Reklama

"Dom nad jeziorem": ŻYCIE IMITACJĄ SZTUKI

W stylu odzwierciedlającym charakter postaci, Sandra Bullock i Keanu Reeves grają obok siebie w Domu nad jeziorem. Pracując w niezwykłej konstrukcji scenariusza, rozwijają swą historię miłosną raczej za pomocą scen granych równolegle niż wspólnie na ekranie. Ożywiają też korespondencję bohaterów, czyniąc z niej bogaty, intymny dialog.

Nie przeszkadza w tym fakt, że, od czasu gdy Bullock i Reeves spotkali się 12 lat temu na planie światowego hitu kinowego Speed: Niebezpieczna szybkość z 1994 roku, pozostają prawdziwymi przyjaciółmi także poza kadrem. To właśnie ten film był dla Bullock pierwszoplanowym debiutem, a dla obojga zdobył szereg nagród filmowych MTV i nominacji, w tym dla najlepszego duetu filmowego i za najlepszy pocałunek.

Reklama

„Ona stanowi dla mnie inspirację” – mówi Reeves, odnosząc się nie tylko do kariery Bullock, która obecnie bywa także producentem i producentem wykonawczym, ale także do jej zainteresowań, wśród których znajduje się na przykład restaurowanie budynków. – „Od tamtej pory nie mieliśmy okazji wspólnie pracować, ale utrzymywaliśmy kontakt i naprawdę lubimy ze sobą przebywać. Bardzo się cieszę, że znów mogłem z nią zagrać. W postać Kate wnosi połączenie wrażliwości i siły, i to wrażenie wszechobecności, ale i wielkiego dystansu, który jest zresztą jednym z intrygujących aspektów filmu. Tyle rzeczy musi przekazać bez słów. A do tego dodaje swój lekki styl bycia i poczucie humoru”.

„Keanu był moim pierwszym partnerem filmowym. Przedtem grywałam role drugoplanowe, ale dopiero przy okazji filmu Speed: Niebezpieczna szybkość poczułam się naprawdę częścią zespołu. Jestem do Keanu bardzo przywiązana” – odpowiada Bullock. – „Nigdy nie tracimy siebie z oczu. Jak tylko rozpoczęliśmy zdjęcia próbne do Domu nad jeziorem, poczułam się, jakbym wracała do siebie. Łączy nas zrozumienie, którego nie da się wyjaśnić – mówi, po czym dodaje z przymrużeniem oka – To widać, bo cały czas się kłócimy!”

Tak Bullock wspomina kręcenie Domu nad jeziorem – „Pracowaliśmy razem, choć zazwyczaj się mijaliśmy. Było podobnie jak w samym filmie, w którym wyobrażamy sobie, że gdyby Kate obróciła się w tę, zamiast w tamtą stronę, mogłaby zobaczyć Aleksa, albo gdyby poszła inną drogą, doszłaby do niego, a nie oddalała się” – mówi, dodając, jak bardzo ten zwodniczy element drobnych pomyłek pomaga budować romantyczne napięcie. – „Bardzo długo pozostają oddaleni od siebie i wszystko jest dla nich tak trudne, że staje się wręcz bolesne. Naprawdę widz niemal tak samo mocno pragnie, by ci oboje w końcu się spotkali, jak sami bohaterowie”.

Uwaga, jaką reżyser Agresti przykłada do niezliczonych elementów wizualnych, wzmacnia więzi i punkty odniesienia obojga zakochanych. Bullock wyjaśnia – „Każde ujęcie było ustawiane w określony sposób z konkretnego powodu i wszystko w tym ujęciu, czy to meble, czy dzieła sztuki, czy detale wchodzące w kadr, można bezpośrednio powiązać z czymś innym lub uznać za symbol, tak więc Kate i Alex są w ciągłym kontakcie, niezależnie od tego, czy mają tego świadomość. Nawet, jeśli nie znajdują się w tym samym pokoju, działanie ze strony Kate ma wpływ na świat Aleksa i na odwrót”.

Pewnego dnia, tuż przed nadejściem zimy, kierowana impulsem Kate zostawia w skrzynce przy domku nad jeziorem czerwony szalik dla Aleksa. Ten zaczyna go nosić, dodając tym samym kolejny element do ich komunikacji. Później, we wzruszającej sekwencji, po tym jak oboje godzą się już nie tylko z ograniczeniami, ale i z niewiarygodnymi możliwościami swojej sytuacji, Alex wnosi w życie Kate piękno, którego jej tak bardzo brakuje, sadząc w 2004 roku młode drzewko obok miejsca, w którym wkrótce stanie jej nowy blok – wiedząc oczywiście, że do 2006 roku drzewko urośnie na tyle, by Kate mogła cieszyć nim swoje oczy.

„Z czysto filmowego punktu widzenia, dzięki zestawieniu obok siebie scen Aleksa i Kate, widzimy, jak oboje żyją w tej samej przestrzeni” – mówi Reeves. Wierzy jednak, że bardziej niż cokolwiek innego to właśnie rosnąca „intensywność i intymność dialogu między nimi” wywoła w widzach odczucie, że ci dwoje nie tylko powinni być ze sobą, ale w rzeczywistości już są razem”.

Mimo to frustracja wynikająca z tak głębokiej więzi przedzielonej dwoma latami różnicy staje się dla Kate coraz trudniejsza do zniesienia, aż w końcu bohaterka zaczyna zastanawiać się, czy ten niezwykły romans nie jest przypadkiem bezsensownym wytworem wyobraźni.

W tym krytycznym momencie w jej życie ponownie wkracza były narzeczony – Morgan.

Przekonany, że zerwanie sprzed kilku miesięcy było wynikiem jego niechęci do wyjazdu wraz z Kate do Chicago, gdzie ta znalazła nową pracę, Morgan wciąż darzy ją miłością i bardzo chce dostać drugą szansę. Nie po raz pierwszy Morgan próbuje na nowo rozniecić płomień uczucia, lecz pierwszy raz Kate gotowa jest wyjść mu naprzeciw.

Dylan Walsh, w tej chwili odnoszący sukcesy w roli dr. Seana McNamary w nagrodzonym Złotym Globem serialu stacji telewizyjnej FX Networks Bez skazy, sprawnie wciela się w rolę Morgana – mężczyzny, na którym kiedyś Kate zależało i którego być może wybierze ponownie. „Prawdę mówiąc – mówi Walsh – Morganowi niczego nie brakuje, poza tym, że – w przeciwieństwie do Aleksa – jest zupełnym pragmatykiem. I jest prawdziwy. Może nie posiada głębi uczuć swego rywala, ale na pewno kocha Kate, a jego wielkim atutem jest to, że jest u jej boku”.

Z tym zdaniem zgadza się Bullock, przyznając, że Morgan „to naprawdę świetny facet – taki, z którym chciałyby mnie widzieć koleżanki. Jest otwarty, kochający i ubóstwia Kate. A ona, prawdę mówiąc, nie jest w stanie zaprzeczyć, że Morgan nie jest wszystkim, czego kobieta może pragnąć”. Mimo to pod koniec mówi jednak– „Musisz zdać sobie sprawę z tego, że można być ideałem człowieka, jednak nie ideałem dla ciebie”.

W tym samym czasie w pracy Kate zajmuje się pacjentami tak samo troskliwie, jak zwykle, jednak zachodzi w niej niewielka zmiana, która zwraca uwagę jej przyjaciółki i współpracownicy, dr Anny Klyczynski, którą gra aktorka irańskiego pochodzenia Shohreh Aghdashloo, nominowana w 2004 roku do Oscara za rolę w głośnym dramacie Dom z piasku i mgły.

„Anna zauważa, że coś dręczy Kate” – mówi Aghdashloo. Wyczuwając wahanie, ale nie znając problemu, Anna wykorzystuje własne doświadczenia życiowe, by zachęcić Kate do podjęcia najlepszej dla niej decyzji. „Anna zasmakowała różnych kolorów życia i zdobyła pewną wiedzę. Gdy zauważa tę młodą dziewczynę, która za chwilę może popełnić te same błędy, które Anna popełniła w swoim życiu, chce ją ostrzec, tak jak zrobiłaby to prawdziwa przyjaciółka – po to, by naprowadzić Kate na właściwą drogę”.

Decyzja o porzuceniu czegoś materialnego dla pozornie niemożliwego romantycznego marzenia „to wielkie ryzyko” – przyznaje Reeves. – „Jednak często trzeba tak postąpić w życiu, by móc się rozwijać lub zmieniać, lub też zbliżyć się do tego, czego rzeczywiście się pragnie”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Dom nad jeziorem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy