Reklama

"Lewiatan" [recenzja]: Bezradność w starciu z Bogiem

Wszelka władza pochodzi od Boga. To fraza, która pada z ust jednego z bohaterów (nagrodzonego za najlepszy scenariusz w Cannes) filmu Andrieja Zwiagincewa. Tyle, że na sportretowanej przez rosyjskiego reżysera prowincji, gdzie sam diabeł mówi dobranoc, Boga chyba nie ma.

To paradoks? Brak logiki? Nie. Chociaż tytuł filmu nawiązuje do mitu, "Lewiatan" to racjonalny dowód na istnienie piekła na ziemi.

Nowe kino Andrieja Zwiagincewa nie ma już wiele wspólnego z metafizyką. Choć lubiliśmy to robić, obsesje reżysera "Powrotu" (2003) trudno dziś porównywać z fascynacjami Andrieja Tarkowskiego ("Stalker", 1979). Dziś styl Zwiagincewa zbliżył się do poetyki typowej dla Aleksieja Bałabanowa i do jego bezwzględnego, krytycznego spojrzenia na wykoślawioną rosyjską rzeczywistość.

Zmianę zapowiadała "Elena" (2011). Pisząc o niej doszłam do wniosku, że w świecie Zwiagincewa człowiek podlega prawu predestynacji - jego losy są określone w dniu narodzin i żadna siła nie zmieni tego, co przeznaczone. "Grzechy ojców odziedziczą synowie. Grzechy synów wezmą na siebie matki. Egoiści pozostają egoistami, pasożyci nie przestaną żerować na innych. Ewolucja nie doprowadzi do udoskonalenia gatunku. Ma zapewnić przetrwanie, by najsilniejszy mógł się rozmnażać i zasiedlać kolejne terytoria".

Reklama

Historia opowiedziana w "Lewiatanie" jest kontynuacją tej filozofii. Bohaterowie najnowszego filmu Zwiagincewa są bezradni wobec życia. Mogą się z nim szamotać do woli, ale nic nie wskórają. Umrą zmęczeni, jak muchy złapane w sieć.

System zależności jest w "Lewiatanie" prosty. Nadmorskim miasteczkiem nieopodal Murmańska rządzą pieniądze, wóda, lokalna mafia i ludzie na pozycjach. Jednym z nich jest burmistrz Wadim (Roman Madyanov). To on chce wykupić działkę, na której stoi rodzinny dom Nikolaja (Aleksey Serebryakov) i Lilji (Elena Lyadova) i po korzystniejszej cenie sprzedać ją developerom. Wszystko ma się odbyć zgodnie z prawem i logiką funkcjonowania łańcucha pokarmowego, który wieńczą postaci lokalnych drapieżników.

Nikołaj próbuje zburzyć ów naturalny porządek. Zmienić swoją rolę w stadzie. Chce, żeby pomógł mu w tym jego dawny przyjaciel, prawnik Dmitrij (Vladimir Vdovichenkov). Nie wie, że to z nim ma romans jego nowa żona. Sama Lilja podchodzi do tej sytuacji dosyć obojętnie. Ma objawy silnej depresji. W niczym już nie znajduje ukojenia, niewiele spraw potrafi zasmucić ją jeszcze bardziej. To typowe dla bohaterów Zwiagincewa, by skłonności do refleksji zapijać dużą ilością wódki. Rozgrzewają nią ciało i duszę, jak postaci z filmów Wojciecha Smarzowskiego. Nie myślą za dużo i nie starają się o zbyt wiele; płyną z prądem.

Nikolaj staje ością w gardle całemu miasteczku. Zwiagincew portretuje go trochę na modłę biblijnego Hioba. Zrzuca mu na ramiona kolejne nieszczęścia, skłania do walki z wiatrakami i drwi z jego nadziei na uzyskanie pomocy. Wysyła mu na spotkanie kolejnych antagonistów, w starciu z którymi mężczyzna zawsze przegrywa. Lilja tonie w odmętach ponurego, sino-niebieskiego krajobrazu.

Autor "Wygnania" (2007) maluje swój świat w barwach przypominających kolor ust nieboszczyka lub odcień kilkudniowych siniaków. Śmierć i rozkład wiszą w powietrzu i mają władzę nad bohaterami dramatu podobną tej, którą dzierżyło fatum w klasycznych, greckich tragediach. Zwiagincew stał się realistą, ale nie odżegnał się od metaforyzowania wydarzeń za pomocą biblijnych, mitycznych lub narodowych symboli. Nurza je tylko w błocie i profanuje, bo sportretowany przez niego świat nie zniósłby niczego, co święte lub niewinne.

W "Lewiatanie" melancholia splata się z tylko okrucieństwem, samotność z nienawiścią, a walka o lepsze jutro z marazmem bieżącej chwili. Wszystkie te elementy są perfekcyjnie wyważone, splecione ze sobą w mistrzowski sposób. W łańcuchu przyczyn i skutków nie ma ani krztyny fałszu, choć trudno uwierzyć, że ludzkie losy mogą być dziś naznaczone nieszczęściem równym temu, które spotyka Nikołaja i jego rodzinę. "Lewiatan" nie powinien więc wieńczyć radosnego, słonecznego popołudnia. Najnowszy film Zwiagincewa to rozgrzewające jak dobra wódka arcydzieło na nieprzyjemny mroźny wieczór.

9/10

---------------------------------------------------------------------------------------


"Lewiatan" (Leviathan), reż. Andriej Zwiagincew, Rosja 2014, dystrybutor: Against Gravity, premiera kinowa: 14 listopada 2014 roku.

--------------------------------------------------------------------------------------

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy