Reklama

Zanussi o nowym tysiącleciu

Krzysztof Zanussi, wybitny polski reżyser, zdobywca Złotych Lwów - Grand Prix ostatniego festiwalu w Gdyni za film "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową" - był we wtorek 2 stycznia 2001 roku gościem programu Radia RMF - "Krakowskie Przedmieście 27". Twórca opowiadał słuchaczom o uczuciach związanych z nadejściem nowego tysiąclecia.

W rozmowie z Piotrem Salakiem i Tomaszem Skorym, znany polski reżyser przyznał, iż nie zachorował na gorączkę milenijną.

"Nie mam skłonności do tej choroby. Mam inne. Ta data jest tak umowna, że jeśli jej potrzebujemy, żeby rzucać palenie, to wspaniale. A jak jej nie potrzebujemy, to czym się przejmować - to po prostu cyferka. Milenijna psychoza ostatni raz ujawniła się chyba z tysiąc lat temu, o ile pamiętamy z zapisków historii. Po prostu teraz ludzie mniej wierzą w sąd ostateczny, mniej wierzą w powtórne przyjście Mesjasza, mniej są przejęci metafizyczną perspektywą. Chyba inaczej odbierają czas. Pewnie dlatego było mniej takich przerażających powiewów grozy"

Reklama

Zanussi nie jest także przerażony tym, że w XXI wieku zniknie samodzielna polska kultura i wsiąknie w kulturę globalną.

"Mnie zależy na kulturze i chcę, żeby ona była bogata, kolorowa, rozmaita itp. Chciałbym, żeby wiązała mnie z ludźmi, których szczególnie lubię i na tym polega moje przywiązanie do polskości. Ale nie żądam, by była jakoś strasznie specyficzna. Jak nie będzie specyficzna, ale będzie głęboka, bogata, rozmaita - to też dobrze. To, że mamy etykietkę polskości, nie wystarczy. Jeżeli byśmy mieli w repertuarze polskości pewien rodzaj wielkoduszności, np. "za naszą i waszą wolność", to jest bardzo piękne. Jeżeli to jest polskość, to z tego nie zrezygnuję. Natomiast jeśli słyszę, że polskość to bigos, schabowy, Gołota - to naprawdę nie ma nieszczęścia, jak się to zamieni na jakieś inne potrawy. Ja do tego nie jestem bardzo przywiązany".

Przy okazji Zanussi zaprzeczył, jakoby kusiło go objęcie funkcji np. ministra kultury.

"Bardzo lubię być reżyserem filmowym i chciałbym resztę moich dni spędzić na twórczości. Chętnie bym porozmawiał z politykami, zadał pytania, a nawet przedstawił im, jakie na świecie są alternatywy, jakie przepisy prawne, jaka budowa administracji itp. Tej debaty u nas nie ma. Klasa polityczna wyrabia się u nas dopiero od lat dziesięciu, więc nie mogę oczekiwać, że będzie kompetentna we wszystkich dziedzinach. Myślę, że bardzo amerykanizujemy się w kulturze dzięki temu, że politycy nie bardzo wiedzą na czym to polega i dają fory tej kulturze zza oceanu. I to nie jest dobre i o tym chętnie bym debatował".

RMF
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Zanussi | śmiertelna choroba

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy