Reklama

"Noc Oczyszczenia": ... i zbrodnia dla wszystkich

Reżyser James DeMonaco zabiera widzów do Ameryki przyszłości, gdzie prawie zniknęły zbrodnia i bezrobocie. Wszystko to dzięki corocznej Nocy Oczyszczenia, w czasie której każdy obywatel może bezkarnie popełnić dowolne przestępstwo. Ukraść, zniszczyć, pobić, a nawet zabić.

Błogosławiona niech będzie przemoc! Zdaniem twórców filmu ten jeden prosty pomysł - otwarte przyznanie, że prawie każdy ma w sobie mordercę, i pozwolenie na to, aby raz w roku można było wyprowadzić go na spacer - starczy za fundament utopii.

Świat "Nocy Oczyszczenia" wydaje się rzeczywiście idealny, tak bardzo, że odruchowo szuka się w jego obrazie śladów ironii. Słońce radośnie świeci nad nowobogackimi osiedlami, sąsiedzi rozmawiają przy równo przystrzyżonych żywopłotach o nadchodzącej rzezi, jakby to był mecz piłkarski, a w telewizji psycholodzy i kryminolodzy dyskutują o przynależnym obywatelom prawie do katharsis.

Reklama

Katharsis to jednak nie wszystko. Noc Oczyszczenia pozwala odsiać w społeczeństwie ziarno od plew. W pierwszej kolejności giną bezdomni, a w drugiej - ludzie, których nie stać na odpowiednio wytrzymałe zamki w drzwiach. Na polu bitwy zostają bogaci, także ci, którzy wzbogacili się właśnie dzięki krwawemu świętu. Rodzina Sandinów żyje w gigantycznej posiadłości za pieniądze ze sprzedaży superskutecznych systemów antywłamaniowych.

Nihilizm, darwinizm, nierówna walka klas - parafrazując stary dowcip, mocne słowa jak na horror klasy C. "Noc Oczyszczenia" sięga po tematy, których nie potrafi unieść. Kiedy powtórzone zostają kilka razy tezy o konieczności wyładowania agresji, kiedy zapada zmrok i w powietrzu rozbrzmiewa ostrzegawcza syrena, rozpoczyna się gatunkowe karaoke, i to takie wykonywane przy akompaniamencie zdartej płyty.

Jaka to melodia? Odwiedzający dom Sandinów napastnicy w maskach to przybysze z "Nieznajomych", a przewodzący atakowi psychopatyczny blond-dandys wydaje się wycięty prosto z "Funny Games". Reszta też jest znajoma. Postawione przez przeciwników ultimatum i tykający w tle zegar. Brudne ujęcia z przemysłowych kamer. Szamotanina pośród mrocznych korytarzy. Somnambuliczna orgia destrukcji, kręcona w slow motion i przy wytłumionych dźwiękach. Niezbyt efektowna i w gruncie rzeczy dość "grzeczna" przemoc. Twórcy nie potrafią ułożyć tych klocków w spójną całość, stylistycznie i dramaturgicznie film rozsypuje się już po kilkunastu minutach.

Na koniec czeka nas morał: jest w ludziach zło, ale też dobro, i to dobro, okazane we właściwym momencie, kiedyś wróci do każdego z nawiązką. Jest jeszcze jeden: umiejętność wybaczania świadczy o człowieczeństwie. Brzmi to trochę zbyt poprawnie jak na cyniczny horror o usankcjonowanym zezwierzęceniu.

2/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Noc Oczyszczenia" ("The Purge"), reż. James DeMonaco, USA 2013, dystrybutor: UIP, premiera kinowa: 7 czerwca 2013 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy