Reklama

Od lat reprezentuje polskie gwiazdy. Agent aktorski musi lubić ludzi

Istnieją zawody, bez których wiele branż miałoby problem z funkcjonowaniem, a jednak mało się o nich mówi. Monika Janas od lat jest agentką aktorską i reprezentuje polskie talenty. Dziś zabiera głos w imieniu wielu agentów, którzy postanowili powołać Stowarzyszenie Agencji Aktorskich. "Świat się zmienia, technologie się zmieniają, więc potrzebny jest dialog" - mówi.

Monika Janas od lat reprezentuje polskie gwiazdy

W latach 90. była kierownikiem produkcji programów oświatowych dla TVP. Później pracowała w agencji Model Plus. Od 2007 roku prowadzi własną agencję aktorską Coolkeyplay, która w maju tego roku obchodziła 18-lecie istnienia. Od lat kreuje kariery polskich talentów - reprezentuje m.in. Nikodema Rozbickiego, Cezarego Łukaszewicza, Tomasza Schuchardta, Agatę Buzek i Karolinę Rzepę. 

Reklama

Monika Janas jest także rzeczniczką prasową i współzałożycielką nowopowstałego Stowarzyszenia Agencji Aktorskich, które będzie dążyć do wypracowania dobrych standardów w pracy agentów aktorskich w Polsce. W rozmowie z Kingą Szarlej z Interii opowiedziała o swoim zawodzie i celach Stowarzyszenia Agencji Aktorskich.

Kinga Szarlej: Na czym polega praca agentki aktorskiej?

Monika Janas: - Agent aktorski odpowiada za karierę aktora. Jeżeli mówimy o pracy stricte agencyjnej, to jest to współpraca z rynkiem, wyszukiwanie projektów i ról, rekomendowanie aktorów producentom - zarówno filmowym, jak i teatralnym - ale także impresariatom, czy klientom z branży reklamowej. Umawiamy castingi, a kiedy aktorowi udaje się zdobyć rolę, zaczyna się etap koordynacji. Kalendarz polskiego aktora jest mocno potasowany i zawiera zobowiązania filmowe, teatralne, PR-owe i oczywiście prywatne. My musimy pogodzić harmonijnie wszystkie te interesy i potrzeby. Jeżeli to się udaje, to przechodzimy do negocjacji i ustaleń biznesowych. W okresie zdjęciowym - często wielomiesięcznym - pozostajemy do dyspozycji producenta i aktora, dbamy o przebieg ich współpracy. Kiedy aktor występuje w znaczącej roli dla projektu, to w czasie około premierowym dochodzą działania promocyjne - ustalamy z dystrybutorem ich zakres i robimy wszystko, żeby pogodzić to z innymi zobowiązaniami aktora. W Polsce wiele agencji łączy pracę agencyjną z managementem, polegającym na  planowaniu długoterminowej strategii, budowaniu wizerunku, pozycjonowaniem na  rynku. Reprezentujemy wielu aktorów, więc tempo pracy jest ogromne. 

Czy są jakieś najważniejsze umiejętności lub cechy, które taki agent powinien posiadać?

- Jeżeli ktoś nie jest zaciekawiony procesem powstawania filmu, to tego zawodu nie będzie wykonywał długo - agent musi mieć pasję do filmu. Powinien mieć silny mental, być też dobrze zorganizowany, żeby móc wspierać i organizować pracę innym. Jednocześnie musi umieć wyjść poza schemat, bo to jest działalność, w której tylko pozornie obowiązują klasyczne zasady marketingu i zarządzania. Trzeba być otwartym, elastycznym i gotowym na zmiany. Agent musi też lubić ludzi, bo to jest przestrzeń, która opiera się na relacjach, wzajemnym zaufaniu i fair play. 

W branży filmowej wiele zawodów zdominowanych jest przez mężczyzn. Jak to wygląda wśród agentów w Polsce?

- Kiedyś mi się wydawało, że w tym zawodzie widoczne są niemal same kobiety, ale uczestnicząc w pracach założycielskich Stowarzyszenia Agencji Aktorskich zorientowałam się, że jest inaczej. Myślę, że wśród szefów agencji może być podobny udział kobiet i mężczyzn. 

Czy ciężko jest rozpocząć karierę w takiej działalności?

- W Polsce jest bardzo duża liczba aktorów i - według mnie - mniej niż jedna trzecia ma reprezentację. To sprawia, że jeżeli ktoś ma pomysł na wejście do tego zawodu, to branża teoretycznie nie stawia żadnych przeszkód. Jest to jednak profesja wysokiego zaufania, w której się długo terminuje. Nie ma szkół, nie ma warsztatów zawodowych, nie ma specjalizacji w tym kierunku, dlatego agenci uczą się od bardziej doświadczonych agentów. Jako Stowarzyszenie Agencji Aktorskich dążymy do tego, żeby standardy wykonywania naszego zawodu dookreślić, by jego definicja stała się bardziej "namacalna". Chcemy, by adepci tego zawodu mieli punkt odniesienia i wiedzieli, jakie stoją przed nimi wymagania. Kodeks zawodu agenta był pierwszym punktem, nad którym pracowaliśmy przez ostatni rok na etapie formatowania naszego stowarzyszenia. 

Czy w czasach szeroko rozwiniętych mediów aktor ma szanse poradzić sobie bez agenta?

- Nie jest bez szans. Są w tej chwili aplikacje i portale dla aktorów, które pozwalają na prezentację portfolio i dzięki obecności w takiej przestrzeni aktor ma szansę zostać zauważony przez rynek. Uważam, że może zdarzyć się jakiś splot okoliczności i predyspozycji osobowościowych aktora, że takie działanie na własną rękę będzie wiodło do ciekawych angaży. Czasem są projekty, do których aktor po prostu jest zapraszany, dlatego że został zauważony na scenie teatralnej. Można powiedzieć: "Po co agent?" - skoro reżyser chodzi do teatru, śledzi to, co się dzieje na rynku i ma szansę wyłowić taki talent. Są to jednak pojedyncze sytuacje i szczęśliwy traf, a ja na wstępie powiedziałam, że my budujemy karierę aktora, czyli skrupulatnie ją konstruujemy i ukierunkowujemy. To wymaga naprawdę dużej specjalizacji. Do tej pracy potrzebny jest czarny pas w negocjacjach, szeroka wiedza biznesowa i prawna dotycząca funkcjonowaniu rynku filmowego. Musimy antycypować i rozumieć te procesy. Aktor, który wchodzi na rynek, przez kilka lat przygotowywał swój warsztat aktorski. Polskie szkoły artystyczne świetnie uczą, jak budować role, ale brakuje fundamentalnego przygotowania aktora do bycia w zawodzie. Ja uważam, że to jest słabość systemu. Jednym z kierunków działań SAA będzie wspieranie procesu edukacyjnego. 

Jaki jest cel Stowarzyszenia Agencji Aktorskich i dlaczego ono powstało?

- Zacznę od tego, że wymiana doświadczeń pomiędzy agentami na polskim rynku trwa już od dobrych dziesięciu lat. Dialog w ważnych sprawach i fair play to jest coś, do czego nie potrzebowaliśmy stowarzyszenia. Wzajemnie szanowaliśmy swoje granice. Natomiast rynek się zmienia i profesjonalizuje - dąży do tego, żeby się uporządkować. Jeżeli popatrzymy na branżę filmową jak na puzzle, to każda grupa zawodowa jest takim pojedynczym puzzlem, który wnosi wartość do tego systemu. Jeżeli skodyfikujemy zasady naszej gry, jeżeli stworzymy kodeks dobrych, profesjonalnych praktyk naszego zawodu, to wnosimy do tego systemu cenną jakość. Jest wiele stowarzyszeń i gildii w zawodach filmowych. One we własnym zakresie się porządkują. Ostatnio Związek Zawodowy Filmowców przypieczętował porozumienie między organizacjami i związkami zawodów filmowych, dotyczące standardów pracy i czasu na wypoczynek dla ekip filmowych. To wielki mały krok! Obszarów wymagających podniesienia standardów jest o wiele więcej. Widzimy potrzebę wypracowania Kodeksu Dobrych Praktyk dla całej branży filmowej. Jesteśmy ogniwem procesu filmowego, więc nasz system agencyjny musi być uporządkowany i mieć jasno określone zasady gry. Będziemy działać inkluzywnie. Są zdefiniowane warunki wejścia i utrzymania członkostwa w Stowarzyszeniu Agencji Aktorskich, które określają standardy pracy agencji, minimalny staż zawodowy, opinie rynku. Zapraszamy wszystkich tych, którzy będą chcieli spełnić te standardy.

- Przez całe lata mówiło się, że agent jest tym, który z tylnego siedzenia prowadzi pojazd, ukierunkowuje karierę aktora, ale jest niewidoczny. Okazuje się, że kiedy jest niewidoczny, to też pozostaje niesłyszalny. Nawet w rozmowach z dziennikarzami zauważyłam, że wielu z nich tak naprawdę nie ma wyobrażenia o tym, jak wygląda ta praca. Jest dużo do zrobienia, by przy dyskrecji, która jest naszą cenną cechą, nie pozostać bez głosu podczas, gdy inni rozmawiają o przyszłości naszej branży. Stoimy przed wieloma wyzwaniami, świat się zmienia, technologie się zmieniają, więc potrzebny jest dialog. My do tej pory rozmawialiśmy w imieniu naszych aktorów, a teraz zabieramy głos w imieniu nas samych. Nasze cele obejmują również ochronę agencji i aktorów przed niewłaściwymi praktykami. Chcemy dbać o reputację naszego zawodu. Jego jasno zdefiniowany kanon pozwoli jednoznacznie oceniać i eliminować sytuacje, które rzucałyby cień na profesjonalizm naszej grupy zawodowej. W ten sposób będziemy chronić bardzo dużą grupę świadomych i rzetelnie działających zawodowców. 

Zobacz też: "Materialiści": Miłość w wielkim mieście. Jak to jest być swatką?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: aktor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy