Takiego filmu w Polsce wcześniej nie było. Karierę reżysera przerwała tragedia
"Demon" to pierwszy obraz w historii polskiej kinematografii, który łączy w sobie elementy z pogranicza horroru i thrillera. Film oparty został na motywach sztuki teatralnej "Przylgnięcie" Piotra Rowickiego. Choć produkcja zdobyła wiele pochlebnych recenzji, dziś przede wszystkim myśli się o niej w kontekście nagłej śmierci reżysera, Marcina Wrony. 16 października 2025 roku mija 10 lat od premiery.
"Demon" opowiada historie wesela, które wymyka się spod kontroli. Piotr (Itay Tiran), nazywany przez przyjaciół Pytonem, przyjeżdża z Anglii do Polski na ślub z piękną Żanetą (Agnieszka Żulewska). W starym domu otrzymanym w prezencie od przyszłego teścia (Andrzej Grabowski) zamierza urządzić rodzinne gniazdko dla siebie i narzeczonej. Plany komplikują się, gdy w przeddzień wesela mężczyzna znajduje ludzkie szczątki, zakopane nieopodal posesji.
W trakcie oględzin dochodzi do nieszczęśliwego wypadku. Piotr traci przytomność, a po odzyskaniu świadomości odkrywa, że jego makabryczne znalezisko zniknęło, a on sam nie potrafi przypomnieć sobie niczego z ostatnich godzin. Tymczasem rozpoczyna się wesele. Zaproszeni na ceremonię goście, na czele z bratem Żanety - Jasnym (Tomasz Schuchardt) dostrzegają, że z panem młodym zaczyna dziać się coś niepokojącego...
"Demon" to trzeci i zarazem ostatni film w dorobku Marcina Wrony. Poprzedzają go "Moja krew" z Erykiem Lubosem oraz głośny "Chrzest" z Tomaszem Schuchardtem, Wojciechem Zielińskim i Adamem Woronowiczem.
"Scenariusz nawiązuje do polskiej tradycji dramaturgicznej, przesyconej zmarłymi powracającymi, by rozwikłać traumę następnych pokoleń" - zapowiadał reżyser przed rozpoczęciem zdjęć.
Oparty na motywach sztuki teatralnej "Przylgnięcie" Piotra Rowickiego film łączy elementy horroru i thrillera. W jednym z ostatnich wywiadów Wrona opowiadał o różnicach i podobieństwach "Demona" względem swoich wcześniejszych produkcji.
Reżyser uzasadniał także włączenie do filmu mocno zakorzenionego w polskiej kulturze motywu wesela:
"Wesele jest ceremonią nacechowaną specjalną symboliką oraz kontekstami obecnymi w polskiej kulturze. W 'Demonie' spełnia też rolę łączącą małżeństwo dwóch światów: przeszłości z teraźniejszością, martwych z żywymi, nowego ze starym, wesela z pogrzebem. Przypomina o pewnej pokoleniowej kontynuacji i tkwiących w nas zadrach. Oprócz odniesień do 'Wesela' Wyspiańskiego czy 'Dziadów', przede wszystkim jest tu 'Dybuk' An-skiego (czyli chasydzki wariant 'Romea i Julii'). Może pobrzmiewają echa Iwaszkiewicza ('Panny z Wilka'). Akurat z wszystkimi tymi utworami miał do czynienia Andrzej Wajda. Może więc jego twórczość ma tu pewien wpływ. 'Dziady', 'Wesele' czy 'Dybuk' zawierają dość wyraźne wątki mistyczne oraz zmarłych powracających niczym dybuki, by zainterweniować w świecie współczesnych. Ten motyw najbardziej mnie ciekawił i inspirował".
"Demon" walczył o Złote Lwy podczas 40. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. W dniu rozdaniu nagród, 19 września 2015 roku Polskę obiegła informacja, że Marcin Wrona odebrał sobie życie. Ciało reżysera znalazła jego żona, Olga Szymańska.
"Jako organizatorzy festiwalu, a zarazem przyjaciele Marcina, jesteśmy głęboko poruszeni i zasmuceni Jego odejściem. Składamy wyrazy głębokiego współczucia Żonie i Najbliższym reżysera. Jednocześnie informujemy, że planowane na dzisiejszy wieczór wręczenie nagród odbędzie się w wersji skróconej i z pełnym poszanowaniem pamięci po Marcinie" - napisali w komunikacie organizatorzy imprezy.
"To dramatyczne zwieńczenie pięknej i błyskawicznej kariery pokazuje, jaki to jest zawód i jaką cenę płacą artyści za wykonywanie swojej pracy, jak bardzo muszą się ze sobą zmagać. Myślę, że Marcin zabrał tajemnicę swojej śmierci ze sobą" - powiedział na antenie TVP Info krytyk filmowy i teatralny Łukasz Maciejewski.
Jeszcze przed wejściem do polskich kin, ostatnie dzieło Marcina Wrony szturmem zdobywało międzynarodowe festiwale. "Demon" otrzymał trofeum w kategorii "Horror Features" na festiwalu w Austin (Teksas), a także zwyciężył podczas 31. edycji Haifa International Film Festival, gdzie dostał nagrodę dla Najlepszego Filmu w najbardziej prestiżowej kategorii imprezy "Between Judaism and Israelism". Film został również entuzjastycznie przyjęty przez publiczność i krytyków na festiwalu w Toronto.
Zobacz też:
Wystąpił w kultowym polskim filmie. Niektóre sceny uważa dziś za krępujące
