"Niesamowity Spider-Man 2" [recenzja]: Niezależność ponad wszystko
W "Niesamowitym Spider-Manie 2" balans znów się przesuwa. Chociaż akcja wypełniona jest taką ilością fajerwerków, że spokojnie można by nimi obdzielić Chińczyków na czas ichniejszego nowego roku, najważniejsze są sceny rodzajowe i z prywatnego życia superbohatera.
I bardzo dobrze. Marcowi Webbowi można jedynie pogratulować odwagi. Twórca w czasach niepodzielnego panowania technologii CGI, z której ochoczo korzysta, nie uzależnił się od niej. Jego film ma intymny charakter, a jego superbohater nosi wszelkie znamiona dylematów człowieka u progu emocjonalnej dojrzałości.
To właśnie sceny, w których na wierzch wychodzi młody wiek Petera Parkera, są najzabawniejsze. Zapadają w pamięć aroganckie dialogi Spidey'ego ze złoczyńcami, których ujarzmia, ale też jego impertynenckie zachowanie wobec służb porządkowych. Rozbrajają także jego pogawędki z ciotką i dziewczyną.
Piskliwy głosik Andrew Garfielda idealnie pasuje do przyjętej przez twórcę konwencji. Wprowadza do filmu potrzebny dystans, pozwala też wziąć oddech pomiędzy jedną spektakularną sceną batalii a drugą. A tych jest naprawdę dużo. Wszak w "dwójce" Człowiek-pająk mierzy się z aż trzema potężnymi przeciwnikami (przy czym walka z Rhino to kwintesencja filmowej ironii). Na szczęście, Webb nie zatraca się w spektakularności. Jego film to właściwie zbieranina krótkich form, które po wydzieleniu z całości mogłyby uchodzić za klasyki krótkiego metrażu.
Chociaż "Niesamowity..." od początku pomyślany był jako blockbuster, Webb nie ugiął się pod ciężarem konwencji i pozostał wierny dziedzictwu indie movies, z którego się wywodzi. W wątku romansowym pomiędzy Gwen a Peterem odbijają się echa jego "500 dni miłości". To hipsterska para (kostiumolodzy dali tu prawdziwy popis znajomości indie mody!), która mówi do siebie językiem niezależnych produkcji i plącze się w swoich pragnieniach i oczekiwaniach. Patrząc na iskrzenie między postaciami granymi przez Garfielda i Stone, aż chce się zobaczyć adaptację komiksów Stana Lee zrobioną właśnie na modłę indie movies, gdzie operuje się przede wszystkim dialogiem i emocjami, a nie obrazem i efektami specjalnymi. Obsadzony na stanowisku reżysera takiego filmu Webb pewnie i przy minimalnym budżecie dałby wirtuozerski popis.
Tym bardziej, że w "Niesamowitym..." twórca chętnie obnaża się ze swojej kinofilskiej pasji. Początek filmu to uroczy hołd oddany Kinu Nowej Przygody. Uchachany Spidey latający między budynkami w rytm muzyki Hansa Zimmera, bezpośrednio nawiązującej do ścieżki z filmów Stevena Spielberga i George'a Lucasa, to bezprecedensowy przykład radości z zabawy w kino. Trzeba być wyjątkowo opornym, żeby ta nie udzieliła się po drugiej stronie ekranu.
7/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Niesamowity Spider-Man 2" ("The Amazing Spider-Man 2"), reż. Marc Webb, USA 2014, dystrybutor: UIP, premiera kinowa: 25 kwietnia 2014 roku.
--------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!