Reklama

Winona Ryder: Cichy powrót na szczyt

W ostatniej dekadzie XX wieku chcieli z nią pracować najważniejsi reżyserzy Hollywood. Producenci byli gotowi na wszystko, byle tylko ich film wybrała spośród licznych scenariuszy, jakie do niej trafiały. A co najistotniejsze, stała się ikoną dla pokolenia urodzonego w latach 70. Ówczesne dwudziestolatki chciały się ubierać jak ona, czesać w tym samym stylu, podobnie zachowywać.

W ostatniej dekadzie XX wieku chcieli z nią pracować najważniejsi reżyserzy Hollywood. Producenci byli gotowi na wszystko, byle tylko ich film wybrała spośród licznych scenariuszy, jakie do niej trafiały. A co najistotniejsze, stała się ikoną dla pokolenia urodzonego w latach 70. Ówczesne dwudziestolatki chciały się ubierać jak ona, czesać w tym samym stylu, podobnie zachowywać.
W przyszłym roku Winona Ryder będzie świętować 50. urodziny /Jon Kopaloff/FilmMagic /Getty Images

Urodziła się 29 października 1971 roku. Swoje imię zawdzięcza nazwie miasta (w stanie Minnesota), w którym się urodziła. Jej rodzicami są Michael Horowitz (syn żydowskich imigrantów z Rosji i Rumunii) i Cindy Palmer. Przodkowie ojca pierwotnie nazywali się Tomchin, jednakże - jak tłumaczy aktorka - ich nazwisko zostało błędnie zapisane, gdy przybyli do wybrzeży Ellis Island w 1906 roku. To zresztą nie jedyna ciekawa historia związana z rodziną artystki: m.in. na ojca chrzestnego przyszłej gwiazdy wybrano guru hippisów - Timothy'ego Leary, a jednym z najbliższych przyjaciół rodziny pozostawał przez długie lata kolejny autorytet dla bitników - Allen Ginsberg.

Reklama

Kiedy dziewczynka miała siedem lat, jej rodzina przeprowadziła się do Kalifornii, gdzie - wraz z siedmioma innymi - mieszkała w komunie hippisowskiej pod Elk. Na prowincji nie było elektryczności ani telewizji, więc Winona przede wszystkim dużo czytała. Aktorstwem zainteresowała się przypadkiem - matka wyświetliła jej kilka filmów z projektora umieszczonego w stodole...

Gdy Ryder miała 10 lat, jej rodzina ponownie się przeprowadziła - tym razem do Petalumy. W ciągu kilku pierwszych dni w pobliskim gimnazjum mała Winona była nękana przez grupę brutali, którzy wzięli ją za... zniewieściałego chłopca. Doprowadziło to do tego, że jej rodzice zdecydowali się na indywidualny tok nauczania dla swojego dziecka. W wolnym od zajęć szkolnych czasie, Ryder kontynuowała zapoczątkowaną niegdyś pasję, uczęszczając do American Conservatory Theater w pobliskim San Francisco, gdzie zaczęła brać lekcje gry aktorskiej.

W wieku 14 lat wzięła udział w swoim pierwszym przesłuchaniu. Nie dostała roli, ale zainteresowała swoją osobą reżysera - Davida Seltzera, który obsadził ją w swoim następnym filmie zatytułowanym "Lucas" (1986). To wówczas powstał jej pseudonim - na cześć piosenkarza, Mitcha Rydera.

Rok później aktorka pojawiła się w obrazie "Amerykański kadryl", ale przełomem była kolejna rola - w filmie Tima Burtona "Sok z żuka" (1988), gdzie zagrała obok m.in. Micheala Keatona, Geeny Davis i Aleca Baldwina. Wcieliła się tam w nastoletnią Lydię, która jako jedyna potrafi porozumiewać się z duchami nawiedzającymi dom, w którym mieszka ona z rodzicami. W kolejnych latach Ryder najczęściej wcielała się w nastolatki z problemami w takich filmach, jak: "Rok 1969" (1988), "Wielkie kule ognia", "Śmiertelne zauroczenie" (1989) czy "Witaj w domu, Roxy Carmichael" (1990).

Niezwykle istotne okazały się dla jej aktorskiej kariery dwa inne obrazy, których premiera przypadła na 1990 rok: "Edward Nożycoręki" i "Syreny". Za rolę w tym ostatnim, w którym wcieliła się w głęboko wierzącą Charlotte, która chce iść do klasztoru, a tymczasem zostaje zmuszana do ciągłych przeprowadzek z powodu nieudanych związków jej matki (Cher), była po raz pierwszy nominowana do nagrody Złotego Globu. Obraz Burtona, z którym spotkała się na planie po raz drugi, stał się natomiast filmem kultowym, a Ryder zagrała w nim ze swoim ówczesnym partnerem, Johnnym Deppem. Para była razem od 1989 do 1993 roku, przez trzy lata będąc narzeczeństwem, a Depp wytatuował sobie nawet na ramieniu napis: "Winona Forever" (który po zerwaniu zamienił na "Wino Forever").

Co ciekawe, w tym samym 1990 roku artystka miała też zagrać w "Ojcu chrzestnym III" Francisa Forda Coppoli - została wybrana do roli Mary Corleone, ale dwa dni przed rozpoczęciem zdjęć zrezygnowała z niej z powodu przemęczenia (podobno nie chciała źle wypaść przed kamerą) i w efekcie postać zagrała córka reżysera, Sofia. Kolejne produkcje podtrzymały jednak gwiazdorski status Ryder, między innymi ze względu na twórców, z którymi pracowała.

W 1991 roku artystka wcieliła się w kierowcę taksówki w nowelowej produkcji Jima Jarmuscha "Noc na Ziemi". W kolejnym roku dostała propozycję zagrania w telewizyjnej wersji "Drakuli". Zafascynowana scenariuszem, zainteresowała nim znanego jej już Coppolę, który na jego podstawie stworzył słynny horror z Garym Oldmanem i Ryder w podwójnej roli: niegdysiejszej i obecnej ukochanej tytułowego wampira.

Następnie Ryder pojawiła się w słynnych kostiumowych produkcjach: "Wieku niewinności" Martina Scorsese i "Domu dusz" Billiego Augusta (oba z 1993 roku). Za ten pierwszy obraz, w którym zagrała dobroduszną i cnotliwą May Welland została nominowana do Oscara i Złotego Globa. 1994 rok to kolejne sukcesy gwiazdy. Role w "Małych kobietkach", na podstawie powieści Louisy May Alcott (kolejna nominacja do Oscara), i "Orbitowaniu bez cukru" Bena Stillera - portretu słynnej Generacji X - pokazały po raz kolejny jak uzdolnioną i wszechstronną jest aktorką.

Druga połowa lat 90. nie była już dla Ryder tak udana. Złożyły się na to przede wszystkim finansowe klęski jej kolejnych przedsięwzięć: "Chłopców" - nieudanej powtórki z "Przed wschodem słońca" Richarda Linklatera, "Sposobu na Ryszarda" - debiutu reżyserskiego Ala Pacino, filmu o realizacji filmu, a zwłaszcza "Czarownic z Salem" (wszystkie z 1996 roku), kostiumowego dramatu ze sporym budżetem o grupie młodych dziewcząt, które w XVII wieku zostają oskarżone o czary.

W efekcie Ryder nieco się wycofała, zaczęła mniej grywać - w jednym obrazie rocznie, uważniej wybierać produkcje, w których się pojawia. W efekcie, w 1997 roku mogliśmy ją oglądać w czwartej części słynnego "Obcego" w reżyserii Jean-Pierre'a Jeuneta (podobno jeden z jej braci jest wielkim fanem serii i bardzo prosił ją, by zagrała), o podtytule "Przebudzenie", a rok później pojawiła się w "Celebrity" Woody'ego Allena, obrazie ośmieszającym życie sław.

Wreszcie w 1999 roku artystka powróciła niejako do korzeni, przyjmując rolę sprawiającej problemy i potrzebującej specjalistycznego leczenia psychiatrycznego bohaterki w "Przerwanej lekcji muzyki" Jamesa Mangolda, na podstawie autobiograficznej powieści Susanny Kaysen. Obraz miał być wielkim powrotem Ryder (zagrała główną rolę i była jednym z producentów wykonawczych), rodzajem drugiego oddechu, tymczasem stał się przepustką do wielkiej kariery dla Angeliny Jolie, która została za drugoplanową kreację w nim nagrodzona Oscarem.

Dekadę aktorka zamknęła udziałem w melodramacie "Miłość Nowym Jorku" (za kreację w nim dostała nominację, ale do Złotej Maliny), a także... gwiazdą w słynnej hollywoodzkiej Alei Sław. Została 2165. osobą, którą w ten sposób uhonorowano.

I wówczas nadszedł pechowy 2001 rok, który załamał jej aktorską karierę. Pod jego koniec (12 grudnia) aktorkę aresztowano z zarzutami sklepowych kradzieży w Beverly Hills. Miała wynieść warte 5500 dolarów ubrania i akcesoria.

Ówczesny prokurator okręgowy Los Angeles postanowił na jej przykładzie zrobić "modelowy proces". Liczne pertraktacje nie przyniosły skutki w postaci ugody. Dodatkowo aktorkę oskarżono o korzystanie z lekarstw bez ważnych recept. Wreszcie po roku gwiazda została skazana na 3 lata więzienia w zawieszeniu, grzywnę, 480 godzin prac społecznych i nadzór psychologa.

W 2002 roku pojawiły się dwa filmy z jej udziałem, do których zdjęcia powstały przed jej aresztowaniem: komedie "Simone" i Mr. Deeds - Milioner z przypadku" - ten drugi chociaż zupełnie nieudany, okazał się największym sukcesem komercyjnym w karierze Ryder (126 mln dolarów), ale później było już coraz gorzej.

Po wyroku Ryder postanowiła się wycofać.

"Zaczynasz się wtedy interesować innymi rzeczami" - przyznała w rozmowie z "Marie Claire". Z perspektywy lat podkreśla, że to najlepsze, co mogło jej się stać. "To pomogło mi zrozumieć, że kocham aktorstwo, uwielbiam grać, chcę to robić. Równocześnie pokazało mi, że są inne rzeczy, że nie chodzi tu wyłącznie o mnie, o robienie filmów" - wyjaśniła w rozmowie z "Interview".

Kilka lat temu aktorka zagrała co prawda znakomitą, ale w gruncie rzeczy trzecioplanową rolę w "Czarnym łabędziu" Darrena Aronofsky'ego, ale z pewnością wciąż stać ją na dużo więcej. Udowodniła to rolą w serialowym hicie Netflixa "Stranger Things" oraz tegorocznej produkcji HBO "Spisek przeciw Ameryce".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Winona Ryder
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy