Zarządcy literackiej spuścizny Arthura Conana Doyle'a zagrozili Guyowi Ritchiemu odebraniem praw do sfilmowania historii Sherlocka Holmesa, jeśli w sequelu przygód słynnego detektywa pojawi się wątek gejowski.
Wszystko z powodu wystąpienia Roberta Downeya Jra w amerykańskim programie Davida Lettermana, gdzie odtwórca tytułowej roli Sherlocka Holmesa w trafiającym na polskie ekrany 15 stycznia filmie Guya Ritchiego zasugerował erotyczny aspekt relacji Holmesa i jego pomocnika - doktora Watsona (granego przez Jude'a Law)
Podczas programu Downey Jr zagadnął również znajdującą się w studio publiczność, by sama zadecydowała - po obejrzeniu fragmentu filmu, o ewentualnym homoseksualizmie Holmesa.
Robert Donwey Jr u Davida Lettermana:
Uwaga gwiazdora rozwścieczyła jednak Andreę Plunket, która rozporządza amerykańskimi prawami do historii słynnego detektywa. Zagroziła ona Guyowi Ritchiemu zerwaniem kontraktu, jeśli w kontynuacji jego filmu znalazłaby się sugestia, Że Holmes i Watson są kimś więcej, niż tylko przyjaciółmi.
"Mam nadzieję, że to tylko próbka czarnego humoru pana Downeya. To byłoby drastyczne, ale nie zgodzę się na kolejne filmy, jeśli [oni] myślą, że to jest temat, który mogliby wykorzystać w przyszłości. Nie mam nic do homoseksualistów, ale jestem przeciwna każdemu, kto nie jest wierny książkom [Doyle'a]" - zagroziła Plunket.
Robert Downey Jr podczas niedawnej konferencji prasowej powiedział, że między nim a wcielającym się w rolę Watsona Judem Lawem wciąż na planie była jakaś chemia. Podobno wciąż miał wrażenie, że obydwoje grają w romantycznej komedii.
Zobacz, co o "Sherlocku Holmesie" sądzą twórcy filmu: