"Żeby nie było śladów". Jan P. Matuszyński: "Kino to jest taka forma lustra, w którym się można przejrzeć"

- Niewątpliwie mogę się odnieść do mojego pierwszego czytania książki, to był ten moment, kiedy poznawałem tę historię najbliżej perspektywy widza przy okazji premiery, czy pokazu filmu. Pamiętam, że gdy przeczytałem książkę Czarka Łazarewicza po raz pierwszy, miałem takie poczucie, że jest jest mi trochę smutno, bo kojarzę te mechanizmy i te sytuacje. Uważam, że może dlatego trzeba o tym dalej opowiadać, bo mam takie poczuje, że kino to jest taka forma lustra, w którym się można przejrzeć - podkreśla tuż przed światową filmu "Żeby nie było śladów" reżyser Jan P. Matuszyński.
Reklama