Powiedzcie wszystkim zwierzętom – pośród zdań, które padały z ust konającej matki Laurie Anderson, znalazła się i ta tajemnicza prośba. Serce psa to poniekąd jej spełnienie, przesłanie miłości skierowane do wszystkich istot. Przewodniczką po dokumencie-eseju Anderson (wyraźnie inspirowanym dokonaniami Chrisa Markera) jest terierka Lolabelle, a wątkiem przewodnim tego na pozór niezobowiązującego niczym przechadzka z psem filmu jest śmierć. Przede wszystkim odchodzenie Lolabelle, które przypomina także o innych odejściach – tragediach osobistych i zbiorowych. Anderson wspomina matkę, ale i ataki z 11 września, zajmuje ją również tajemnica śmierci łóżeczkowej niemowląt, zapadających w sen bez przebudzenia. Cytuje Wittgensteina i Tybetańską Księgę Umarłych, prowadzi nas przez chorobę Lolabelle. Niezwykle dyskretnie składa swoim filmem hołd zmarłemu partnerowi, Lou Reedowi. Poruszające, osobiste, zadziwiające lekkością Serce psa wydaje się fragmentem dziennika, pełnego luźnych notatek, jednak im bliżej końca, tym wyraźniej odsłania się oryginalna forma i przemyślana struktura całości.
(materiały MFF T-Mobile Nowe Horyzonty, opracowanie: Małgorzata Sadowska)