Reklama

"D´Artagnan": PRODUKCJA

Peter Hyams zasłynął jako twórca filmów science fiction ("Odległy ląd", "2010", "Koziorożec 1"), horrorów ("I stanie się koniec", "Relikt") i thrillerów ("Strażnik czasu", "Nagła śmierć", "Presidio"). Realizacja kostiumowego "D'Artagnana" była więc dla niego nie lada wyzwaniem. Jak mówi: Gdy zaproponowano mi reżyserię, zawahałem się, bo historię D'Artagnana przenoszono już na ekran wiele razy. Zrozumiałem, że musimy ukazać ją w zupełnie nowej konwencji i przyszło mi na myśl, że możemy sięgnąć do tradycji kina akcji z Hongkongu i włączyć do naszego filmu elementy wschodnich sztuk walki. Pomysł podchwycił producent Moshe Diamant. Postanowił on, że nowy "D'Artagnan" będzie filmem adresowanym do widzów, którzy zadecydowali o sukcesie filmów takich jak "Przyczajony tygrys, ukryty smok" czy "Matrix". Chciałem, by "D'Artagnan" łączył w sobie elementy dwóch stylów: "wschodniego" - azjatyckiego i "zachodniego" - hollywoodzkiego. Wiedziałem bowiem, że nasz film wydatnie na tym zyska - mówi Peter Hyams.

Reklama

Choreografię scen akcji Hyams powierzył więc cenionemu koordynatorowi pracy kaskaderów z Hongkongu Xin Xin Xiongowi. Jak mówi: Powiedziałem mu, że nie chcę, by powielał wzory, które wypracował przy wcześniejszych swoich filmach, bo zależy mi na tym, by stworzył zupełnie nowy styl, dając widzom coś, czego nigdy przedtem nie oglądali. Na potrzeby "D'Artagnana" Xiong opracował oryginalny, bardzo niekonwencjonalny styl. Nadal kojarzy się on z baletem, tym razem jednak wydaje się nieco bardziej niebezpieczny, nie tylko spektakularny. Reżyser przyznaje, że inspiracją były dla niego... transmisje z milenijnych obchodów w Australii. Jak mówi: Podziwiałem wyczyny akrobatów wspinających się po ścianach gmachu opery w Sydney i pomyślałem, że coś takiego chciałbym pokazać w swoim filmie.

Realizacja jego zamierzeń wymagała czasu. Hyams przez rok pracował z Xiongiem nad choreografią scen akcji. Przez kilka kolejnych miesięcy Xiong ćwiczył z grupą kaskaderów dopracowując poszczególne układy. Potem odbyły się próby z udziałem odtwórców głównych ról. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku jego wcześniejszych filmów, na planie "D'Artagnana" Hyams z powodzeniem łączył dwie funkcje: reżysera i autora zdjęć. Przyznaje, że zależało mu na uchwyceniu ducha epoki, w której toczy się akcja. Jak mówi: Chciałem, by widzowie poczuli, że znaleźli się w czasach, kiedy nie było wodociągów ani elektryczności. Na ulicach leży błoto, a damy z towarzystwa mają brudne paznokcie. Źródłem inspiracji były dla mnie płótna holenderskich mistrzów, Rembrandta i Breughela, a kluczem do sukcesu filmu było połączenie realizmu z niezwykłymi scenami akcji. "D'Artagnan" nie przypomina więc tradycyjnych filmów płaszcza i szpady. Peter Hyams mówi: Chciałem, by "D'Artagnan" wyróżniał się na tle innych filmów o muszkieterach tak, jak filmy Sergio Leone wyróżniają się na tle klasycznych westernów.

Role głównych bohaterów Hyams powierzył zarówno "młodym talentom", jak i uznanym gwiazdom światowego kina. Jak mówi: Justina Chambersa widziałem w "Smaku wolności" i przyznam, że zrobił na mnie duże wrażenie. Gdy go spotkałem, przekonałem się, że jest pełen wigoru, a taki właśnie powinien być nasz d'Artagnan. Mena Suvari wydała mi się z kolei wprost stworzona do roli. Jest nie tylko piękną młodą kobietą, ale i utalentowaną aktorką obdarzoną inteligencją i poczuciem humoru. Nie ukrywam, że nie było mi trudno pozyskać odtwórców pozostałych ról. Nie musiałem specjalnie namawiać ani Tima Rotha, ani Catherine Deneuve, ani Stephena Rei, co - jak sądzę - jest zasługą Gene'a Quintano, który napisał świetny scenariusz. Niektórzy z aktorów musieli się sporo namęczyć. Odtwórca roli d'Artagnana Justin Chambers mówi: Nie miałem pojęcia, co mnie czeka. Na planie jeździłem konno, fechtowałem i walczyłem jak lew. Na szczęście miałem u swego boku Xin Xina i jego ludzi. Bez niego nie dałbym sobie rady, bo rola d'Artagnana wymagała ode mnie ogromnego wysiłku fizycznego. Catherine Deneuve jest pod wrażeniem współpracy z Peterem Hyamsem. Jak mówi: Peter do perfekcji opanował rzemiosło filmowe i pracuje bardzo szybko. Po raz pierwszy spotkałam reżysera, który jest jednocześnie autorem zdjęć. Obserwując go na planie, nie mogłam opanować zdumienia...

Zdjęcia do filmu kręcono w malowniczych zakątkach południowej Francji, gdzie podziwiać można liczne zabytki, masywne zamczyska i warowne fortece, które stanowią wymarzone tło dla filmu płaszcza i szpady. Sceny, których akcja rozgrywa się w siedemnastowiecznym Paryżu, zrealizowano w plenerach przepięknego miasteczka Sarlat.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: D´Artagnan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy