Reklama

Tati i trochę magii

"Iluzjonista" ("L'Illusionniste"), reż. Sylvain Chomet, Francja/Wielka Brytania 2010, dystrybutor HAGI Film, premiera kinowa 26 listopada 2010 roku.

"Magicy nie istnieją", pisze na kartce główny bohater "Iluzjonisty" Sylvain Chometa. Czy na pewno? Jakkolwiek oklepane może wydawać się określenie "magia kina", to i tak do niego będziemy wracać, bo najlepiej oddaje stan ducha po wyjściu z seansu, w czasie którego zobaczyliśmy dobry film. Tym razem będzie o magii animacji i pewnym francuskim magiku-komiku - Tati. Jacques'u Tati.

Rok 1959. Z Francji do Wielkiej Brytanii przyjeżdża podstarzały iluzjonista, artysta music-hallowy.

Występuje w podupadających teatrzykach, barach i na weselach. Pewnego razu trafia do małej wioski w Szkocji i spotyka młodą dziewczynę, Alice. Wywiązuje się między nimi wzruszająca relacja, w której magik obdarza dziewczynę ojcowskim uczuciem. Wspólnie wędrują do Edynburga. Dla jednej strony będzie to koniec pewnego etapu, dla drugiej - początek nowego życia.

Reklama

Najnowsza animacja autora "Trio z Belleville" powstała na podstawie niezrealizowanego scenariusza mistrza komedii francuskiej - Jacquesa Tati. Podobnie jak w przypadku poprzedniego filmu Chometa, gdy Nicolas de Crecy oskarżył reżysera o plagiat, i tym razem nie obyło się bez kontrowersji. Scenariusz "Iluzjonisty" Tati napisał w 1956 roku. Według jednej wersji, z powodu wyrzutów sumienia za porzucenie swojej najstarszej córki, gdy była jeszcze niemowlęciem, jako forma filmowej, osobistej wiadomości dla niej. Pojawiły się zatem zarzuty, że Chomet pominął ten aspekt historii. Twórca bronił się, twierdząc, że Tati napisał scenariusz dla swojej młodszej córki - Sophie Tatischeff, z którą spędzał mało czasu ze względu na częste podróże. To zresztą właśnie ona sugerowała zawsze, by "Iluzjonista" powstał jako film animowany, bo nie chciała, by jej ojca grał aktor. Sophie zmarła w 2001 roku.

Zamiast osobistych rozterek Tatiego, jest historia pełna melancholii i osobistego hołdu Chometa dla starej sztuki komicznej i iluzjonistycznej. I dobrze. Jakiekolwiek bowiem nie byłyby powody napisania scenariusza przez Tatiego, twórca "Tria z Belleville" nie byłby wszak w stanie oddać wszystkich wewnętrznych podtekstów opowieści. "Iluzjonista" to udane połączenie stylu Chometa i klimatu komedii Tatiego. Zamiast ostrej satyry, przerysowania bliskiego karykaturze Chomet w swoim najnowszym filmie operuje łagodniejszą kreską. Postać iluzjonisty to animowany Jacques Tati - słynny francuski komik i mim, pan Hulot i listonosz Francis, zapomniany pod koniec życia, zmagający się z klęską finansową swoich ostatnich filmów i wypieraniem dawnego stylu uprawiania komedii przez nowe mody. W swoich filmach starał się zawrzeć refleksję na temat człowieka we współczesnym, szalonym świecie. Ponoć scen do filmów poszukiwał w życiu, spacerując ulicami Paryża i notując swoje obserwacje w notatniku. Animowany "Iluzjonista" oddaje ducha Tatiego - gagi zakorzenione w tradycji niemej komedii, osamotnienie i zagubienie bohatera w rzeczywistości, zderzenie człowieka z materią, w końcu sentymentalną tęsknotę za odchodzącym światem artystów music-hallowych, żonglerów, atletów, brzuchomówców, iluzjonistów, wypieranych przez rozkrzyczane zespoły muzyczne, idoli młodego pokolenia.

Chomet, podobnie jak w poprzednim filmie, ujawnia swój talent do budowania świata poprzez z pozoru błahe szczegóły. W "Iluzjoniście" czaruje animowany Edynburg lat 50., bawi biały, agresywny królik z nadwagą i wiecznie pijany Szkot w powiewającej spódniczce. Podobnie jak u Tatiego, brak dialogów lub ograniczone są one do minimum. W sztuce mimicznej i animacji nie są konieczne.

Co ciekawe, to Chomet wydaje się żałować tego dawnego świata. Iluzjonista -Tati zdaje się pogodzony z losem. Późnym wieczorem gasną światła Edynburga, gaśnie światło na sklepowej wystawie, gdzie leży kukiełka brzuchomówcy, teraz bezdomnego, oddana pod zastaw. Stary świat odchodzi. Przyszłość należy do młodych, do Alice przemienionej w pięknego łabędzia, do jej ukochanego. Może jednak przyszłość nie będzie taka zła. Może dziewczyna zapamięta lekcję magii, stylu dawnej sztuki scenicznej i dawnego świata, którą dał jej stary iluzjonista.

8/10

Nie wiesz, w którym kinie możesz obejrzeć film "Iluzjonista" Sprawdź repertuar kin w swoim mieście!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wielka Brytania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy