Reklama

"Bezdroża": HISTORIA MILESA I JACKA

”Muszę robić pewne rzeczy, na których się nie znasz.

Znasz się na winie, literaturze i filmach...

ale nie znasz się na moich problemach.”

- Jack

Alexander Payne uchodzi za jednego z najciekawszych reżyserów amerykańskiego kina niezależnego. Uznanie przyniosły mu trzy filmy w krzywym zwierciadle ukazujące życie prowincjonalnej Ameryki: ”Schmidt” z Jackiem Nicholsonem w roli owdowiałego agenta ubezpieczeniowego; ”Wybory” z Matthew Broderickiem w roli nauczyciela liceum, który bezskutecznie próbuje stawić czoła przesadnie ambitnej uczennicy, granej przez Reese Witherspoon oraz poruszający problem aborcji ”Złe czy gorsze” z Laurą Dern.

Reklama

”Bezdroża” to opowieść o dwóch życiowych rozbitkach, którym udaje się odzyskać nadzieję i wiarę w siebie. Miles i Jack wyruszają na środkowe wybrzeże, by pić wino, grać w golfa i wygrzewać się na słońcu, a czekają ich: dzikie pożądanie, jawne zdrady, uszczerbek na zdrowiu... i pogodzenie się z losem. Bohaterami filmu Payne’a są mężczyźni, których nieczęsto oglądamy na ekranie – panowie w średnim wieku, którzy z lękiem myślą o przyszłości, rozpamiętując niezrealizowane marzenia i dawne miłości.

”Bezdroża” to ekranizacja powieści Rexa Picketta, którą Payne przeczytał w 1999, zanim wyróżniono go nominacjami do Oscara za ”Wybory” i ”Schmidta”. Reżyser przyznaje, że zaintrygowała go prosta, a czasami absurdalna historia o ludziach, którzy marzą o sukcesie, miłości, szczęściu i porozumieniu z innymi. Nie bez znaczenia pozostawał fakt, że akcja powieści toczyła się wśród winnic okolic Santa Barbara, a Payne jest wielkim amatorem win.

”Uwielbiam opowieści o ludziach i naturze człowieka, o ludzkich niedoskonałościach i niejednoznacznych chwilach, historie, których nie wieńczy zgrabny finał” – mówi Alexander Payne. – ”Zbyt wiele współczesnych filmów przedkłada sprawność techniczną nad ludzkie aspekty. Chciałbym ożywić ducha amerykańskiego kina lat 70-tych, które kładło nacisk na człowieka i jego codzienne zmagania. Myślę, że bardzo potrzebujemy dziś filmów o ludziach. Miles i Jack to ludzie z innej epoki. Żyją przeszłością – Jack rozpamiętuje swą zmarnowaną karierę, Miles – nieudane małżeństwo i niespełnione ambicje pisarskie. Czują się tak, jakby świat ruszył do przodu, a oni stali w miejscu. Nagle los daje im szansę, by zrobili coś z własnym życiem. Ich perypetie wydały mi się zarówno poważne, jak i zabawne”.

Kilka lat temu autor powieści, Rex Pickett, wyruszył wraz z przyjaciółmi na wyprawę podobną do tej, która staje się udziałem jego bohaterów: ”Gdy wino uderzyło nam do głowy, mój przyjaciel powiedział: ‘Powinieneś o tym napisać’. Dusząc się ze śmiechu odpowiedziałem mu, że napiszę powieść, którą zatytułuję ‘Dwaj faceci i wino’. Kiedy wróciliśmy, zacząłem pisać o dwóch bohaterach: Jacku, którego oparłem na moim przyjacielu i Milesie, który nieco mnie przypomina. Myślę, że ludzie łatwo się identyfikują z tymi facetami, bo są oni nieudacznikami. Wszyscy marzymy o lepszym życiu, niewielu z nas jednak udaje się osiągnąć zamierzone cele. Sądzę, że w głębi ducha wszyscy chcemy, by Jack dotarł na swój ślub, nie rujnując wszystkiego po drodze, a Miles poddał się miłości i przestał się zadręczać autoanalizą. Wszyscy chcemy, by rozliczyli się z życiem, nawet, jeśli nie jest ono do końca takie, jak to sobie wymarzyli”.

Rex Pickett – zaprzysięgły amator win kalifornijskich – przyznaje, że Miles i Jack są tak różni, jak dwa gatunki win, które preferują: wyrafinowany i trudny w produkcji Pinot i bardziej popularny, mniej wyszukany Cabernet. Jak mówi: ”Jack gotów jest wlać w siebie wszystko, podczas gdy Miles preferuje Pinot, wino o skomplikowanym bukiecie, które często nie spełnia oczekiwań. W pewnym sensie Jack jest człowiekiem niewybrednym, a Miles musi się pogodzić z licznymi rozczarowaniami. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że obaj potrzebują ratunku”.

Jak na ironię, Pickett chciał początkowo napisać scenariusz oparty na historii Milesa i Jacka, a gdy mu to nie wychodziło, nadał jej formę powieści. Jeden pierwszych szkiców pokazał producentowi Michaelowi Londonowi, z którym przyjaźni się od lat. London natychmiast pomyślał o Alexandrze Payne’ie i wszystko zatoczyło pełny krąg.

”Alexander uwielbia niedoskonałych bohaterów” – mówi Michael London. – ”Wiedziałem, że spodoba mu się opowieść o dwóch facetach, którzy jadą do sielskiej krainy, gdzie zamiast idylli czeka ich zderzenie z życiem. Nie bez znaczenia pozostawał fakt, że był w wieku zbliżonym do wieku bohaterów, podobnie zresztą jak ja. Gdy osiągasz wiek średni i czujesz, że masz bliżej niż dalej, uświadamiasz sobie, że to przełomowy moment. Musisz zacząć podejmować ważne decyzje i przestać uciekać w świat fantazji”.

Payne, który w tym czasie kończył pracę nad ”Wyborami” i zabierał się za ”Schmidta”, obiecał sobie, że nie straci z oczu ”Bezdroży”. W pracy nad scenariuszem pomógł mu Jim Taylor, z którym od lat współpracuje. Zwykle piszą na jednym komputerze, z dwiema klawiaturami. Taylor mówi: ”To chyba najłatwiejsza adaptacja, z którą się dotąd zmierzyliśmy. Sporo dialogów zaczerpnęliśmy z książki, bo Rex ma bardzo filmowy styl”.

Najciekawsze – zdaniem Payne’a – były ”przygotowania do realizacji”. Reżyser mówi: ”W czasie pracy nad filmem wypiliśmy morze wina. Pojechałem do Santa Barbara i spróbowałem wszystkich gatunków wina, jakie tylko wpadły mi w ręce. Zakochałem się w tym regionie i chciałem uchwycić na ekranie jego niezwykłe piękno. Postanowiłem, że ‘Bezdroża’ będą listem miłosnym do krainy wina i portretem dwóch facetów na zakręcie życiowym”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Bezdroża
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy