Reklama

​Wiktoria Gąsiewska: Wielu artystów straciło pracę, a ja wciąż mogę grać

W nowym serialu TVP "Będzie dobrze, kochanie" Wiktoria Gąsiewska może sprawdzić się na wielu polach: jest aktorką, operatorem, dźwiękowcem, stylistką i makijażystką.
Wiktoria Gąsiewska w serialu "Będzie dobrze, kochanie" /TVP /materiały prasowe

Oryginalną produkcję, realizowaną w formie wideorozmów, od 23 kwietnia będzie można oglądać na antenie TVP2.

O pracy nad serialem opowiada Wiktoria Gąsiewska, która wciela się w główną bohaterkę, Justynę.

PAP Life: Szczęściara z ciebie.

Wiktoria Gąsiewska: To fakt. Bardzo się cieszę, że dostałam główną rolę w serialu "Będzie dobrze, kochanie". Mam świadomość tego, że bardzo dużo aktorów, artystów straciło ostatnio pracę, nie może wystawiać swojej twórczości. A ja wciąż mogę grać. Cieszę się też, że przy okazji możemy coś zrobić dla ludzi, którzy siedzą teraz w domach, że możemy wypełnić im czas.

Reklama

Czy rola Justyny została napisana specjalnie z myślą o tobie, czy może musiałaś wziąć udział w castingu?

- Zostałam zaproszona na przesłuchanie. Casting miał miejsce już podczas epidemii. Zresztą wszystko w tym projekcie zadziało się bardzo szybko. Casting był online - połączyłam się z Bartkiem Kuberą, naszym reżyserem oraz Filipem Gurłaczem i odegrałam z nim scenę.

Jak od strony technicznej wygląda kręcenie tego serialu?

- Mam kamerę ustawioną na statywie. Podejrzewam, że tak jak blogerzy. Mam też lampę i realizator dźwięku. Muszę włączać zarówno kamerę, jak i urządzenie do dźwięku. Dodatkowo, łączymy się przez wideoczat, by widzieć się na laptopie. Co jakiś czas technologia płata psikusy i jest śmiesznie (śmiech). Jestem sama w jednym pomieszczeniu w moim domu. Wszystko odbywa się zgodnie z zasadami bezpieczeństwa przyjętymi na czas epidemii.

Kto dba o twój makijaż i strój?

- Wszystko robię ja. No, może nie wszystko, bo mam też swoim małych pomocników (śmiech). Kiedy jestem głodna, to wiem, że mogę liczyć na moje rodzeństwo albo mamę, jeśli jest w domu. Ktoś mi podrzuci kanapki, herbatę. Jeśli chodzi o makijaż, to uwielbiam się malować na co dzień, więc nie sprawia mi to żadnego problemu. Ubieram się również sama, używam moich prywatnych ubrań.

Kim jest kreowana przez ciebie Justyna?

- Justyna ma za chwilę brać ślub ze swoim narzeczonym, Arturem, który wyjechał do Australii, by zarobić na ich wesele. Jednak epidemia pokrzyżowała ich plany. Justyna jest bardzo porządną dziewczyną, do tego ciepłą, bardzo ważna jest dla niej rodzina. Ciekawi mnie, w jaką stronę będzie rozwijała się ta postać.

Serial ma wspaniałą obsadę: Ilona Ostrowska, Bożena Dykiel, Anna Dereszowska... Czy znałaś kogoś z ekipy, która pracuje nad serialem?

- Właściwie to znałam się tylko z reżyserem - Bartkiem, ponieważ robiliśmy wcześniej widowisko "Wolność we krwi". Właściwie wszyscy poznaliśmy się dopiero przez kamerkę, nie widzieliśmy się na żywo.

Co robisz, gdy nie pracujesz nad serialem?

- Ostatnio lubię ćwiczyć. Łączę z się moim przyjacielem przez wideoczat i robimy razem "deskę" albo ćwiczenia z gumą. To jest dla mnie bardzo odprężające. Świetnie, jeśli mogę zacząć od tego dzień. Poza tym oglądam dużo różnych seriali i filmów, no i oczywiście spędzam czas z rodziną. Zajmuję się też pieskiem i jaszczurką. Więc zanim każdemu poświęcę trochę uwagi, to zbliża się wieczór (śmiech).

Czy pies towarzyszy ci podczas zdjęć do serialu?

- Nie wpuszczam wtedy Bonnie do pokoju, bo ona lubi się kręcić. To jest bardzo aktywny piesek, przynosi mojej rodzinie dużo szczęścia i uśmiechu. Bo ona jest taka wesolutka. Wystarczy na nią spojrzeć i człowiek się śmieje. Psy rasy cavalier to małe pieszczoszki.

Czy w obecnym szczególnym czasie widujesz się ze swoim chłopakiem, Adamem Zdrójkowskim?

- Tak. Byłoby nam ciężko, gdybyśmy się nie spotykali. Pewnym utrudnieniem jest to, że nie posiadam prawa jazdy, a Uberem wolę teraz nie jeździć. Przyjeżdża po mnie Adam, albo musimy liczyć na pomoc bliskich. Jeśli natomiast chodzi o znajomych, to przede wszystkim korzystamy z wideoczata. Nawet przyśpieszyliśmy w domu Internet, żeby jakość połączeń była lepsza. (śmiech)

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Wiktoria Gąsiewska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy