Reklama

"Godziny": "GODZINY": OD KSIĄŻKI DO FILMU

Opublikowana w 1998 roku powieść „Godziny” Michaela Cunninghama została okrzyknięta wydarzeniem literackim. Otrzymała Nagrodę Pulitzera w kategori Fiction, PEN/Faulkner Award, a także została zgodnie wybrana Książką Roku 1998 przez tak znaczące tytuły, jak The New York Times, Los Angeles Times, Boston Glibe, Chicago Tribune i Publishers Weekly.

James Currier w the Washington Post Book World pisze, że Cunningham „stworzył książkę na wskroś oryginalną, trio opowieści, które przeplatają się ze sobą rozdział po rozdziale... będąc jego najdojrzalszym i najdoskonalszym dokonaniem twórczym”.

Reklama

„Cunningham podejmuje jeden z najtrudniejszych projektów, jakie tylko można sobie wyobrazić” - głosi recenzja w the Yale Book Review. „Cunninghamowski portret Virginii Woolf porusza do głębi. Pisząc „Godziny” Cunningham dokonał niemożliwego: biorąc na warsztat jedną z pozycji kanonu literatury, wypracował dzieło absolutnie własne”.

Zarysowując sytuacje, w których trzy kobiety z różnych epok wiąże jedno dzieło literackie, „Godziny” relacjonują historię trzech odmiennych kobiet, które łączy głębokie przekonanie, że żyją dla kogoś innego, zamiast siebie samych.

Virginia Woolf na przedmieściach Londynu wczesnych lat 20 ubiegłego wieku boryka się nie tylko z trudnościami tworzenia pierwszych stron powieści „Pani Dalloway”, ale i obłędem, który ją zniewala.

Mieszkająca w Los Angeles w pierwszych latach po drugiej wojnie światowej Laura Brown to z pozoru idealna żona i matka. Zaczyna właśnie lekturę „Pani Dalloway”i pod jej wpływem ogarniają ją wątpliwości co do wyboru własnej drogi życiowej.

Clarissa Vaugham, mieszkanka Nowego Jorku, staje się współczesnym lustrzanym odbiciem tytułowej bohaterki powieści Woolf planując przyjęcie na cześć literackiego sukcesu umierającego na Aids przyjaciela i byłego kochanka, Richarda. To właśnie on przed laty nadał jej przydomek „Pani Dalloway”...

...Kiedy Scott Rudin nabył prawa autorskie do książki Michaela Cunninghama, wiele osób zastanawiało się, czy może powstać udana ekranizacja powieści tak pełnej niuansów, w której akcja nie posuwa się do przodu w tradycyjnym, linearnym pojęciu. A przecież złożona, wielowątkowa opowieść rozgrywająca się w różnych ramach czasowych to koncept niezwykle filmowy, czego dowodem jest choćby datująca się na rok 1916 „Nietolerancja” D.W.Griffitha. Przy udziale całej ekipy, w oparciu o scenariusz, który wyszedł spod pióra jednego z najbardziej uznanych dramaturgów naszych czasów, „Godziny” przybrały ekranową formę najwyższej klasy. Reżyser Stephen Daldry mówi: „Istnienie trzech osobnych historii, trzech kobiet i relacja między nimi dało mi niezwykłą możliwość próby stworzenia jednolitej narracji”.

Scenarzysta David Hare, autor wybitnych sztuk od 20 – tu lat wystawianych Broadway’u oraz West Endzie uważa powieść Cunninghama za „niezwykle udane dzieło literackie”. Dodaje - „Myślę, że taktyka opowiedzenia trzech odrębnych historii w taki sposób, by czytelnik nie był w stanie ich początkowo połączyć jest fascynująca. Michaelowi udało się podtrzymać zainteresowanie do końca, chociaż nie można było domyśleć się, jak części historii układają się względem siebie. Fascynacja lekturą trwa. Gdy zaczynamy rozumieć rolę każdego elementu, rodzi to niezwykle przyjemny efekt satysfakcji”.

Hare pojął, że scenariusz musi mieć odmienną strukturę niż powieść. „Znalazłem własny sposób na wymieszanie odrębnych wątków i wytworzenie nowych relacji między nimi” - mówi. „Wiedziałem, że powinniśmy dać widzowi filmu tę przyjemność, jaką czytelnikowi daje czytanie powieści – czyli przyjemność stopniowego odkrywania związku zachodzącego pomiędzy elementami trzech historii”.

Ponieważ jednak prawie wszystko w tej książce rozgrywa się w myślach bohaterów, największym wyzwaniem dla scenarzysty było komunikowanie się poprzez akcje i zachowania, które u Cunninghama ograniczają się do „akcji wewnętrznej”.

„W filmie można stosować monolog wewnętrzny pod warunkiem, że uciekniemy się do wykorzystania lektora,” zauważa Hare. „Podjęliśmy jednak bardzo konkretną decyzję, by nie używać lektora i gdy ta już zapadła, musiałem wymyślić szereg wydarzeń, które oddałyby wszystko to, co dzieje się w myślach bohaterów. Nie mogłem ubrać tego w słowa. Na przykład kwestia powrotu męża Laury z wojny. Należało ustalić w jaki sposób jego wojenne doświadczenia wpłynęły na ich małżeństwo. Kwestia II wojny światowej pobrzmiewa w filmie, co pokazałem w scenie przyjęcia urodzinowego, gdy mąż Laury opowiada, co czuł, gdy ją zobaczył. Oczywiście w książce nie jest to wyrażone słowami. Moim zadaniem było dopisanie szeregu scen, by to zrelacjonować. Dość radykalnie zmieniłem również zarówno postać partnerki Clarrisy, jak i jej życie prywatne, by wyrazić szereg spraw, o których jedynie myślą”.

Było to wyzwanie satysfakcjonujące dla Hare. „To sytuacja, w której praca nad filmem staje się intrygującą grą. Gdy wiedziałem już, że nie mogę stosować off’u, postanowiłem nie uciekać się również do retrospekcji. Oczywiście w powieści znajdziemy szereg informacji dotyczących młodości Clarissy i Richarda. Mieliśmy jednak trzy historie i powrót do przeszłości jedynie w jednej z nich wydawał mi się chybiony. Chciałem tego dokonać poprzez słowa, jakie wypowiadają bohaterowie. Sądzę, że odmawiając sobie takich możliwości zyskuje się pewną dyscyplinę, która wzbogaca efekt końcowy”.

Hare i Cunningham spotkali się jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć.

„Michael początkowo planował, że książka będzie dużo dłuższa, był więc w stanie przedstawić mi szczegóły z przeszłości bohaterów, co było niezwykle pomocne” - wspomina Hare. „Wiedziałem o nich wszystko. Michael udzielił mi wszelkiej pomocy. Mój podziw wobec jego książki potęgował się wraz z postępem prac nad scenariuszem. Sądzę, że to niezwykłe, by napisać scenariusz na podstawie książki i nadal zachwycać się powieścią równie mocno, jak podczas pierwszej lektury. Tak się stało w przypadku powieści Michaela. Mamy tu do czynienia z pisarską tradycją przekazywania tematu z rąk do rąk.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Godziny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy