Reklama

"Carrie": MISTRZE EKRANIZUJE MISTRZA

W 1976 roku na ekranach zagościł film Briana De Palmy, powszechnie uważany za jedno z jego najlepszych dokonań, z wyśmienitymi, nominowanymi do Oscara rolami Sissy Spacek i Piper Laurie (matka Carrie). Zachwycony guru amerykańskiej krytyki Roger Ebert pisał na łamach "Chicago Sun-Times" o "absolutnie hipnotyzującym horrorze, którego finałowy szok można porównać jedynie do "Szczęk". Zgadzała się z nim "papieżyca" amerykańskiej krytyki Pauline Kael, pisząc w "New Yorkerze", że "Carrie" to "prowokujący, zdumiewający, przerażający shocker". Za brawurowy uznano zwłaszcza prolog (zrealizowany w typowym dla reżysera długim ujęciu), w którym Carrie przeżywa swój pierwszy okres, a także scenę końcowej masakry podczas balu. Podkreślano społeczno-psychologiczny wymiar opowieści (zwłaszcza wątek prześladowania bohaterki przez rówieśników) i doskonale dobraną obsadę z plejadą początkujących aktorów (m.in. John Travolta, Nancy Allen, Amy Irving, Betty Buckley). Był to także wielki sukces komercyjny - film w samych Stanach zarobił blisko 34 miliony dolarów, przy budżecie niespełna dwumilionowym. Wybitny stylista De Palma, tworzący filmy od końca lat 60., dzięki "Carrie" wdarł się na hollywoodzkie salony, by dać nam potem "Człowieka z blizną" czy "Nietykalnych".

Reklama

"Carrie" rzecz jasna kusiła filmowców nie raz. W 1999 roku nakręcono jej kontynuację "Carrie 2" ("Rage: Carrie 2") w reżyserii Katt Shea. Film nie zwrócił jednak kosztów produkcji i spotkał się z szyderczym przyjęciem krytyki. Wykorzystano sceny z udziałem Spacek z filmu De Palmy, a fabuła dotyczyła przyrodniej siostry Carrie, Rachel (Emily Bergl). Z oryginalnej obsady pojawiła się jedynie Amy Irving. - To tylko cień oryginału - stwierdził Ebert. Byli jednak i obrońcy filmu. Mick LaSalle z "San Francisco Chronicle" stwierdził, że oczywiście film jest wtórny, ale "budowane skutecznie napięcie jednak nie opada".

W 2002 powstała stosunkowo mało znana, acz dość zręczna adaptacja telewizyjna w reżyserii Davida Carsona (z Angelą Bettis w roli głównej i Patricią Clarkson jako Margaret White), która była pilotem proponowanego serialu - dlatego Carrie nie ginęła w finale, tylko pozorowała własną śmierć. W 1988 powstał broadwayowski musical, który kosztował blisko 8 milionów i poniósł klęskę, ale wystawienie poprawionej wersji w zeszłym roku przyjęto już dużo lepiej. Obecnie planowana jest teatralna wersja "Carrie". Pojawiło się też wiele, czasem parodystycznych, nieoficjalnych wariacji i kontynuacji teatralnych "Carrie".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Carrie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy