Reklama

Tom Cruise: Mały wielki człowiek

Wiele osób nie pamięta, że Tom Cruise to nie tylko pełne wybuchów i pojedynków na pięści superprodukcje w stylu "Na skraju jutra" i "Mission: Impossible". Chcąc to udowodnić, przypominamy kilka dużo bardziej stonowanych kreacji, mierzącego zaledwie 170 centymetrów gwiazdora, który 3 lipca obchodzi urodziny.
Tom Cruise ma powody do zadowolenia. Tyle ile minęło, a on wciąż na szczycie /Michael Kovac /Getty Images

Jeden z najbardziej znanych obecnie aktorów amerykańskich urodził się 3 lipca 1962 r. w Syracuse w stanie Nowy Jork, jako Thomas Cruise Mapother IV, syn inżyniera elektronika Thomasa Mapothera i nauczycielki Mary Lee Mapother. Rodzice przyszłego gwiazdora - którzy rozwiedli się, gdy miał 11 lat - często się przeprowadzali, co wpłynęło na życie Toma i jego trzech sióstr. Nim Cruise ukończył 14 lat, uczył się w 15 różnych placówkach w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. W szkole średniej należał do drużyny zapaśników - jego plany sportowe przekreśliła jednak kontuzja kolana. "Młodzieniec wrażliwy, religijny, który myślał o tym, by zostać księdzem" - tak Cruise'a z okresu, gdy był nastolatkiem, opisał znany amerykański portal filmowy IMDb. Po skończeniu szkoły Tom przeprowadził się do Nowego Jorku. Już wtedy myślał o aktorstwie. Zaczął od chodzenia na castingi do reklam...

Reklama

W kinie Cruise zadebiutował w 1981 r., jako 19-latek, w filmie Franco Zeffirellego "Niekończąca się miłość". W tym samym roku wystąpił w wojskowej "Szkole kadetów" Harolda Beckera, razem z Seanem Pennem i Timothym Huttonem, zwracając na siebie uwagę krytyki. W 1983 r. zagrał w "Wyrzutkach" Francisa Forda Coppoli i "Ryzykownym interesie" Paula Brickmana, a w 1985 r. w nominowanej do Oscara produkcji fantasy "Legenda" w reżyserii Ridleya Scotta. Nie wyglądał wtedy jeszcze jak milion dolarów, a złośliwi mogą powiedzieć, że wręcz był najlepszym odzwierciedleniem słów: nie ma ludzi brzydkich, są tylko biedni.

Przełomowym dla kariery Cruise'a okazał się zrealizowany rok później przez Tony'ego Scotta film akcji "Top Gun" (1986), opowiadający o szkole pilotów marynarki wojennej. Aktor wystąpił tam razem z Kelly McGillis i Valem Kilmerem. Po "Top Gun" (sequel produkcji zapowiadany jest na 2020 rok), który przyniósł producentom dochody w wysokości 350 mln dolarów, Cruise zyskał światową sławę. Później już prawie każdego roku można go było oglądać w głośnych i kasowych produkcjach...

Często w tamtym czasie występował jednak w filmach, które może i nie dominowały na pierwszych stronach gazet ani nie przyczyniały się do milionowych zysków producentów, ale znacząco wpłynęły na rozwój aktorski samego Toma Cruise'a. Jedną z pierwszych tego typu ról była kreacja Vincenta Laurii w "Kolorze pieniędzy" (1986) Martina Scorsese, sequelu słynnego "Bilardzisty" (1961) Roberta Rossena. Bohater grany przez Cruise'a jest młodym, utalentowanym, aczkolwiek zbyt pewnym siebie graczem, który zwracając uwagę swoją oryginalnością i talentem dawnego mistrza, Eddiego Felsona, wyrusza z nim w trasę, której finałem mają być mistrzostwa świata w bilarda w Atlantic City. "Posiada wiele aktorskiej odwagi. Nie boi się piąć w górę i ryzykować" - mówił wówczas o młodym aktorze sam Paul Newman, nagrodzony za rolę "Szybkiego Eddiego" Oscarem.

Zaledwie dwa lata później Cruise zagrał u boku innej legendy kina, Dustina Hoffmana, w niezwykle popularnym "Rain Manie". W filmie Barry'ego Levinsona Tom wcielił się w Charliego Babbita, biznesmena, który przeżywa poważne kłopoty finansowe. Po śmierci ojca liczy na pokaźny spadek, jednak okazuje się, że ten, skłócony za życia z synem, cały majątek zapisał na rzecz szpitala psychiatrycznego. Charlie rusza na miejsce, gdzie dowiaduje się, że ma cierpiącego na autyzm brata, Raymonda (Hoffman). Licząc na połowę spadku, porywa go pod pretekstem przejęcia nad nim opieki.

Swojego pierwszego Złotego Globa i premierową nominację do Oscara Cruise uzyskał za kreację Rona Kovica w "Urodzonym 4 lipca", jednej z części "trylogii wietnamskiej" Olivera Stone'a. Jego bohater to postać autentyczna, zgodnie z tytułem, urodzona w amerykańskie Święto Niepodległości i wychowana w duchu patriotyzmu, który popycha Rona, by zgłosił się jako ochotnik do armii. Młody chłopak trafia do Wietnamu przekonany, że będzie walczył z komunistami. Ranny na froncie, wyniszczony fizycznie (sparaliżowany od pasa w dół) i psychicznie, wraca do kraju, w przeświadczeniu, że został oszukany przez państwo, w efekcie czego rozpoczyna działalność pacyfistyczną.

Po raz kolejny żołnierza aktor zagrał w "Ludziach honoru" (1992) Roba Reinera. Tym razem wcielił się jednak w prawnika amerykańskiej marynarki wojennej, porucznika Daniela Kaffee, prowadzącego wraz z graną przez Demi Moore komandor podporucznik JoAnne Galloway śledztwo w sprawie o zabójstwo, która grozi wybuchem skandalu na wielką skalę. Gdy zwierzchnicy powierzają im obronę dwóch żołnierzy piechoty morskiej oskarżonych o zamordowanie kolegi, oboje natrafiają na zmowę milczenia w imię lojalności i honoru. Prawnicy odkrywają istnienie niepisanego kodeksu i stawiają czoła jego zaciekłemu obrońcy, granemu przez Jacka Nicholsona, pułkownikowi Nathanowi R. Jessepowi.

O wiele mniej zwyczajna była kolejna kreacja artysty. W "Wywiadzie z wampirem" (1994) Neila Jordana wcielił się bowiem w jednego z tytułowych krwiopijców. Jego Lestat to wiekowy wampir, który pod koniec XVIII wieku dokonuje przemiany Louisa de Pointe du Laca (Brad Pitt), młodego wdowca, którego żona zmarła podczas porodu. Mężczyźni stają się wiernymi kompanami, jednak z biegiem czasu Louis coraz mniej jest w stanie radzić sobie z ciężarem, jakim obdarował go Lestat. Nie widzi nic dobrego w bezustannym zabijaniu ludzi, w czym specjalizuje się jego przyjaciel. Na domiar złego po jakimś czasie dołącza do nich mała dziewczynka (Kirsten Dunst), przez co zaczynają tworzyć coś w rodzaju krwiożerczej rodziny.

W odróżnieniu od Lestata - niezbyt lubianej przez widzów kreacji - wszyscy wprost przepadają za tytułowym bohaterem filmu "Jerry Maguire", w którego Cruise (kolejny Złoty Glob i nominacja do Oscara) wcielił się w 1996 roku. W filmie Camerona Crowe'a aktor zagrał wpływowego agenta sportowego, świetnie zarabiającego, z atrakcyjną dziewczyną u boku, który pod wpływem wyrzutów sumienia pisze manifest. Protestuje w nim przeciwko "wyścigowi szczurów" i bezmyślnej pogoni za karierą oraz pieniędzmi. Konsekwencją jego posunięcia jest utrata dotychczasowego stanowiska, co jednocześnie jest dla Jerry'ego szansą na nowy początek.

Kolejny film Cruise'a zyskał rozgłos i wzbudził spore kontrowersje jeszcze przed premierą. Z jednej strony "Oczy szeroko zamknięte" (1999) to ostatnie dzieło genialnego Stanleya Kubricka, którego scenariusz artysta oparł na motywach powieści Arthura Schnitzlera, pisarza zaprzyjaźnionego z Freudem, z drugiej, obraz pełen jest erotycznych scen, w których udział biorą także Tom i jego ówczesna żona - Nicole Kidman. Osią filmu jest nocna eskapada, na jaką wyrusza grany przez Cruise'a doktor William Harford, po tym, jak żona opowiada mu o swoich fantazjach erotycznych z innym mężczyzną. Podróż ta może zagrozić jego małżeństwu, a jego samego uwikłać w zagadkowe morderstwo o podłożu seksualnym.

W tym samym roku aktor zagrał też jedną ze swoich najlepszych i najbardziej nieoczekiwanych ról w karierze. W "Magnolii" Paula Thomasa Andersona, opowieści o mieszkańcach Kalifornii poszukujących swego miejsca w życiu, za którą nagrodzono go kolejnym Złotym Globem i nominacją do Oscara, wcielił się we Franka Mackey, showmana prowadzącego mocno mizoginiczny kurs dla mężczyzn. Mimo że przed laty wraz z matką został porzucony przez ojca, teraz sam uczy niepewnych siebie mężczyzn, jak wykorzystywać kobiety, zanim one uczynią z nich swoje ofiary. "Szanuj fiuta, ujarzmij cipkę" - to najczęściej wypowiadane zdanie, przez tego w gruncie rzeczy delikatnego mężczyznę, który ukrywa swoje uczucia pod maską macho.

Cruise'a ekranowego superbohatera znamy z serii "Mission: Impossible", "Top Guna" czy "Raportu mniejszości", ale w ostatnim czasie aktor coraz częściej przyjmuje role parodiujące jego dotychczasowe dokonania. Tak było w wypadku produkcji "Jaja w tropikach" (2008), satyry Bena Stillera, w której gwiazdor wcielił się w Lesa Grossmana, producenta wykonawczego, który ma przywrócić na właściwe tory wojenną produkcję "Tropic Thunder", w której grają największe sławy Hollywood (wcielają się w nie m.in. Robert Downey Jr., Jack Black i sam Stiller). W "Jajach w tropikach" Cruise pokazuje, że - wbrew obiegowej opinii - ma sporo dystansu zarówno do siebie, jak i całego przemysłu filmowego.

Podobna sytuacja miała miejsce w komediowym musicalu "Rock of Ages" (2012) Adama Shankmana, w którym artysta grał kultowego rockmana, na którego widok mdleją kobiety. Jego Stacee Jaxx to zmęczony występami, sławny gwiazdor, który nijak nie może trafić w swoim życiu na właściwą kobietę (ten opis kogoś wam nie przypomina?). Akcja filmu rozgrywa się w latach 80. w tytułowym klubie w Los Angeles, a w tle pobrzmiewają najsłynniejsze "kawałki" z tamtych czasów (piosenki Def Leppard, Poison, Journey, Twisted Sister, Bon Jovi, Pat Benatar czy Whitesnake) w wykonaniu gwiazd, w tym samego Toma Cruise'a.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama