Reklama

"Afera poniżej zera": SNOWBOARD

„Zależało nam, by pokazać snowboard w sposób, w jaki dotychczas nikt go na ekranie nie pokazywał”, mówi Lauren Shuler Donner.

„Chcieliśmy pokazać go w sposób bardziej malowniczy niż na kasetach wideo, które można kupić w sklepach dla snowboardzistów”, dodaje Michael Aguilar. „Reklamówki snowboardu są genialnie robione, więc poprzeczka była ustawiona bardzo wysoko”.

„Ponieważ sport ten stał się ogólnoświatowym fenomenem postanowiliśmy zaangażować do naszego filmu najlepszych snowboardzistów z całego świata”, wyjaśnia producent wykonawczy Roger Birnbaum.

Reklama

„Malloyowie nie chcieli angażować kaskaderów, chcieli mieć przed kamerą prawdziwych snowboardzistów”, mówi Rob „Sluggo” Boyce, który pracował przy filmie jako doradca.

Malloyowie zwrócili się do najlepszych snowboardzistów świata, a ci chętnie wzięli udział w zdjęciach. Grali samych siebie albo byli dublerami głównych bohaterów. W filmie wystąpili Todd Richards jako Barry, Jason Bothe jako Lifty, Rio Tahara jako Tetsuo, Rob „Sluggo” Boyce, a także Tara Dakides, Devun Walsh, Javas Lehn i Sean Johnson, którzy zagrali samych siebie. Aktorów dublowali m.in.: Jeff Keetly, Sean Kearns, Tosh Osaka i Omar Lundie.

„Choć niektórzy z naszych aktorów potrafią jeździć na desce snowboardowej, w większości scen zastąpili ich zawodowcy. Wyszliśmy bowiem z założenia, że kiedy ktoś wybiera się na film o snowboardzie chce oglądać na ekranie prawdziwych mistrzów tej dyscypliny”, wyjaśnia swój zamysł Emmett Malloy. „Już więc na wstępie podjęliśmy decyzję, że spróbujemy pozyskać dla naszego filmu najlepszych snowboardzistów. Oczywiście chcieliśmy także, żeby wszyscy nasi aktorzy nauczyli się zjeżdżać na desce, ale bądźmy szczerzy - to, że facet potrafi zjechać z góry z punktu A do punktu B to jeszcze żadna rewelacja z filmowego punktu widzenia”.

„Spotkaliśmy się z tymi ludźmi i zadaliśmy im mnóstwo pytań typu:

„Co chcielibyście zrobić przed kamerą? Co jako widzowie chcielibyście w naszym filmie zobaczyć i jak najlepiej to sfilmować?”, opowiada Aguilar. „Ci zawodnicy cały czas biorą udział w filmach video, znają się więc na tym. Ważne było także to,

że Malloyowie znają się świetnie na surfingu. Kręcąc więc film o snowboardzie wiedzieli doskonale, gdzie ustawiać kamerę, żeby zdobyć jak najlepsze ujęcia”.

„Kiedy zaczęliśmy planować sekwencje kaskaderskie podjęliśmy od razu decyzję, że nie będziemy korzystać z żadnych trików zdjęciowych ani efektów specjalnych”, opowiada Brendan Malloy. „Chcieliśmy pokazać prawdziwy snowboard, ponieważ jest on niesamowity. Nie chcieliśmy filmować jakiegoś faceta robiącego w powietrzu trzy obroty, a potem komputerowo usuwać jego uprząż zabezpieczającą. Publiczność doskonale wie, co potrafią robić snowboardziści, a czego nie”.

„Kiedy zabraliśmy naszych zawodników na plan i pytaliśmy „co możecie tu zrobić?”, różnica między nimi a nami polegała na tym, że my szukaliśmy do skoku wzgórza, a oni szukali ulicy, budynku czy dachu, żeby nad nimi przeskoczyć”, mówi Brendan.

Aguilar dodaje: „Pytaliśmy naszych snowboardzistów: „Czego wam potrzeba?” Czy mamy dorzucić trochę śniegu? Albo dobudować coś na dachu?”. A oni zazwyczaj odpowiadali: „Nic nie trzeba. Dajcie nam po prostu skoczyć”.

„Próbowali wszystkiego i robili wszystko”, mówi Brendan. „Ale tylko raz było mi ich naprawdę żal. Pracowaliśmy nad scenę dialogową, a oni musieli być z nami na planie przez dziesięć godzin podczas, gdy my w kółko kręciliśmy różne wersje tego samego dialogu. Było widać, że trudno im znieść tę bezczynność”.

„Todd Richards, który gra chłopaka Anny, Barry’ego, jest jednym z najlepszych snowboardzistów”, mówi Shuler Donner. „Wielbiciele tego sportu z łatwością go rozpoznają. Jak na ironię jego bohater jest sparaliżowany po wypadku, więc większość czasu na ekranie spędza na wózku inwalidzkim”.

Aktorzy byli pod wrażeniem umiejętności snowboardzistów. „Ci faceci to mają życie!”, żartuje London. „Płacą im za jazdę na desce. Ta praca jest lepsza nawet od mojej”.

Zanim rozpoczęto zdjęcia aktorzy przeszli kurs snowboardu. „Większość z nich nie miała żadnego doświadczenia w sportach zimowych”, wyjaśnia Shuler Donner. „Nasi snowboardziści zajęli się więc ich treningiem. Zaczęli od skoków na trampolinach, a na kilka tygodni przed zdjęciami przenieśli się na górskie zbocza”. "W „Aferze poniżej zera” jest mnóstwo sekwencji kaskaderskich, ale nie w moim wykonaniu”, wyznaje Galifianakis, dodając żartobliwie „Co innego drinkowanie... w tym jestem dobry”.

Galifianakis w trudnych scenach dublował „Sluggo” „Ten facet jest niesamowity”, opowiada o nim Galifianakis. „Za każdym razem, kiedy na ekranie Luke wykonuje jakieś ewolucje, widzicie właśnie „Sluggo”. Nie było to z pewnością dla niego łatwe. Bo choć Luke jest dobrym snowboardzistą, zawsze na coś wpada - a to na stolik turystyczny, a to na coś innego... dosłownie za każdym razem”.

Dla niektórych aktorów film stał się okazją, by opanować tajniki snowboardu na tyle dobrze, żeby móc go uprawiać.

„Kiedyś już próbowałem się tego nauczyć, ale następnego dnia byłem zbyt obolały, by próbować znowu”, opowiada o swoich snowboardowych początkach London. „Tymczasem mój brat i większość moich znajomych nieźle sobie radzi na stoku. Przez kilka lat próbowali mnie namówić do wspólnych wypraw, lecz za każdym razem odnawiałem, mówiąc, że tylko bym im przeszkadzał. Ale teraz mogę im skopać tyłki”.

„Podczas kręcenia filmu starałem się codziennie przychodzić na plan jak najwcześniej albo zostawałem po godzinach, żeby móc korzystać ze stoku do woli”, kontynuuje London. „Mieliśmy całą górę tylko dla siebie i to za darmo. Czasami byłem jedyną osobą na wyciągu krzesełkowym. Teraz z pewnością będę uprawiał snowboard najczęściej jak się da. Trochę się uzależniłem od tego stylu życia”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Afera poniżej zera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy