Nowoczesna lekcja historii
"Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł", reż. Antoni Krauze, Polska 2011, dystrybutor, premiera kinowa 25 lutego 2011 roku.
W kinach debiutuje wyczekiwany film Antoniego Krauze o tragicznych wydarzeniach Grudnia '70. "Czarny czwartek" to kino doskonałe warsztatowo i niezbędne w kontekście edukacji młodego pokolenia Polaków.
Przyznam się, że obawiałem się niepowodzenia tej produkcji. Byłem przekonany, że powstanie porządnie zrealizowany film, ale miałem wątpliwości, czy jego wartość zostanie dobrze zużytkowana. Na szczęście "Czarny czwartek" ma świetną akcję marketingową, która kreuje go jako żywe i nowocześnie zrealizowane kino o polskiej historii. Brawa za pomysł doskonale przemyślanych lekcji edukacyjnych, które pokażą film w pełnym kontekście, przygotują młodych odbiorców do kompetentnej lektury.
Krauze jako bohatera filmu czyni przeciętną rodzinę Drywów. On pracuje w stoczni, ona zajmuje się domem. Właśnie wprowadzili się do wymarzonego mieszkania i cieszą się cudowną stabilizacją ery rządów Gomułki. W mroźny , grudniowy poranek Brunon zostaje zastrzelony w drodze do pracy. Następnie oglądamy polityczne dysputy śmieszno-strasznych decydentów PRL, krwawe wydarzenia na ulicach Gdyni pokazane w stylizacji paradokumentalnej oraz pokazany oszczędnymi środkami dramat żony Brunona.
"Czarny czwartek" ucieka od schematów martyrologicznego kina o polskiej historii, nie jest nudnym wykładem, ani poprawną do bólu laurką ku czci poległych. Dramat narodu zostaje pokazany przez dramat jednostek. Krauze, by uwiarygodnić historię, zaprosił do współpracy nieznanych aktorów, którzy wcielili się w ofiary brutalnego systemu. Niestety, sceny z udziałem rodziny Drywów są najsłabsze - to wina papierowych dialogów i przeciętnego aktorstwa. Spektakl kradną gwiazdy polskiego kina, które odgrywają komediodramat o głupocie władz Polski Ludowej. Pszoniak szaleje jako Gomułka, wspomagają go Dębicki i Fronczewski.
Film Krauzego został zrealizowany według najlepszych standardów współczesnego kina akcji w stylu Paula Greengrassa. I dzięki temu może spodobać się również młodzieży. Największą wartością są partie przedstawiające uliczne wydarzenia Grudnia 70' - strajk, obstrzelanie stacji SKM, przemarsz stoczniowców i przypadkowych przechodniów do centrum Gdyni z ciałem "Janka Wiśniewskiego" na drzwiach. Rewelacyjne zdjęcia Jacka Petryckiego, dynamiczny montaż, wykorzystanie archiwalnych nagrań - te elementy tworzą niezwykłe widowisko, jakiego w polskim kinie jeszcze nie mieliśmy. "Czarny czwartek" potrafi wbić w fotel jako kino akcji oraz kino kipiące od emocji. Tak powinny być realizowane filmy o niedawnej polskiej historii - w sposób nowoczesny, bez epatowania patosem, bez moralizatorstwa.
7,5/10