Reklama

"Godziny szczytu 2": OD HONGKONGU DO LAS VEGAS

HONGKONG

Choć kręcenie filmu w Hongkongu może być ciekawe, jest też z całą pewnością dużym wyzwaniem dla wszystkich uczestniczących w realizacji filmu osób. W odróżnieniu od zachodniej szkoły filmowej, kręcenie zdjęć w Hongkongu odbywa się często bez zezwoleń, zamkniętych ulic czy policjantów zabezpieczających teren. Filmowanie w Hongkongu wiązało się z nieprzewidzianymi sytuacjami, jednak "Godziny szczytu 2" są pierwszym filmem zachodnim, przy którego powstawaniu współpracowały władze chińskie. Wydały pozwolenie, dzięki któremu neony na wieżowcach, otaczających Port Wiktorii, świeciły całą noc, a nie zgasły o północy, jak to zazwyczaj ma miejsce.

Reklama

Choć Jackie Chan jest w swojej ojczyźnie bohaterem, przyzwyczajonym do licznych rzesz swych fanów i gapiów, pewne rzeczy dziwiły nawet jego. W jednej ze scen fabuła wymagała, by Chan i Turner zatrzymali się gwałtownie na środku autostrady i następnie biegli nago. "To było kłopotliwe. Stoimy nadzy pośrodku autostrady i nagle niemal wpadam pod ciężarówkę. Kierowca zatrzymuje wóz i mówi: Jackie Chan! Mogę prosić o autograf?" - mówi Chan. Brett Ratner także przypomina sobie tę samą scenę: "Jeszcze nigdy nie widziałem, by Chan tak bardzo starał się nakręcić jakąś scenę za pierwszym podejściem. Jak sądzę, przyczyna leżała po części w rodzaju ujęcia, częściowo zaś w pewnym niebezpieczeństwie. W każdym razie było to niezwykle zabawne".

Tak jak w filmie Lee jest przewodnikiem Cartera po swym rodzinnym mieście, tak w wolnym czasie Chan pokazał Tuckerowi część spośród swoich ulubionych miejsc. Często wiązało się to z niecodziennymi doświadczeniami. "Jackie nabrał mnie wiele razy. Pewnej nocy zabrał mnie do restauracji, którą bardzo lubi, i namówił do zjedzenia specjalnej zupy. Nie wiedziałem za bardzo co jem ale w końcu pojawił się kelner. Zapytał czy mi smakuje, odpowiedziałem, że tak. Powiedział: Zupa z żab to nasze ulubione danie. Trochę się o to posprzeczałem z Jackiem, ale ktoś nam przerwał. Zdarzało mi się jeść w Hongkongu rzeczy, do których się nigdy nie przyznam!" - wspomina Tucker.

Tucker był zadziwiony niezwykłą popularnością Chana w jego rodzinnym mieście. "Jackie jest jak prezydent Hongkongu. Wszyscy go tam po prostu uwielbiają, tak więc przebywanie w jego towarzystwie to wielki zaszczyt. Jackie jest kimś w rodzaju chińskiego Donalda Trumpa. Wszędzie ma swoje kontakty. Ma nawet swój sklep, gdzie kupiłem sobie trochę ubrań" – mówił Tucker.

Ekipa zdjęciowa chciała wykorzystać aspekty chińskiej kultury obce dla przeciętnego mieszkańca Zachodu. Zjawiskiem praktycznie hermetycznym dla Hongkongu jest fenomen karaoke.

"Z oryginalnych Godzin szczytu w montażu wypadła scena z karaoke ale wiedzieliśmy, że chcemy mieć coś podobnego w sequelu" - mówi producent Roger Birnbaum. Tym razem to Chris Tucker staje przed zaskoczonymi Chińczykami i wykonuje przebój Michaela Jacksona "Don't Stop 'Till You Get Enough".

LAS VEGAS

Tak jak Hongkong okazał się świetnym miejscem do zapoczątkowania fabuły filmu, tak idealnym miejscem do jego zakończenia było Las Vegas. Filmowcy byli tego pewni, ze względu na wątek prania brudnych pieniędzy, pojawiający się w fabule.

Nie chcąc wykorzystywać starych pomysłów i skojarzeń, o jakie nietrudno w przypadku kręcenia zdjęć w tak często fotografowanym plenerze, jakim jest centralna ulica Vegas, producenci zdecydowali się wybudować od podstaw ekstrawaganckie kasyno. Umieszczono je w zamkniętym niedawno hotelu Desert Inn. Zadanie jego stworzenia spoczęło na barkach legendarnego kierownika produkcji Terence'a Marsha (zdobył on dwa Oskary i pracował nad filmami tej klasy co "Lawrence z Arabii" i "Dr Żywago"). Do jego dyspozycji oddano zespół rzemieślników i robotników, dano mu też sześć tygodni czasu. W półtora miesiąca zdołał stworzyć wspaniały hotel i kasyno "Red Dragon", przypominające stylem chiński pałac. Centralnym motywem całego pleneru stała się siedmiometrowej wysokości, ziejąca ogniem, rzeźba czerwonego smoka, od którego hotel zapożyczył nazwę.

Wyjątkowe wydarzenie miało miejsce, gdy w trakcie kręcenia zdjęć ekipę odwiedził burmistrz miasta, Oscar Goodman. Ogłosił on wtedy, że dzień ten jest w mieście dniem filmu "Godziny szczytu 2", po czym przekazał symboliczne klucze do miasta na ręce Jackiego Chana, Chrisa Tuckera i Bretta Ratnera. Tucker wspomina: "Vegas to moje miasto. Kiedy miałem jego klucze w swoich rękach, musieli mnie wpuszczać wszędzie, gdzie chciałem. Szkoda, że nie widział tego Sammy Davis!".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Godziny szczytu 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy