Reklama

"Czasem słońce, czasem deszcz": PRZYGODA Z INDYJSKIM KINEM

Czasem słońce, czasem deszcz – najbardziej kosztowna indyjska produkcja ostatnich lat w absolutnie gwiazdorskiej obsadzie – to kwintesencja typowych elementów bollywoodzkiego kina: porywającej muzyki, zapierających dech układów tanecznych i poruszających ludzkich dramatów. A wszystko to oczywiście na tle fantastycznych, baśniowych wręcz dekoracji i kolorowych kostiumów.

Przez ponad 6 miesięcy film Czasem słońce, czasem deszcz odnosił triumfy w indyjskich kinach, a wkrótce po swojej europejskiej premierze stał się najbardziej dochodowym bollywoodzkim filmem wszechczasów. Czasem słońce, czasem deszcz jako pierwszy indyjski film dostał się na amerykańską listę Top Ten i to zaledwie w niecały tydzień od premiery. Także w Anglii stał się częścią historii kina, docierając aż na trzecie miejsce listy UK Top Charts (nie tylko dotrzymał kroku przebojom Zoolander i Inni z Nicole Kidman, ale przegonił je w skali popularności).

Reklama

Poza tym już w 15 dni po prapremierze Czasem słońce, czasem deszcz dostał się na listę Top 20 pokazywanych w Europie filmów azjatyckich. To absolutny rekord, zważywszy, że w tak krótkim czasie nie udało się to jeszcze żadnemu innemu obrazowi. Nic w tym dziwnego, jeśli wziąć pod uwagę gwiazdorską obsadę oraz fakt, że film ten wyreżyserował niespełna trzydziestoletni Karan Johar, powszechnie uznawany za genialne dziecko Bollywood. Perfekcyjne wyczucie języka kina i języka uczuć sprawiły, że styl młodego Johara często przyrównuje się do wybuchowej mieszanki (masali) epickiego stylu Davida Leana z ostentacyjną emocjonalnością filmów Almodovara.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Czasem słońce, czasem deszcz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy