Reklama

"Austin Powers - Szpieg, który nie umiera nigdy": Z AKT WYWIADOWCZYCH - JAK POWSTAŁ AUSTIN

Wszystko zaczęło się w wyobraźni Mike'a Myers'a, który dorastał w Kanadzie, wychowywany przez rodziców pochodzących ze słynnych okolic Liverpoolu w Anglii. "Dorastałem pośród wszystkiego, co angielskie, kochałem Jamesa Bonda na równi z Peterem Sellersem" - wyjaśnia Myers. Po latach połączy on te dwa światy w bezmiernym oceanie komicznego idiotyzmu.

"Kochałem epokę, w której wszystko było seksowne, rozerotyzowane. Nie wystarczyło posiadać czajnik, musiał to być czajnik seksowny. Nie wystarczyło być stewardessą, należało byś stewardessą seksowną. Pewnego dnia, chyba w roku 1978, wszystko to się skończyło. Jednak nie dla Austina Powersa."

Reklama

W swoim pierwszym wcieleniu Austin Powers wkroczył w lata dziewięćdziesiąte wraz z całym ekwipunkiem lat sześćdziesiątych: z niezwykłym żargonem, tańcami-połamańcami, ciosami judo i miłością do wszystkiego, co podniecające, choćby nie wiadomo jak niestosowne politycznie. Co podać w tej sytuacji na deser? Myers postanowił wrzucić bieg wsteczny, tym razem kierując Austina Powersa z powrotem do lat sześćdziesiątych, lat wolnej miłości, lecz z nietkniętą delikatnością uczuć lat dziewięćdziesiątych.

"Można kogoś zabrać z lat sześćdziesiątych, lecz nie można zabrać lat sześćdziesiątych z jego serca" - wyjaśnia Myers. "Po spędzeniu jakiegoś czasu w latach dziewięćdziesiątych, można stracić nieco pewności siebie w relacjach z damami. A to może się okazać bardzo niebezpieczne".

Reżyser Jay Roach ponownie w charakterystyczny, komediancki sposób podszedł do Austina Powersa. I tak oto filozoficznie komentuje najnowsze dokonania super-szpiega. "Żyjąc w latach dziewięćdziesiątych Austin w pewnym sensie zapomniał, co to znaczy być Austinem Powersem. Fizycznym tego objawem jest utrata "mojo", tajemniczego źródła jego seksualnego czaru, romantycznej duszy, jego savoir vivre, jego joie de vivre, jego raison d'etre oraz tym podobne idiotyczne, francuskie powiedzonka. Zatem musi powrócić do lat sześćdziesiątych, odszukać sens swego życia, epokę do której przynależy duchowo. Oczywistym jest fakt, że Austin nie szuka swego "mojo", lecz miłości i to bez względu na to, czy znajduje się w latach sześćdziesiątych czy dziewięćdziesiątych."

Podsumowując charakteryzację Austina, Jay Roach stwierdza: "Jest facetem, któremu udało się pozostać niezwykle niekompetentną osobą, jednocześnie osiągając status super szpiega. Bez względu na to jak narozrabia prowadząc jakąś sprawę i tak najlepiej się do niej nadaje. Czy istnieje drugi taki jak on? Czy ktoś ma taką klasę? Przełączając współczesne programy telewizji kablowej, oglądając filmy z lat dziewięćdziesiątych oraz z sześćdziesiątych stwierdzamy, że Austin Powers nie przypomina żadnego z nich. Stanowi byt odrębny i dziwny, ale wiążący się w jakimś sensie z tamtymi."

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy