposób kontrastują ze smutkiem rodziny,wzmacniając efekt żałoby. Film powstał w formacie High Definition. - Dzięki nowym możliwościom technicznym i małym kamerom z łatwością osiąga się w kinie to, o czym marzyli twórcy Nouvelle Vague i Cinéma Verité - twierdzi Dorris Dörrie. Mając do dyspozycji niewielkie kamery HD autor obrazu Hanno Lentz nie próbował podrabiać efektu, który uzyskałby pracując na negatywie. Miast tego wykorzystał w sposób kreatywny zalety i wady medium cyfrowego. A pozwoliło mu one na szybkie reagowanie na wydarzające się spontanicznie,nieplanowane sytuacje,

a jednocześnie - był wstanie z realizować wszystkie założenia estetyczne, jakie poczynili, planując warstwę wizualną filmu.

Chciałam, aby ten film pulsował życiem - mówiła reżyserka w wywiadzie dla magazynu Spiegel. - Widz ma mieć możliwość takiego doświadczania, jaką ma ktoś odkrywający nowy, nieznany świat, czyli za pomocą wszystkich zmysłów. Jednocześnie chciałam, aby każdy fragment filmu tchnął świeżością, autentyzmem. Aby to osiągnąć, musiałam często rezygnować z tego, co wcześniej zaplanowałam. Ale to jedna z zasad buddyzmu: Powinieneś być w każdej chwili gotowy porzucić wszystkie swoje plany.

Film kręcono w rejonie Allgäu, w Berlinie, nad Bałtykiem, w wielu lokacjach w Tokio, oraz u stóp góry Fuji.Wszystkie te miejsca zostały scharakteryzowane i utrwalone na odmienne, ale formalnie korespondujące ze sobą sposoby. Łączy je kontemplacyjny charakter oraz rytmiczny sposób montowania sekwencji obrazów przyrody, zwierząt, architektury. Aktorzy, którzy przyjęli role w filmie stanęli przed wyjątkowym wyzwaniem. Metoda realizacji, którą obrała reżyserka oznaczała, że wiele ujęć kręconych było na ruchliwych ulicach Berlina a także Tokio, w sposób na wpół dokumentalny.

W związku z tym, aktorzy nigdy nie wiedzieli do końca, co wydarzy się podczas ujęcia. Musieli mieć oczy i uszy otwarte, z kolei za nimi podążał operator kamery i reszta ekipy. Aby pozwolić sobie na tego typu eksperymenty, trzeba mieć bardzo dużo doświadczenia, a jednocześnie umieć elastycznie reagować, mieć szeroko otwarte oczy i duży dar empatii. To wspaniałe uczucie, gdy zaczyna się wyczuwać, że fikcja i rzeczywistość pulsują w tym samym rytmie.

Wtedy wydarzają się niesamowite rzeczy - mówi Doris Dörrie. - Ale tego typu projekty wymagają od aktorów zaangażowania i ogromnej odwagi. Przed 20. laty Molly von Fürstenberg oraz Harald Kügler z firmy Olga-Film-Produktion wyprodukowali jeden z pierwszych filmów fabularnych Dörrie pt. Mężczyźni... (Männer..., 1985), wielki przebój kasowy, który tylko w Niemczech zobaczyło w kinach 5 mln widzów. Zdecydowali się wyprodukować także najnowszy projekt reżyserki: - Rozmawialiśmy z Doris o projekcie Hanami - Kwiat wiśni niemal 3 lata. Jednak gdy tylko napisała pierwszą wersję scenariusza, stało się dla nas jasne, że chcemy zrobić go razem. Przedstawiliśmy ukończony scenariusz w instytucjach dofinansowujących produkcję filmową i niemal natychmiast otrzymaliśmy wnioskowane kwoty. Już na tym etapie było bowiem jasne, że powstanie film niezwykły,

a naszą pasją jest produkowanie filmów niezwykłych.

Film Hanami - Kwiat wiśni został zrealizowany przy wsparciu: FilmFernsehFonds Bayern, Medienboard Berlin-Brandenburg, Filmförderungsanstalt FFA oraz Deutsche Filmförderfonds. Koproducentami byli Bayrische Rundfunk, ARD/Degeto i Arte. Budżet filmu wyniósł 3 mln euro.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Hanami - Kwiat wiśni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy