"Avengers": Jeden, ale ze wszystkim
Wraz z premierą "Avengers" udało się kinu osiągnąć to, co od dawna praktykowane jest w świecie komiksu - mianowicie, połączenie linii fabularnych z kilku innych samodzielnych tytułów w jedną spójną opowieść.
Reżyser i scenarzysta Joss Whedon, odpowiedzialny chociażby za stworzenie serialu "Buffy: Postrach wampirów", przygotował epickie rozwinięcie wątków z takich hitów jak "Iron Man", "Thor" czy "Captain America".
W multipleksie "więcej" znaczy "więcej". W pewnym starym dowcipie mistrz zen przychodził do budki z hot dogami i mówił: "poproszę jednego - ale ze wszystkim"; widz kupujący bilet na "Avengers" będzie mógł złożyć w kasie kina takie samo zamówienie i zostanie obsłużony na piątkę z plusem. W obrębie jednego filmu dostanie to, czego potrzebują ci, którzy wychowali się na kolorowym, popkulturowym chlebku: czystą magię i broń tak futurystyczną, że aż magiczną, napięte mięśnie i opięte w lateks pośladki, wielki budżet, wielkie eksplozje oraz stawkę większą niż życie, śmierć i całą kulę ziemską.
Zaadaptowany prosto z komiksu pomysł zebrania w obrębie jednej historii całej armii superbohaterów groził przeciążeniem fabuły, chaosem lub gąszczem niedomówień. Whedonowi udało się na szczęście umiejętnie - rzecz jasna, przy niewierze zawieszonej nad szczytem Pałacu Kultury - zapleść wątki z poprzednich filmów w jedną historię; udało mu się również, co najważniejsze, odpowiednio zagospodarować w scenariuszu miejsce dla każdej postaci, a także intrygi i napompowanej CGI rozwałki.
I oto chłopaki i jedna dziewczyna z komiksowej ferajny: Iron Man (Robert Downey Jr.), Thor (Chris Hemsworth), Hulk (Mark Ruffalo), Hawkeye (Jeremy Renner), Kapitan Ameryka (Chris Evans) i Czarna Wdowa (Scarlett Johansson) stają naprzeciwko Lokiego (Tom Hiddleston), który sprzedał duszę i Ziemię wrogiej cywilizacji z rubieży galaktyki. Zanim jednak herosi połączą siły i dadzą najeźdźcom łupnia, zanim Manhattan zmieni się za ich sprawą w płonące gruzowisko, będą musieli poznać się, polubić i nauczyć współpracować. Kolejne etapy tej ewoluującej znajomości są poupychane między scenami walk i pościgów, ale ich emocjonalny ciężar rezonuje nawet wtedy, kiedy milkną dialogi i zaczynają grzmieć eksplozje.
Od dawna brakowało na afiszu blockbustera, w którym bohaterowie byliby prowadzeni przez twórców tak lekko i z taką sympatią; takiego, który dostarczałby równie wielkiej frajdy z obserwowania, jak grupa ludzi ze sobą kooperuje, kłócąc się, pomagając sobie i przerzucając się mniej lub bardziej trafnymi ripostami. Nowa "Drużyna A" okazała się tylko smutnym balem przebierańców, a "Niezniszczalnym", chociaż równie radosnym i bezpretensjonalnym, brakowało jednak rzemieślniczej sprawności "Avengers".
Film Whedona napędza paliwo chłopięcej energii i fascynacji, odpowiednio równoważonych przez zdrowy dystans. Kiedy patos zaczyna zbyt głośno pobrzmiewać, któryś z bohaterów przekłuwa ten balon czerstwym żartem. W poprzedzającej finałową bitwę scenie Kapitan Ameryka rozdziela kompanom zadania i dochodząc do zielonego olbrzyma Hulka, zawiesza na chwilę głos, a potem ku uciesze wszystkich mówi: "A ty po prostu rozwalaj". I oto klucz do fajności "Avengers": satysfakcja z zabawy z popkulturowym tworzywem, wypłukana z jakiegokolwiek poczucia wyższości.
Film Whedona jest rewersem "Mrocznego Rycerza" Nolana - wyciska z superbohaterskiej konwencji tyle, ile się da, ale nie próbuje jej zdekonstruować, uświetnić kontekstami i unurzać w psychoanalitycznym brudzie. Za całą motywację służy tu, nomen nomen, komiksowy podział na Dobrych i Złych. W finale Nick Fury (Samuel L. Jackson), zwierzchnik Avengersów, na pytanie o to, skąd wie, że jego podopieczni raz jeszcze uratują świat, odpowiada: "Bo na nich liczymy". Proste i naiwne, ale starczy na dwie i pół godziny radości.
8,5/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Avengers 3D", reż. Joss Whedon, USA 2012, dystrybutor Forum Film, premiera kinowa 11 maja 2012 roku.
---------------------------------------------------------------------------------------
UWAGA: Świetna wiadomość dla wszystkich fanów tej produkcji. Już od 7 września 2012 roku film "Avengers" jest dostępny na płytach DVD i Blu-ray! Swych komiksowych idoli można obejrzeć zarówno w wersji 3D, jaki i 2D. Poza tym, płyty zawierają rewelacyjne dodatki, między innymi: "Wpadki z planu", "Sceny niewykorzystane i rozszerzone" oraz "Graficzną opowieść".
---------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!